Niebezpieczne warunki panowały w weekend na jeziorze Michigan – dwie osoby utonęły, a kilka uratowano w zaledwie w dwa weekendowe dni.
Strażacy odpowiedzieli na zgłoszenie o osobie w niebezpieczeństwie, która wpadła do wody około godz. 7:45 am w rejonie 1000 West Pratt Avenue – poinformował rzecznik chicagowskiej straży pożarnej.
Po prawie godzinie poszukiwań strażacy wyciągnęli z jeziora ciało mężczyzny w wieku około 30 lat – poinformowała straż pożarna. Według wstępnych ustaleń mężczyzna skoczył z nabrzeża do jeziora i nie wypłynął. Do poniedziałku nie został zidentyfikowany.
Utonięcie drugiego mężczyzny w niedzielę po południu zgłosiły także służby ratunkowe w Waukegan. Mężczyzna został wyciągnięty z wody przez świadka zdarzenia. Pomimo intensywnych zabiegów podtrzymujących życie w Vista East Medical Center, mężczyzna zmarł.
O sile prądów wodnych i wiatru przekonali się także plażowicze w Evanston – jeden z nich, 21-letni student Northwestern prawie utonął wyciągając z wody piłkę. Podobnych sytuacji w rejonie chicagowskich plaż zarejestrowano kilka.
Ostrzeżenie dotyczące niebezpiecznych prądów wodnych, silnego wiatru i wysokich fal – oscylujących na poziomie 6 stóp (2 m) – na Michigan Lake obowiązywało do godz. 1:00 am w poniedziałek.
(kk)
