Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 16:21
Reklama KD Market

Bananowe pancakes

Bananowe pancakes
Pancakes to jeden z tych amerykańskich przepisów, które pokochałam. Dlaczego? Lubię śniadania na słodko, lubi je mój syn. Może nie za często, ale raz na kilka tygodni miło mieć taki słodki początek dnia. Tym razem do pancakes dodałam banana. I tu znowu wspomnę mojego syna, bo to on wpadł na ten pomysł: ,,Mamy już kilka mocno dojrzałych bananów. A może zrobisz z nich pancakes?”. Oburzonym feministkom wyjaśniam, że akurat specjalistką od pancakes w naszym domu jestem ja ? Wracając do rzeczy – postanowiłam wykorzystać banan i placuszki wyszły pyszne. To bardzo dobry sposób na zużycie mocno dojrzałych owoców. Smak bananowy jest delikatny i nienachalny. Racuszki są puszyste i pyszne. No i łatwe do zrobienia o poranku. 1 i ½ szklanki mąki pszennej 2 łyżki cukru 2 i ½ łyżeczki proszku do pieczenia ½ łyżeczki soli 1 dojrzały banan (czym skórka bardziej brązowa tym lepiej) 2 jajka 1 szklanka mleka 3 łyżki rozpuszczonego masła Olej i masło do smażenia Syrop klonowy do podania Czas przygotowania: 20 min Porcje: ok. 12 placków W misce wymieszaj suche składniki: mąkę, cukier, proszek do pieczenia, sól. W drugiej misce: widelcem rozgnieć banana, dodaj rozkłócone jajka oraz jajko i masło. Wymieszaj dokładnie. Wlej mokre składniki do suchych i wymieszaj łyżką lub szpatułką do połączenia składników. Mieszanka jest dosyć gęsta i nierównomierna, tak ma być. Na patelni rozgrzej odrobinę oleju, dodaj trochę masła. Kiedy są rozgrzane wylej porcję ciasta. Ja nalewałam miarką o pojemności ¼ szklanki. Smaż aż na powierzchni placków będą się pokazywać pęcherzyki, wtedy przewróć na druga stronę i smaż ok. 2 minut. Usmażone placuszki odkładaj na papierowy ręcznik. Podawaj z syropem klonowym, sosem czekoladowym lub owocowym. Kasia Marks Kasia Marks Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym. fot.arch. Kasi Marks
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama