Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 23:24
Reklama KD Market

Przez niepodległość do Ursusa

Obchody setnej rocznicy niepodległości państwa polskiego nie mogły odbyć się bez udziału All About Trucks. Ponieważ sto procent naszej truckerskiej rodziny to rdzenni Polacy lub drugie pokolenie, biegle władające językiem protoplastów, czuliśmy się zobligowani do tego, żeby w jakiś szczególny sposób uczcić to wyjątkowe święto. Bieg stulecia organizowany przez WPNA 103.1FM w centrum Chicago był wyzwaniem, którego poszukiwaliśmy. Dziesięć kilometrów w prawie zerowej temperaturze, w towarzystwie rodaków to była nie tylko przyjemność, ale i duma z kraju, w którym wielu z nas pozostawiło swoje młodzieńcze lata. Odśpiewaliśmy hymn polski i amerykański, zawiązaliśmy sznurówki i... wszyscy szczęśliwie dotarliśmy do mety, nie wspominając znakomitych wyników, które w większości wypadków okazały się naszymi życiowymi rekordami. Ponieważ nie biegliśmy dla wyników, a raczej dla idei i przyjemności, tempo było umiarkowane i mieliśmy czas na rozmowy. Około ósmego kilometra padło pytanie, na które nikt z nas nie miał odpowiedzi. Jak wyglądał transport kołowy w nowo odrodzonej Polsce, równo sto lat temu, w 1918 roku? Zaintrygowało mnie to na tyle, że po powrocie z biegu od razu zasiadłem do komputera. Jak się łatwo domyślić, dla Rzeszy Niemieckiej i Cesarstwa Rosyjskiego byliśmy obywatelami drugiej kategorii i takiej też kategorii były drogi (jeżeli w ogóle były) w naszym młodym kraju. Brakowało bezpośrednich połączeń pomiędzy ważnymi ośrodkami. Szacowano, że aby system mógł funkcjonować, potrzeba było wybudować około 75 tys. nowych dróg. Początkowo reperowano istniejące trakcje, a dopiero od roku 1922, czyli po czterech latach od odzyskania niepodległości, zaczęto budować nowe połączenia. Tempo było wolne ze względu na brak zaplecza materiałowego i wykonawczego. Rocznie budowano zaledwie ok. 800 km dróg. Dopiero tuż przed drugą wojną światową ta liczba się podwoiła. Jeżeli były drogi, to musiały być i samochody. Pierwsze samochody ciężarowe toczące się po polskich drogach przejmowane były od wojsk austriackich i niemieckich. Ponieważ były one poważnie zużyte i minimalny procent nadawał się do użytku, zaczęto ściągać ciężarówki z zagranicy. Pierwsze nowe pojazdy ciężarowe pojawiły się na naszej ziemi w roku 1919. Były to ciężarówki marki Fiat, przeznaczone dla wojska. Z nielicznych statystyk dowiadujemy się, iż w połowie 1924 roku w Polsce zarejestrowanych było 7501 samochodów, w tym 27 proc. ciężarowych. Dzięki ożywieniu gospodarczemu z 1926 roku zaczęto myśleć o krajowej produkcji samochodów. Powstały Państwowe Centralne Warsztaty Samochodowe, które rozpoczęły produkcje własnych aut osobowych pod nazwą CWS oraz motocykli Sokół. Natomiast prywatne Zakłady Mechaniczne „Ursus” przystąpiły do produkcji ciężarówek na licencji włoskiej fabryki S.P.A. URSUS A to nazwa warta zapamiętania. Nie tylko była to pierwsza polska ciężarówka, ale w ogóle pierwszy samochód fabrycznie zbudowany w naszym kraju. Polska musiała czekać aż dziesięć lat od chwili narodzin, do lipca 1928 roku, aby pojawiły się prawdziwie polskie ciężarówki. I chociaż Ursus został skonstruowany na podstawie włoskiej licencji, to jednak polscy konstruktorzy wprowadzili zmiany pozwalające na poruszanie się pojazdu w ówczesnych polskich warunkach. Przede wszystkim zmieniono kabinę, zamiast włoskiej dwuosobowej pokrytej składanym dachem brezentowym, wprowadzono trzyosobową, nowoczesną, drewnianą, dodatkowo obitą blachą. Została powiększona ładowność z 2 ton do 2,5 tony, pojazd rozwijał prędkość do 60 km na godzinę i zużywał 21 litrów paliwa na 100 kilometrów. W oryginalnej wersji stosowano światła karbidowe, polscy inżynierowie wprowadzili elektryczne i dodatkowo, co było znacznym udogodnieniem, wyposażono pojazd w elektryczny rozrusznik. Wreszcie zamontowano polskie chłodnice. Całość ważyła 1540 kg. O dobrej jakości niech świadczy fakt, że Ursus A startując w rajdzie Warszawa - Zakopane - Warszawa wjechał na pokrytą śniegiem Gubałówkę, podczas gdy inni zagraniczni konkurenci wycofali się motywując swoje postępowanie zbyt ciężkimi warunkami terenowymi i silnymi mrozami. Na koniec warto wspomnieć, is na bazie podwozia typu A w późniejszych latach budowano również wozy strażackie, miejskie polewaczki, sanitarki, cysterny, ambulanse pocztowe i 20-osobowe autobusy. Kto wie, jak potoczyłyby się losy polskiej ciężkiej motoryzacji, gdyby nie druga wojna światowa i lata rosyjskiej dominacji? Szerokiej i bezpiecznej drogi życzy ALL ABOUT TRUCKS. We serve Truckers!

Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama