Lubię mieć w domu zapas ciasteczek. Chowam je do puszki i kiedy ktoś nagle się pojawia lub ja idę do kogoś, po prostu mam ciasteczka. Skrzętnie zbieram więc przepisy na takie, które nadają się do leżakowania i które w każdej chwili są gotowe, żeby je zjeść.
Tym razem kruche ciasteczka z dodatkiem cynamonu. Wiem, że ta przyprawa kojarzy się przede wszystkim ze świętami. Ale dla mnie to doskonały dodatek do jesiennych i zimowych potraw oraz napojów. Poza tym cynamon ma właściwości rozgrzewające, więc jest wymarzonym kompanem jesiennych chłodów i zimowych mrozów.
Ciasteczka robi się błyskawicznie, piecze równie szybko. Można je wyciąć ulubionymi foremkami, a z ich braku nawet szklanką albo pokroić nożem na kwadraty, romby, czy jakikolwiek inny kształt. Najważniejsze, że są pyszne, więc życzę smacznego!
Składniki:2 szklaki mąki pszennej½ szklanki mielonych orzechów laskowych lub włoskich1 szklanka masła¾ szklanki cukru pudru1 jajkoszczypta soli½ łyżeczki proszku do pieczenia1 łyżeczka cynamonu
Czas przygotowania: 15 minCzas chłodzenia: 1h (lub 30 min w zamrażarce)Czas pieczenia: 10 minPorcje: dużo (zależy od wielkości użytej foremki, mnie wyszło ok. 60 ciasteczek)
W misce wymieszaj mąkę, proszek do pieczenia, sól i cynamon. Dodaj pokrojone w kostkę masło oraz jajko i wszystko razem posiekaj, aż powstanie coś w rodzaju kruszonki. Równie dobrze możesz to zrobić w malakserze, będzie jeszcze szybciej.Ciasto zagnieć i podziel na 4 części, spłaszcz każdą i zawiń w folię spożywczą. Włóż do lodówki na mniej więcej godzinę (jeśli zależy ci na czasie, umieść ciasto na 30 min w zamrażarce).Piekarnik nagrzej do 338℉, blachy z piekarnika wyłóż papierem do pieczenia.Ciasto ponownie zagnieć. Podsyp lekko mąką i rozwałkuj dosyć cienko. Wycinaj ciasteczka i układaj na przygotowanych blachach.Ciastka włóż do nagrzanego piekarnika i piecz ok. 10 min, powinny być złote. Po upieczeniu zostaw na blasze na 10 minut. Dopiero potem przełóż na kratkę do studzenia.Ciasteczka można przechowywać w metalowej puszce nawet kilka miesięcy.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.Fot. arch. Kasi Marks