S447 i HR1226 – to dwa godła współbrzmiących projektów rezolucji w amerykańskim Kongresie, które zwykłym śmiertelnikom mówią niewiele. Polonia i Polacy mieszkający w USA biją jednak na alarm. I mają rację.
Rezolucja przyjęta już przez Senat – i to jednogłośnie – nosi nazwę Justice for Uncompensated Survivors Today (czyli „sprawiedliwość dla tych, którym nie zadośćuczyniono“ ze znaczącym angielskim skrótem JUST) domaga się „sprawiedliwości“ dla ocalonych z Zagłady. Jej sponsorami są republikański senator Marco Rubio i demokratka Tammy Baldwin. Równoległy projekt rozpatrywany jest obecnie przez Izbę Reprezentantów. Gorąco sprzeciwia się mu amerykańska Polonia, ale polska dyplomacja, mimo deklaracji, iż śledzi problem, na razie zachowuje się w tej sprawie powściągliwie.
Co jest w ustawie
JUST jest deklaracją dotyczącą rewindykacji własności żydowskiej, skonfiskowanej nie tylko w okresie Zagłady, ale także w okresie komunizmu. Kongres w niej zobowiązuje sekretarza stanu do złożenia w ciągu 18 miesięcy raportu na temat porządku prawnego obowiązującego w 46 krajach, które w 2009 roku podpisały tzw. deklarację terezińską.
Pod tym ostatnim dokumentem widnieje także polski podpis. Deklaracja przewidywała zwrot mienia ofiar Holokaustu, nawet w przypadku ich bezpotomnej śmierci. Polsce udało się jedynie wynegocjować zapis, że zwrot ten dotyczy „niektórych krajów“. Polskie prawo stanowi bowiem, że w przypadku braku braku spadkobierców własność przechodzi na rzecz Skarbu Państwa. Bez żadnych wyjątków.
Twarde konsekwencje miękkiej deklaracji
Jeśli JUST stanie się obowiązującym prawem, na sekretarzu stanu będzie ciążył obowiązek monitorowania ustawodawstw sygnatariuszy deklaracji terezińskiej. Warto pamiętać, że „deklaracja“ w świecie dyplomacji stanowi miękki instrument prawa międzynarodowego, co znaczy, że nie może ona zawierać konkretnych zobowiązań.
Niech nikogo nie zmyli także stosunkowo „miękki“ język projektu JUST, który nie narzuca sygnatariuszom deklaracji terezińskich konkretnych rozwiązań i nie grozi konkretnymi sankcjami. Ustawa będzie stanowić drogę do wielomiliardowych roszczeń. Nawet w przypadku tzw. mienia bezdziedzicznego, gdy nie ma nikogo, kto byłby uprawniony do jego odzyskania, mienie to miałoby być przeznaczenie na wsparcie innych ofiar, które przeżyły Holokaust.
W praktyce oznacza to pomoc rządu USA dla żydowskich organizacji ubiegających się o odzyskanie majątków żydowskich właścicieli, którzy odeszli bezpotomnie. A Stany Zjednoczone dysponowałyby różnymi środkami nacisku na oporne kraje.
Co więcej – cała sprawa przechodzi niemal bez echa – zarówno w polskich jak i amerykańskich mediach. Główna uwaga środków masowego przekazu skupia się na obecnym kryzysie w stosunkach polsko-izraelskich po nowelizacji przez parlament RP ustawy o IPN. Zbieżność obu kryzysów nie musi zresztą wcale być przypadkowa.
Zemsta braku reprywatyzacji
I tu niestety przychodzi czas na dość gorzką refleksję. Polska jako jedyna z państw dawnego bloku sowieckiego nie uchwaliła dotychczas ustawy o restytucji, mimo wielokrotnych przymiarek.
Przez prawie trzydzieści lat, jakie mijają już od upadku komunizmu, nie potrafiliśmy bowiem w kompleksowy sposób rozwiązać kwestii reprywatyzacji majątków przejętych po wojnie przez władze. Gdybyśmy to zrobili, nie doszłoby do gorszącego procederu wykupu roszczeń i wielkiego wyścigu do sądów cwaniaków, odzyskujących to, co im się nie należy.
To prawda – swoją własność odzyskało także w ciągu ostatnich lat wielu prawowitych właścicieli lub ich spadkobierców zarówno polskiego, jak i żydowskiego pochodzenia, ale to co zapamiętamy z tego czasu to złodziejskie reprywatyzacje w Warszawie, Krakowie i wielu innych miastach. Opieszałość sprawiła, że o problemie restytucji przypomnieli Polsce przedstawiciele państw trzecich. Nierozwiązany problem restytucji mienia to jeden z najbardziej wstydliwych pozostałości po burzliwej i tragicznej historii XX wieku. Dało to też przyczynek do dywagacji na temat antysemityzmu Polaków, choć szanse na rekompensatę mogliby uzyskać przecież wszyscy obywatele lub spadkobiercy obywateli RP, którzy tracili majątki nie tylko w wyniku Holocaustu, ale także PRL-owskich dekretów, które bezprawnie pozbawiły majątków resztki polskich elit. Szacowano bowiem, że roszczenia żydowskie stanowiłyby zaledwie 17-22 proc. wszystkich odszkodowań przewidzianych w projekcie szerokiej ustawy, obejmującej większość obywateli II Rzeczypospolitej. Projekty reprywatyzacji traktowały przecież wszystkich równo, niezależnie od przynależności narodowej.
Szansa w nowej ustawie?
Przez długie lata argumentowano w Polsce, że ustawa reprywatyzacyjna zwiększyłaby zobowiązania finansowe państwa na długie lata, które byłyby nie do udźwignięcia. Zdawano też sobie sprawę, że Polski długo nie byłoby stać na oddanie 100 proc. wartości utraconego mienia – stąd w różnych projektach określano wysokość odszkodowań na poziomie 15-20 procent. Wypłacać by je można było np. w formie obligacji skarbowych, co przesunęłoby w czasie zobowiązania.
Przykładem podobnego rozwiązania była wypłata przez Polskę rekompensat za utracone mienie zabużańskie. Ruszyły one też z wieloletnim opóźnieniem i miały często symboliczny charakter. Państwo zwracało bowiem 20 proc. wartości mienia, a średnia wartość odszkodowania wynosiła około 100 tys. zł, często niewspółmiernie mało w stosunku do rzeczywistej i emocjonalnej wartości pozostawionego na ziemiach anektowanych przez ZSRR mienia. Ale w ten sposób Polska uczyniła zadość moralnemu zobowiązaniu wobec swoich obywateli pozbawionych swojej własności po przymusowym przesunięciu granic.
Pod koniec ubiegłego roku rządząca Polską koalicja Zjednoczonej Prawicy ogłosiła własny projekt ustawy reprywatyzacyjnej. Istnieje więc szansa na definitywne zakończenie procesu rewindykacji mienia w Polsce i zamknięcie ust krytykom.
Czas działać
Na razie jednak racją stanu jest zatrzymanie JUST na szczeblu legislacyjnym. Przeciwko ustawie w jej obecnym brzmieniu wystąpiło stanowczo wiele organizacji polonijnych, w tym Kongres Polonii Amerykańskiej, który zobowiązał szefów oddziałów do wywierania nacisków na wybranych przez nich polityków. W liście do przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów Eda Royce’a, prezes Frank Spula przypomina, że projekt HR 1226 miesza ofiary hitlerowskiej agresji takie jak Polska z sojusznikami Trzeciej Rzeszy (Rumunia, Węgry). Ignoruje też ogrom zbrodni popełnionych na polskich ziemiach przez Niemców i Sowietów, jednocześnie pomijając zupełnie wysiłek zbrojny Polaków na wszystkich frontach II wojny światowej. Przypomina także, że 16 lipca 1960 roku Stany Zjednoczone podpisały z Polską układ, na mocy którego roszczenia amerykańskich obywateli (w tym także pochodzenia żydowskiego) zostały zaspokojone. Prezes KPA apeluje więc o wyłączenie Polski spod obowiązywania ustawy.
– Trwające w Kongresie prace nad ustawą dotyczącą restytucji majątku żydowskiego obserwujemy od kilku miesięcy. Na początku stycznia Kongres Polonii Amerykańskiej uznał, że nadszedł odpowiedni moment, aby zareagować. Wysłałem list zaadresowany do komisji kongresmana Royce'a, w którym zawarłem stanowisko KPA w sprawie ustawy o restytucji majątku żydowskiego w Polsce. Otrzymałem potwierdzenie z Waszyngtonu, że list doszedł. Komisja zamierza zorganizować przesłuchanie, na które zaproszeni zostaną przedstawiciele Kongresu Polonii Amerykańskiej. Fakt zaproszenia przedstawicieli KPA na przesłuchanie komisji świadczy o tym, że nasze stanowisko w tej sprawie jest kluczowe.
Zachęcam wszystkich Polaków w Chicago, aby osobiście zaprotestowali przeciwko ustawie, nad którą pracuje Kongres. Można to zrobić pisząc list lub dzwoniąc bezpośrednio do biur lokalnych kongresmenów lub wysyłając list do członków Komitetu Spraw Zagranicznych. Powinniśmy zareagować, ponieważ w ten sposób pokazujemy, że Polonia angażuje się i jest żywo zainteresowana sprawami, które dotyczą Polski i Polonii. To świetna okazja, żeby nasz głos został usłyszany - apeluje Frank Spula.
Losy rezolucji JUST nie są jeszcze przesądzone. Wiele zależy tu od nas i od tego, czy zdołamy przekonać naszych kongresmanów, aby nie poparli HR 1226. Mamy rok wyborczy, a liczebnie stanowimy sporą grupę nacisku. Wysyłajmy listy (wzór takiego dokumentu obok), wysyłajmy smsy, dzwońmy. Czas działać.
Jolanta Telega
[email protected]
Wyślij list do członków Komisji Spraw Zagranicznych
Do kogo wysłać?
Adam Kinzinger, IL-16th, R
e-mail: [email protected],
tel. (202) 225-3635, (202) 225-3521
2245 Rayburn HOB, Washington, DC 20515
Brad Schneider, IL-10th, D
e-mail: [email protected]
tel. (202) 225-4835, (202) 225-0837
1432 Longworth HOB, Washington, DC 20515
Robin Kelly, IL-2nd, D
e-mail: [email protected]
tel. (202) 225-0773, (202) 225-4583
1239 Longworth HOB, Washington, DC 20515
Pełną listę kongresmenów znajdziesz TUTAJ
fot.SHAWN THEW/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama