Kiedy wracamy z zimowego spaceru, marzymy o czymś ciepłym, co rozgrzeje nas od środka. Proszę bardzo – gorąca czekolada w stylu włoskim, a do tego smak piernika. Mnie przypomina szusowanie na stokach Dolomitów.
Zrobienie jest banalnie proste i już w jego trakcie można się rozgrzać. Szczególnie gdy bardzo szybko będzie się mieszać to, co w garnku. Taki żarcik oczywiście. Jednak fakt jest taki, że ledwo zdąży się pomyśleć, to już można zatapiać usta w gęstej, kremowej, a przede wszystkim gorącej czekoladzie.
Dodatek przyprawy piernikowej nie jest niezbędny, ale nadaje napojowi uroczy klimat. Trochę świąteczny, trochę noworoczny, a przede wszystkim zimowy. Można jednak pominąć przyprawę i taka czekolada też będzie super. A na wierzchu czapka bitej śmietany! To pozostaje mi już tylko życzyć smacznego.
Składniki:1 szklanka mleka tłustego¼ szklanki śmietanki 30% (heavy cream)2 łyżki cukru1 tabliczka czekolady gorzkiej4 łyżeczki mąki ziemniaczanej lub skrobi kukurydzianej½ łyżeczki przyprawy do piernika (opcjonalnie)
Dodatki:bita śmietanapokruszone pierniczki lub pianki
Czas przygotowania: 10 minPorcje: 1-2 osoby
Posiekaj czekoladę. Mąkę ziemniaczaną wymieszaj z przyprawą do piernika, chyba że jej nie używasz, wtedy pomiń ten krok.Do rondelka wlej ¾ szklanki mleka, dodaj śmietankę, cukier i czekoladę. Podgrzewaj na niewielkim ogniu, aż całość zacznie się gotować.W tym czasie w pozostałym mleku rozrób mąkę, dodaj do gorącej czekolady. Podgrzewaj na niewielkim ogni, aż całość zgęstnieje.Gorącą czekoladę przelej do szklanki lub kubka, udekoruj bitą śmietaną. Możesz posypać pokruszonymi pierniczkami lub piankami.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.Fot. arch. Kasi Marks