„Proszę, głosujcie na mnie drodzy Polacy” – łamaną polszczyzną przekonuje John Garrido, kandydat na radnego z 45 okręgu miejskiego w Chicago. Okręgu bardzo licznie zamieszłego przez Polonię, na poparcie której liczy Garrido. „Znam dobrze polską społeczność i wiem, że przez wielu polityków w naszym mieście jest ona ignorowana. Ja chcę to zmienić. Chcę reprezentować interesy polskiej społeczności w Chicago” – mówi Garrido, policjant i prawnik, którego żona Anna, urodziła się w Warszawie i który liczy, że dzięki głosom Polaków 5 kwietnia uda mu się wygrać drugą turę wyborów do Rady Miasta.
- fot.InformacjeUSA.com/ John Garriod przekonuje, że zna Polonię i będzie dobrze reprezentował jej interesy na forum Rady Miasta
John i Anna Garrido w 45 okręgu wyborczym, w północno-zachodniej części Wietrznego miasta mieszkają od 10 lat. W tym czasie dzielnica ta bardzo się zmieniła – niestety na gorsze. Jeden po drugim pustoszały sklepy, znikały kolejne firmy, a tętniące niegdyś życiem skrzyżowanie „Six Corners” (Milwaukee/Irving Park/ Cicero) przypomina dziś wymarłe miasto. Stopniowo pogarszał się także poziom bezpieczeństwa, bo redukowano liczbę policjantów. Policjant z 20 letnim stażem pracy, a od kilku lat także prawnik, obserwował poczynania swego poprzednika – Patricka Levara z coraz większym niepokojem.
„Zamknęły się Gladstone Bakery, Gateway Chevrolet, budynek po budynku pustoszeje. Nasza społeczność rozpada się na naszych oczach” – mówi Garrido. „Stopniowo pogarsza się także nasze bezpieczeństwo. Obszar 30 mil kiedyś patrolowało 300 policjantów. Dziś już tylko 208.” – wylicza kandydat na radnego.
W kwietniu ubiegłego roku John i jego żona Anna podjęli decyzję: pora to zmienić – John Garrido będzie kandydatem na radnego. 22 lutego John uzyskał największe poparcie spośród wszystkich kandydatów do tego urzędu. Nie przekroczył jednak wymaganego progu 50 proc. i 5 kwietnia zmierzy się z Johnem Areną. Choć miał nad swoim oponentem 10-procentową przewagę Garrido wie, że aby odnieść ostateczne zwycięstwo potrzebuję mobilizacji wyborców. Także tych o polskich korzeniach.
„Około 30 procent mieszkańców 45 okręgu wyborczego to osoby o polskich korzeniach. Chociaż nie wszyscy mogą brać udział w wyborach, to wciąż mówimy o bardzo poważnym elektoracie, o wyborcach, którzy mają realny wpływ na wynik tych wyborów. Często jest tak, że poszczególne grupy etniczne nie mają przekonania, że ich głos może coś zmienić. To nie prawda. Każdy głos ma znaczenie. Dlatego tak ważne jest aby 5 kwietnia wziąć udział głosowaniu”.
John Garrido przekonuje, że nie tylko warto wypełnić swój obywatelski obowiązek. Ale warto też oddać głos właśnie na niego. Dlaczego? Bo dobrze zna polonijną społeczność:
- fot.JohnGarrido.com/ John Garrido z żoną Anną
„Polacy znani są z ciężkiej pracy, z głębokich przekonań i silnego charakteru. To cechy, które są nam w Chicago bardzo potrzebne i na których chcemy budować społeczności w naszym mieście. Mając styczność z Polonią od wielu lat – jako policjant pracujący w polonijnej dzielnicy na południu miasta oraz dzięki żonie i teściowej, która też tutaj mieszka – zauważyłem jednak, że Polonia często jest przez polityków ignorowana i brakuje jej silnej reprezentacji w lokalnych władzach. Chociaż nie mam polskiego nazwiska, to mam silne więzy z Polonią i chciałbym ją reprezentować w radzie miasta”.
John Garrido znalazł poparcie wśród polonijnych działaczy. Mary Anselmo i Frank Spula entuzjastycznie popierają jego kandydaturę, choć formalnie Kongres Polonii Amerykańskiej nie może udzielić mu poparcia.
John Garrido podkreśla, że jednym z kluczowych punktów jego programu wyborczego jest rozwój przedsiębiorczości i przyciągnięcie nowych biznesów do 45 okręgu. Aby to zrobić, konieczne jest pokonanie wielu biurokratycznych pułapek czekających na biznesmanów w gąszczu miejskich przepisów i regulacji. „Początki w biznesie bywają bardzo trudne. Chcę aby w moim biurze była osoba, która będzie pomagać w pokonaniu przeszkód i służyć radą, jak najefektywniej i najszybciej rozpocząć działalność gospodarczą. Chcę stworzyć bazę danych zawierającą informacje na temat wszystkich pustych budynków i przestrzeni do wynajęcia w naszym okręgu. W ten sposób potencjalni inwestorzy szybko będą mogli znaleźć odpowiednią dla siebie lokalizację. Tym, którzy zdecydują się otworzyć w naszym okręgu biznes będziemy także pomagać w dopełnieniu formalności w Urzędzie Miasta, a dodatkowo chcemy dać im dostęp do informacji na temat uzyskania kredytów i innych form pomocy finansowej”.
John Garrido, jako policjant z dwudziestoletnim stażem zapewnia, że zrobi wszystko aby poprawić bezpieczeństwo mieszkańców 45 okręgu, zwiększając liczbę funkcjonariuszy. „Chociaż nasza dzielnica jest wciąż stosunkowo bezpieczna, to coraz mniejsza liczba policjantów w ostateczności przełoży się na spadek bezpieczeństwa. Przestępcy chętnie przenoszą się tam, gdzie jest mniej policjantów” – przekonuje Garrido.
Kandydat ma także bardzo konkretne plany na pierwsze dni po objęciu urzędu. „Chcę dowiedzieć się co stało się z pieniędzmi, które otrzymaliśmy z budżetu miasta na rzecz infrastruktury i bezpieczeństwa publicznego. Co roku każdy okręg otrzymuje na te cele 1,3 miliona dolarów. Mój poprzednik Patrick Levar, w ubiegłym roku nie wydał blisko 700 tysięcy z tej kwoty. Rok wcześniej – 400 tysięcy. To ponad milion dolarów, który można było spożytkować i który jest nam potrzebny. Mamy mnóstwo dziurawych dróg czy połamanych chodników, które czekają na te pieniądze.”
Druga tura wyborów do rady Miasta odbędzie się 5 kwietnia. John Garrido wierzy, że z pomocą Polonii uda mu się pokonać Johna Arenę. Jeżeli tak się stanie zapowiada, że będzie pełnoetatowym radnym, zrezygnuje z pracy w policji i będzie do pełnej dyspozycji swoich wyborców.
Zanim obejmie urząd musi wypełnić inną ważną „wyborczą” obietnicę. Pod koniec kwietnia, przed zaprzysiężeniem chce pojechać w obiecaną żonie Annie, trzecią już podróż do Polski.
Rozmawiała: Magdalena I Pantelis
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=PIGXSCF63dw&feature=related[/youtube]
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=C-CyzgTDcAk&feature=related[/youtube]
