Profesor Dominik Pacyga opowiada historię chicagowskiej Polonii. Poznaj fascynujących ludzi, niezwykłe miejsca i wydarzenia związane z polskim Chicago. Co tydzień nowy odcinek – w poniedziałek jako podcast w radiu WPNA 103.1 FM, a w piątek – w weekendowym wydaniu „Dziennika Związkowego”.
Chicagowska Polonia od początku organizowała się w walce z biedą, alkoholizmem, przestępczością i innymi problemami społecznymi. W niedzielę, 7 lutego 1892 r. 55-osobowa grupa mieszkających w Chicago Polaków spotkała się w Hali Polskiej (Polish Hall), znajdującej się u zbiegu ulic Noble i Division, by dyskutować o problemie ubóstwa w polskich dzielnicach – na Stanisławowie i Trójcowie.
Równo tydzień później liderzy polskiej społeczności utworzyli przy parafii św. Stanisława Kostki Stowarzyszenie Polskiej Pomocy Społecznej nr 1 (Polish Welfare Association No. 1) – organizację, której celem miało być złagodzenie przyczyn i skutków ubóstwa wśród Polaków w Chicago. Była to pierwsza polonijna próba systemowego uporania się z problemami społecznymi nękającymi polską społeczność w Chicago.
Polonia pomaga biednym
Organizacyjne składki wynosiły jeden dolar kwartalnie, lub cztery dolary rocznie. Polska Pomoc Społeczna przyjmowała też datki pieniężne, jedzenie i ubrania dla najbiedniejszych. Zarząd organizacji uchwalił statut, w którym za główne zadanie przyjęto pomoc potrzebującym, nie tylko finansową, ale też duchową i moralną. Przyjęto również zapis, że w przypadku rozwiązania organizacji, wszystkie pozostałe fundusze trafią do Polskiego Sierocińca im. Świętej Rodziny w Chicago. Pracownicy organizacji przyjmowali podania od potrzebujących, przeprowadzali z nimi wywiady i odrzucali tych nielicznych oszustów, którzy w rzeczywistości nie potrzebowali pomocy instytucji. Środki na pomoc potrzebującym wyczerpały się jednak do lipca 1893 roku, w związku z czym organizacja zwróciła się do społeczności i darczyńców z prośbą o wsparcie. Zwrócono się przede wszystkim do Polaków, którzy prowadzili własną działalność gospodarczą – kupców, piekarzy, aptekarzy, a także do aptekarzy i lekarzy, aby wsparli biednych datkami oraz świadczonymi usługami. „Dziennik Chicagoski” piętnował tych, którzy nie chcieli wspierać organizacji, nazywając ich materialistami i oskarżał o skąpstwo. Krytykował też chciwość rodziców, którzy wysyłali do pracy swoje dzieci. Organizowano prywatne recitale śpiewaka operowego Stanisława Szwajkarta, a wpływy z nich przeznaczano na cele dobroczynne. We wrześniu „Dziennik Chicagoski” podał, że kluby i organizacje polskie wprowadziły dla swoich członków opłatę w wysokości 12 centów miesięcznie. Pieniądze te były zbierane i przekazywane na pomoc Polskiej Opiece Społecznej, a także na budowę pomnika Tadeusza Kościuszki w Parku Humboldta i budowę Polskiego Domu Emigracyjnego w Nowym Jorku.
Przestępczość młodocianych
Pomimo wysiłków pierwsze starania Polonii nie przyniosły w walce z biedą długoterminowych rezultatów. Narastającym problemem była też przestępczość wśród młodzieży. Od 1 grudnia 1914 do 30 listopada 1915 r. młodociani Polacy stanowili 21 proc. wszystkich, którzy stanęli w Chicago przed sądami dla młodzieży. Przestępcze statystyki wzrastały z roku na rok, a „Naród Polski” obwiniał o to polskich chłopców, którzy często za wcześnie rzucali szkołę i podejmowali pracę lub, w wielu przypadkach, kończyli jako ulicznicy.
Najskuteczniejsza próba poradzenia sobie z tym problemem rozpoczęła się 16 sierpnia 1922 roku. Członkowie Chicago Society Związku Narodowego Polskiego, zaangażowani w politykę, biznes i edukację, utworzyli nową Polską Opiekę Społeczną (Polish Welfare Association, PWA). Pierwszy prezes organizacji, Juliusz Śmietanka, w walce z przestępczością młodocianych postawił na profesjonalizm. W pierwszym spotkaniu organizacyjnym, które odbyło się 9 stycznia 1923 r., poprowadzonym przez sędziego Edmunda Jareckiego, wzięło udział około 20 osób. Głównym celem nowo powstałej organizacji było niesienie pomocy polskiej młodzieży, która za niegroźne przestępstwa i wykroczenia otrzymywała często nieadekwatnie surowe kary i wyroki. Rzeczywiście, badania przeprowadzone w 1915 r. wykazały, że wielu polskich chłopców zostało aresztowanych za mało istotne przewinienia i skazanych na surowe kary z powodu zaangażowania niekompetentnych bądź pozbawionych skrupułów prawników i poręczycieli.
Jednorazowa opłata członkowska, ważna do końca życia, wynosiła w PWA 200 dolarów, czyli blisko trzy tysiące dolarów na dzisiejsze realia. Do organizacji można było dołączyć jako aktywny lub honorowy członek. Do PWA masowo zaczęli zapisywać się młodzi, dynamiczni i coraz bardziej finansowo zaradni Polacy. Oparty na osiągnięciach naukowych, profesjonalny charakter organizacji był odbiciem rozwoju i stopnia dojrzałości chicagowskiej Polonii, która w pierwszych dekadach XX wieku dokonała znacznego postępu.
POSŁUCHAJ podkastu „Polish Chicago” Radia WPNA 103.1 FM
Mięso za 620 dol.
W maju 1923 r. polonijny tygodnik „Zjednoczenie” apelował do organizacji o pomoc. Sprawa dotyczyła pięciu polskich chłopców zamieszanych w serię przestępstw i wykroczeń, którzy stanęli przed sądem dla młodocianych przestępców. Dwóch chłopców, którzy pochodzili z bardziej majętnych rodzin, miało obrońców. Sędzia prowadzący rozprawę, John J. Sullivan wyznaczył do obrony pozostałych chłopców dwóch polskich prawników – sędziego Jareckiego i Józefa Laseckiego – i nakazał, by reprezentowali ich pro bono. Chłopcy mieli bogate kartoteki kryminalne i zostali przekazani władzom przez rodziców jednego z nich. Ukradli bowiem mięso o wartości 620 dolarów (ponad dziewięć tys. dol. na dzisiejsze realia) i dwa samochody, a wszystko sprzedali następnie po bardzo niskich cenach. Gazeta twierdziła, że chłopcy dokonali kradzieży nie tyle z powodu przestępczego impulsu, co z młodzieńczej głupoty i potrzeby przeżycia czegoś ekscytującego. „Zjednoczenie” podkreśliło, że wszyscy sprawcy należeli do młodzieżowej organizacji YMCA, która pomimo dobrych intencji nie była w stanie właściwie zrozumieć kulturowego tła postępowania swoich młodych polskich członków.
Bale charytatywne
W 1926 r. Polska Pomoc Społeczna dołączyła do Rady Agencji Socjalnych (Council of Social Agencies). Instytucja zatrudniła profesjonalnych pracowników, a kierownictwo powierzyła Mary Midurze. Rok później, oprócz zaangażowania się w 59 rozpraw młodych Polaków przed sądem dla nieletnich, PWA pomogło przy 89 sprawach i przesłuchaniach odbywających się przed sądem spraw rodzinnych, sądem dla chłopców, sądem miejskim, sądem dla rodziców zaniedbujących dzieci i sądem federalnym. Prezes Midura narzekała, że w związku z ograniczeniami kadrowymi Polska Pomoc Społeczna nie była w stanie zająć się blisko tysiącem spraw, odbywających się przed sądem dla nieletnich w 1926 i 1927 r., w których oskarżonymi byli młodzi Polacy.
W styczniu 1927 r. Polska Pomoc Społeczna zorganizowała bal dobroczynny w Palmer House, a zebrane datki przeznaczyła na działalność organizacji. W kolejnym roku budżet instytucji wyniósł 12 tys. dol. (ok. 172 tys. na dzisiejsze realia). Większość z tej sumy pochodziła z datków zebranych 18 stycznia 1928 r. podczas balu zorganizowanego w Stevens Hotel.
Pomoc w czasach Wielkiej Depresji
Rok później, wraz z upadkiem giełdy, skończyły się hojne datki dla polonijnej organizacji dobroczynnej. Nadeszła Wielka Depresja, podczas której kadra Polskiej Pomocy Społecznej skurczyła się do dwóch osób – prezes Midury i jednego pracownika. W roku 1933 roczny budżet zmalał do dwóch tysięcy dolarów (37,5 tys. na dzisiejsze dolary), ale to nie powstrzymało przeciążonej i niedofinansowanej organizacji przed rozwojem. Mary Miruda stworzyła biuro edukacyjne, które pomagało innym miejskim agencjom socjalnym w pracy z Polakami. PWA angażowała się w działalność społeczną, edukacyjną, promocyjną i rekreacyjną na rzecz chicagowskiej Polonii. Stała się pomostem łączącym Polonię z szeroko rozumianą chicagowską społecznością.
W latach 30. XX w. Polacy zaczęli stopniowo opuszczać polonijne enklawy, przenosząc się do bardziej oddalonych od centrum dzielnic oraz na przedmieścia. W Polskim Śródmieściu oraz w dzielnicach Pilsen, Bridgeport, Back of the Yards, Południowe Chicago i Hegewisch poziom przestępczości, w tym wśród młodzieży, wzrósł. Polska Pomoc Społeczna była obecna w tych uboższych robotniczych dzielnicach, ale jej wysiłki na niewiele zdały się wobec warunków panujących w Chicago podczas Wielkiej Depresji. Wraz z jej zakończeniem i nadejściem Nowego Ładu (New Deal) w zamieszkałych masowo przez Polaków dystryktach stalowym i mięsnym powstały inne społeczne organizacje niosące pomoc Polonii. Opowiem o nich w jednym z kolejnych odcinków cyklu „Polskie Chicago”.
Dominik Pacyga
Opracowanie i tłumaczenie: Grzegorz Dziedzic
Na zdjęciu głównym: Budynek przy skrzyżowaniu ulic Division i Milwaukee, gdzie mieściła się Pomoc Społeczna
fot.Jacek Boczarski
Dominik A. Pacyga
Imigrant w trzecim pokoleniu, urodził się w Chicago w 1949 roku. Profesor historii (emerytowany w 2017 r.) w Columbia College w Chicago. Studia doktorskie ukończył w 1981 roku na Uniwersytecie Illinois w Chicago. Jest autorem i współautorem sześciu książek poświęconych historii Chicago i chicagowskiej Polonii, m.in. “Slaughterhouse: Chicago’s Union Stock Yard and the World It Made” (2015), “Chicago: A Biography” (2009) i “Polish Immigrants and Industrial Chicago” (1991, 2001). Obecnie pracuje nad książką “Polish Chicago”. Laureat nagród Oskara Haleckiego i Mieczysława Haimana przyznawanej przez Polish American Historical Association oraz nagrody Catholic Book Award. Profesor wizytujący na uniwersytetach: Chicagowskim, Illinois i Oksfordzkim. W latach 2013-14 wykładał w Instytucie Studiów Amerykańskich i Polskiej Diaspory na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Współpracuje z wieloma muzeami, instytucjami pomocowymi i organizacjami etnicznymi w celu zachowania i prezentowania historii.
Reklama