Zdecydowanie letnie ciasto. A szczególnie kiedy żar leje się z nieba i piekarnik wydaje się najgorszym wrogiem. Jednak chciałoby się coś pysznego. Znowu lody? Nie ? Tym razem robimy szybką tartę.
Naprawdę robi się ją błyskawicznie, zjada niestety też. Ja nakarmiłam nią swoje koleżanki. Nasłuchałam się przy tym mnóstwo komplementów. Było mi trochę głupio, bo zrobienie jej zajęło mi chyba 10 minut, ale cóż… tego nie muszą wiedzieć.
Pędź, więc do sklepu po składniki, rób miejsce w lodówce i bierz się za tartę z pysznym kremem z mascarpone i kwaskowatymi malinami.
Składniki:
Spód:
10 oz ciasteczek Oreo czekoladowych (albo innych czekoladowych markizów z kremem czekoladowym)
2 łyżki miękkiego masła
Masa:
1 szklanka schłodzonego mascarpone
2/3 szklanka schłodzonego mleka skondensowanego słodzonego
1 i ½ szklanki malin
1 łyżka cukru pudru
Czas przygotowania: 15 minut
Czas chłodzenia: min. 2 godz.
Porcje: 10-12 kawałków
Ważna uwaga: mascarpone i mleko muszą być naprawdę dobrze schłodzone, najlepiej jak postoją w lodówce 24 h.
Do malaksera wsyp herbatniki oraz masło. Ucieraj aż powstanie sypka masa. Wyklej nią formę do tarty (najlepsza jest taka z wyjmowanym dnem, ale szklana lub ceramiczna też mogą być).
Do misy robota kuchennego włóż mascarpone i wlej mleko skondensowane. Ubijaj na najwyższych obrotach aż masa będzie miała konsystencję bitej śmietany (zajmie to ok. 5-10 min, w zależności od mocy miksera).
Masę przełóż na przygotowany spód i wyrównaj. Wstaw do lodówki na 2 godziny.
Na schłodzonej masie ułóż maliny, posyp cukrem pudrem.
Można użyć również innych niedużych owoców – truskawek, borówek, jeżyn.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
fot.arch. Kasi Marks
Reklama