Setki domów zostały zniszczone przez pożary szalejące w stanie Oregon w północno-zachodniej części Stanów Zjednoczonych - poinformowała w środę gubernator tego stanu Kate Brown. Jej zdaniem w płomieniach może zginąć wielu ludzi.
Bardzo duże zniszczenia są w miastach Detroit, Blue River, Vida, Phoenix i Talent, z których masowo ewakuowano mieszkańców. Ogień strawił ponad 120 000 hektarów ziemi, a Brown stwierdziła, że pożar może spowodować „najwięcej ofiar śmiertelnych i zniszczeń w historii naszego stanu”.
"W ciągu ostatnich 24 godzin Oregon doświadczył bezprecedensowych pożarów, które spowodowały rozległe zniszczenia i katastrofalne skutki dla całego stanu - powiedziała Brown - Chcę być szczera, kiedy mówię, że spodziewamy się wielu strat, jeśli chodzi o budynki i ludzkie życie".
Już teraz wiadomo, że 12-letni chłopiec i jego babcia zginęli w pożarze w pobliżu miasta Lyons. "Wiatry nadal podsycają te pożary i wpychają je w nasze miasta” - powiedziała Brown i dodała, że w ciągu najbliższych godzin ewakuacji będą musiały się poddać kolejne tysiące mieszkańców zagrożonych terenów.
Amerykańscy klimatolodzy twierdzą, że w wyniku globalnego ocieplenia powstały ekstremalnie mokre i suche pory na zachodzie Stanów Zjednoczonych, co spowodowało rozkwit traw i zarośli, a następnie ich wysychanie, przez co zwiększyła się możliwość błyskawicznego rozprzestrzeniania się pożarów.
Jak podaje amerykański Narodowy Ośrodek Przeciwpożarowy (NIFC), obecnie w USA jest 96 dużych pożarów. Od kilku tygodni najbardziej dotknięta jest nimi Kalifornia, gdzie wszystkie 18 lasów państwowych zostało zamkniętych z powodu „bezprecedensowych i historycznych warunków sprzyjających pożarom”.
W całych Stanach Zjednoczonych w tym roku pożary strawiły ponad 3,4 miliona akrów terenów, czyli obszar wielkości niemal stanu Connecticut. (PAP)
Reklama