Izba Reprezentantów za wstrzymaniem wsparcia dla Arabii Saudyjskiej w Jemenie
- 04/04/2019 08:02 PM
Amerykańska Izba Reprezentantów zatwierdziła w czwartek rezolucję zalecającą wstrzymanie wsparcia USA dla Arabii Saudyjskiej w konflikcie w Jemenie. Rezolucję już wcześniej przyjął Senat i teraz zostanie skierowana do podpisu przez prezydenta Donalda Trumpa.
Za rezolucją głosowało 247 deputowanych, 175 było przeciw. To jednak nie oznacza, że wejdzie ona w życie, gdyż Trump, który jest zwolennikiem wsparcia dla Arabii Saudyjskiej, w ubiegłym miesiącu zapowiedział zawetowanie rezolucji w przypadku przyjęcia jej przez Izbę Reprezentantów, w której większość mają Demokraci.
Senat zajmował się tą rezolucją w grudniu zeszłego roku i przegłosował ją na fali krytyki saudyjskich władz, które odżegnywały się od powiązań ze śmiercią dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego. Natomiast amerykańscy senatorowie odpowiedzialnością za to zabójstwo obciążali saudyjskiego księcia Muhammada ibn Salmana i postanowili, że USA powinny przestać wspierać militarnie Arabię Saudyjską w jemeńskim konflikcie.
Agencje podają, że rezolucja obliguje prezydenta do "wycofania sił USA z działań wojennych w Republice Jemeńskiej z wyjątkiem operacji wymierzonych w Al-Kaidę i jej współpracowników w ciągu 30 dni od jej podpisania". W tekście rezolucji jest także zapis, że prezydent może zażądać odroczenia tego terminu, ale Kongres powinien zatwierdzić tę propozycję.
Agencje podkreślają, że czwartkowe głosowanie w Izbie Reprezentantów ma wymiar historyczny. Podkreśla się, że Kongres po raz pierwszy wykorzystał zapisaną w uchwalonej w 1973 roku ustawie o uprawnieniach wojennych (War Powers Resolution) możliwość ograniczenia prezydenckich decyzji o angażowaniu amerykańskich sił w konflikty zbrojne poza granicami USA.
W przypadku sprzeciwu Trumpa wobec rezolucji, obydwie izby będą potrzebowały większości dwóch trzecich głosów, aby obalić prezydenckie weto.
Decyzję o wsparciu USA dla Arabii Saudyjskiej ogłosiła w 2015 roku administracja ówczesnego prezydenta USA Baracka Obamy. Podano wtedy, że interweniujące wojska w Jemenie otrzymają wsparcie logistyczne i wywiadowcze ze strony Stanów Zjednoczonych. Amerykanie zaznaczyli wówczas, że bezpośrednia akcja militarna sił USA w Jemenie nie jest planowana. Utworzono jedynie komórkę koordynującą współpracę z Arabią Saudyjską.
Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, gdy społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Konflikt nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w Jemenie rozpoczęła międzynarodowa koalicja pod wodzą Arabii Saudyjskiej (Bahrajn, Bangladesz, Egipt, Jordania, Katar, Kuwejt, Maroko, Senegal, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie).
Według ONZ wojna domowa w Jemenie to najgorszy na świecie kryzys humanitarny: ok. 8 mln ludzi znajduje się na krawędzi głodu, epidemią cholery dotkniętych zostało około miliona ludzi. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) od początku militarnej interwencji w kraju tym zginęło około 9 tys. osób, w większości cywilów. (PAP)
fot.TOLGA BOZOGLU/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama