Do kolejnych strzelanin na chicagowskich autostradach doszło w minionym tygodniu, zwiększając ich liczbę od początku roku do rekordowych 38.
Liczba strzelanin na chicagowskich autostradach jest już trzy razy wyższa niż w zeszłym roku o tej porze.
W czwartek 25 lutego po południu strzelano na północnych pasach autostrady Dana Ryana; ranna została jedna osoba. Dzień wcześniej dwie osoby zostały ranne w strzelaninie na autostradzie Stevensona.
W pierwszych dwóch miesiącach 2020 r. zarejestrowano „tylko” 11 strzelanin na autostradach w rejonie Chicago. Według stanowej policji, rok zakończył się rekordową liczbą 138 strzelanin.
Policja stanowa ogłosiła niedawno uzyskanie grantu w wysokości 12,5 mln dol. od Stanowego Departamentu Transportu (IDOT) na instalację nowych kamer, które mają pomóc w rozwiązaniu rosnącego problemu strzelanin na autostradach w Illinois.
(jm)
Liczba strzelanin rośnie, samochody kradną na potęgę, Chicago najbardziej skorumpowanym miastem w USA i rekordowa ilość morderstw. To są wizytówki stanów i miast rządzonych przez “elity” demokratyczne, które myślą tylko o swoich osobistych korzyściach. Dochodzi jeszcze sprawa planów pensyjnych dla pracowników stanowych, miejskich i nauczycieli. Dzisiejszy komentarz Editorial Board w Chicago Tribune podaje, że M. Madigan otrzyma w tym roku ok. 85000 pensji. W roku przyszłym ta pensja wzrośnie do 145000 i rocznie będzie wzrastać 3% bez względu na inflancje. W ciągu 50 lat pracy “stanowej” Madigan wpłacił do systemu tylko ok. 350000. W ostatnich 15 latach dług stanu w stosunku do jego i innych planów pensyjnych wzrósł z 40 mld do 140 mld. Nowy speaker już myśli ponownie o progresywnym podatku stanowym, który w całości ma być przeznaczony na zasilenie planów pensyjnych. A co robią mieszkańcy stanu i miasta Chicago? Nic ich to nie interesuje. Dalej bezmyślnie głosują na tych samych ludzi, którzy niszczą wszystko i dla których osobiste korzyści są najważniejsze. Pani burmistrz legalizuje bezprawie imigracyjne, przedstawiciele w kongresie popierają otwartą granicę i nielimitowaną nielegalną imigrację. Potrzebują więcej ludzi uzależnionych od ich pomocy, bo zdają sobie sprawę, że obecni obywatele mogą kiedyś zmądrzeć i przestać na nich głosować. Nie przypuszczam jednak, że stanie się to w najbliższych latach i wtedy może być już za późno na uratowanie kraju. Obecny prezydent podpisuje wszystko, co podsuwają mu lewackie elity, które chcą odejścia od kapitalizmu i wprowadzenia rządowej kontroli nad całą ekonomią. Zresztą Biden nie bardzo wie co dzieje się w kraju i w jego otoczeniu. Żyje w innym świecie.