Sytuacja była taka, że cały maj w Polsce był bardzo zimny. Naprawdę. Nikomu więc za bardzo do głowy nie przychodziło grillowanie i spotykanie się na świeżym powietrzu, żeby sobie posiedzieć. 30 minut bez raźnego spaceru groziło powolnym zamarznięciem. Taki właśnie był maj 2021.
Na szczęście wszystko ma swój koniec i nadeszły ciepłe dni, a wraz z nimi pikniki. Właśnie na jeden z nich postanowiłam zrobić wiosenną, a do tego szybką sałatkę. To znaczy, nie zakładałam, że będzie szybko. To wyszło przypadkowo i mimochodem. Natomiast kompozycja smaków jest całkiem nieprzypadkowa i świetnie się ze sobą komponuje.
Taki dodatek do dań z grilla jest wyborny. Można go oczywiście modyfikować. Na przykład dodać jajka, szparagi, oliwki, cebulę… Dowolność kombinacji jest niezliczona. Składniki tej sałatki są jak kanwa, a to już od twórcy zależy ile kolorów (w tym wypadku smaków) zastosuje. Efekt będzie na pewno bardzo smaczny i tego właśnie życzę.
Składniki:¼ szklanki nasion słonecznika1 szklanka poszatkowanej młodej kapusty1 ogórek zielonykilka rzodkiewek½ szklanki pokrojonego w kostkę żółtego seraduża garść świeżego koperkuSos:¼ szklanki majonezu¼ szklanki jogurtu naturalnego1 ząbek czosnkusól i pieprzCzas przygotowania: 15 minPorcje: 4-8 osób
Nasiona słonecznika wsyp na zimną, suchą patelnię i podgrzewaj, aż zaczną się złocić i intensywnie pachnieć. Zdejmij z ognia i odstaw do ostygnięcia
Poszatkowaną kapustę (najlepiej zrobić to malakserem) wrzuć do dużej miski. Ogórek i rzodkiewki pokrój w plasterki lub pół plasterki. Dodaj do naczynia. Dodaj również ser.
Koperek posiekaj i dodaj do reszty składników w misce.
Do małej miski dodaj jogurt, majonez, starty ząbek czosnku. Dopraw do smaku solą oraz pieprzem. Sos wlej do warzyw i całość starannie wymieszaj. Dodaj większość nasion słonecznika i ponownie wymieszaj.
Przed podaniem posyp sałatkę resztą podprażonych nasion słonecznika.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.Fot. arch. Kasi Marks