Boczniaki po kaszubsku to znakomita alternatywa dla tych, którzy nie przepadają za śledziami. Ten przepis krąży po internecie od kilku lat, ale ja osobiście te śledzie zrobiłam po raz pierwszy dwa lata temu. Danie tak posmakowało wszystkim, że od tej pory robię je obowiązkowo na Wigilię i różne imprezy. Dodam również, że lubią je osoby, które nie przepadają za śledziami.
Zaleta jest taka, że takie boczniaki robi się bardzo szybko i są praktycznie gotowe od razu. Ale lepiej zostawić je do przegryzienia na noc. Wtedy jest petarda. Kromka dobrego chleba w dłoń i można jeść.
No i proszę nie myśleć, że tylko tradycyjnie być musi. Nawet przy takiej okazji jak święta Bożego Narodzenia warto poeksperymentować. A te boczniaki to dobry pomysł, bo bardzo dobrze udają śledzie po kaszubsku. Za to na pewno dostaniemy brawa również od wegetarian. A wszystkim życzę smacznego i wesołych świąt!
1 lb boczniaków1 łyżka oleju2 cebule6 suszonych śliwek2 goździki2 ziarna ziela angielskiego1 liść laurowy1/2 łyżeczka słodkiej papryki1/2 łyżeczka ostrej papryki1 łyżeczki solispora szczypta czarnego pieprzu3 łyżki koncentratu pomidorowego2-3 łyżki octu winnego2 łyżki sosu sojowego, jasnego1 łyżeczka gorczycy1/4 łyżeczka cynamonu1/2 łyżeczki majeranku1/2 szklanki wody
Czas przygotowania: 30 minPorcje: 6-8 osób
Sposób przygotowania:Boczniaki pokrój w grube paski. Rozgrzej dobrze patelnię (nieprzywierającą, jeśli nie masz takiej, to wlej na dno 3-4 łyżki oleju), dodaj boczniaki i zostaw na 1-2 minuty. Następnie zamieszaj i usmaż na złoto, a następnie przełóż na talerz.Cebulę pokrój w piórka, a śliwki w paski. Rozgrzej olej na patelni, na której smażyły się boczniaki, dorzuć cebulę i śliwki. Smaż na niedużym ogniu przez 1 minutę.Do cebuli i śliwek dodaj goździki, ziele angielskie, liście laurowe, obie papryki, sól oraz pieprz i wszystko smaż na niedużym ogniu przez 2-3 minuty, aż cebula zmięknie.Do miękkiej cebuli dodaj pozostałe składniki. Zwiększ ogień pod patelnią, duś przez 1 minutę, po czym dodaj usmażone boczniaki. Duś jeszcze 2-3 minuty i przełóż do słoika lub innego pojemnika.Zostaw do ostudzenia, a następnie zamknij i odstaw na jakiś czas do przegryzienia. Można jeść tego samego dnia, ale lepsze są następnego.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.Fot. arch. Kasi Marks