Przepis na tę niezwykłą sałatkę dostałam od mojej przyjaciółki Zosi. Zresztą najpierw zrobiłyśmy ją wspólnie i zachwyciłam się. Może połączenie awokado i czereśni nie wydaje się czymś oczywistym, ale jest naprawdę pyszne.
Zresztą, samo awokado jest po prostu tłuste i mdłe. Oczywiście to zdrowy tłuszcz i jak najbardziej warto je jeść. Jednak bądźmy szczerzy – nie każdy lubi bezsmakowe papki. W każdym razie, ja na pewno nie. Dlatego u mnie awokado występuje zawsze w towarzystwie intensywnych nut smakowych.
Tutaj tym smakiem są słodkie, soczyste czereśnie. I naprawdę te małe owoce tworzą z awokado zgraną parę. A pozostałe dodatki tylko podkreślają ten udany związek smakowy. Do tego nachosy, chłodne piwo albo wino i letnia kolacja gotowa. Polecam i życzę smacznego!
Składniki:¼ szklanki pestek dyni2 szklanki czereśni1 cebula, najlepiej czerwona2 awokado, dojrzałe4-5 łyżek natki kolendry½ papryczki chilli½ limonki (opcjonalnie cytryna)ewentualnie sól i pieprz do smakuCzas przygotowania: 15 minutPorcje: 4 osoby
Rozgrzej suchą patelnię i wysyp na nią pestki dyni. Podpraż często mieszając, aż zaczną się lekko rumienić i mocno pachnieć. Odstaw do przestygnięcia.Przygotuj sporą misę.Czereśnie przekrój na pół, usuń pestkę. Wrzuć do przygotowanego naczynia.Czerwoną cebulę pokrój w kostkę i dodaj do czereśni.Papryczkę chilli pozbaw nasion i pokrój w bardzo drobną kosteczkę.Przepołów awokado, usuń pestkę i łyżką wyjmij miąższ ze skóry. Pokrój w grubą kostkę. Dorzuć do reszty składników i najlepiej od razu skrop sokiem z limonki, żeby awokado nie ciemniało.Kolendrę drobno posiekaj i dołóż do miski.Wszystko delikatnie wymieszaj. Dodaj sól i pieprz do smaku. Wciśnij resztę soku z limonki (sprawdź poziom kwasowości może nie będzie potrzebna cała połówka, a może wręcz przeciwnie – trzeba będzie dodać więcej soku).Na końcu dodaj prażone pestki dyni i wymieszaj całość jeszcze raz.Podawaj od razu. Świetnie smakuje z nachosami, ale może być też z tostowanym pieczywem.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.Fot. arch. Kasi Marks