Na liście podsumowującej wyniki pracy policjantów za ostanie półrocze oficer Michael Bailey ma same zera: nie zatrzymał żadnego przestępcy; nie wypisał ani jednego mandatu. Oficer ma jednak dobre wytłumaczenie na słabe wyniki: od roku nie żyje! Mimo to znalazł się na liście upomnianych funkcjonariuszy. Chicagowscy policjanci są oburzeni ignorancją swych przełożonych.
- fot. Michael Bailey
Michael Bailey został zastrzelony rok temu przed swoim domem w południowej części Chicago. Policjant na co dzień ochraniający byłego już burmistrza za kilka tygodni miał przejść na zaslużoną emeryturę. Mężczyzna, ktory chciał skrasć jego samochód zabił policjanta, kiedy ten wrócił do domu po nocnej zmianie.
Czytaj: FBI włączyło się w poszukiwania zabójcy policjanta
Podczas pogrzebu funkcjonariusza były burmistrz Richard Daley wspominał go jako wzorowego oficera, który sumiennie wykonywał swoją pracę i na którym burmistrz mógł zawsze polagać. Bailey pośmiertnie otrzymał dwie nagrody za swoją służbę.
Kiedy więc w raporcie „Aktwnośc policjantów” opublikowanym 12 lipca przez jedną z komendantek policji Tinę Skahillę pojawiło się nazwisko Michaela Bailey’a, w środowisku policjantów zawrzało. Na policyjnym blogu „Second City Cop” w ostrych – i nie zawsze cenzuralnych – pojawiła się lawina krytyki pod adresem ignorancji i bezmyslności wysoko postawionych fukncjonariuszy. Władze policji przeprosiły rodzinę policjanta.
Niesmak i oburzenie wśrod policjantów jednak pozostało…
mp
