
Wyjątkowo krwawo upłynął weekend poprzedzający święto Martina Luthera Kinga w Chicago. Od piątkowego popołudnia do poniedziałku rano w 32 strzelaninach w różnych częściach miasta zginęło 8 osób, a 24 zostały ranne.
Choć większość strzelanin miała miejsce w południowych i zachodnich dzielnicach miasta, do jednej z nich doszło w dzielnicy ukraińskiej, gdzie w poniedziałek nad ranem z przejeżdżającego czarnego SUV strzelano do 36-letniego mężczyzny stojącego przy skrzyżowaniu ulic Chicago i Leavitt. Policja nie ujawniła danych ofiary.
Wśród pozostałych ofiar jest znaleziony w niedzielę nad ranem na chodniku w dzielnicy Near West mężczyzna z raną postrzałową głowy, prawdopodobnie 30-40-latek, inny 34-latek, którego kula dosięgła podczas kłótni w dzielnicy Lawndale oraz 26-latek zastrzelony z przejeżdżającego pojazdu w dzielnicy Austin. Policja nie ujawniła danych powyższych ofiar.
W sobotę rano nieznany sprawca otworzył ogień do dwóch mężczyzn stojących na ulicy w dzielnicy Lawndale – z których jeden – 27-latek – zmarł, a drugi trafił do szpitala. Również w sobotę po wtargnięciu do domu w Englewood kilkuosobowa grupa zastrzeliła 25-letniego Tyrone Blake’a i poważnie raniła jego 26-letnią towarzyszkę. Dzień wcześniej w dzielnicy Marquette Park kula z przejeżdżającego pojazdu trafiła prowadzącego samochód 20-letniego Devontę Spragginsa, podczas gdy inny młody mężczyzna został wielokrotnie postrzelony podczas kłótni w dzielnicy Austin. 21-latek zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Wśród śmiertelnych ofiar jest również 34-letni Herbert Johnson, zastrzelony przez policję w East Garfield Park. Mężczyzna był uzbrojony i podejrzany o inną strzelaninę w okolicy. Niezależna wewnętrzna komisja policji bada użycie siły przez oficerów.
(jm)