Reklama
Administracja prezydenta Obamy w poniedziałek przesłała do Kongresu zakrojone na szeroką skalę zmiany w szkolnictwie. Nowa propozycja jest związana z udoskonaleniem reformy wprowadzonej przez poprzednią administrację, funkcjonującej pod nazwą: " No Child Left Behind".
Według projektu, który trafił do rozpatrzenia przez Kongres, obowiązujące od ośmiu lat standardy nauczania sprawdzane testami w klasach 3-8, nigdy nie były odpowiednio dofinansowane i zbyt sztywne jeśli chodzi o normy.
Dlatego nowa administracja chce z jednej strony podwyższenia poziomu przy równoczesnym pozostawieniu poszczególnym dystryktom swobody w ich ustalaniu i dofinansowaniu. Projekt zakłada nagradzanie okręgów szkolnych z dobrymi wynikami i pozostawienie wolności w doborze metod w dochodzeniu do standardów. Według szefa szkolnictwa, Arnie Duncana, pedagodzy "zaniżyli poziom", by móc sprostać wymogom reformy wprowadzonej przez administrację George W. Busha. Aż w 11 stanach stwierdzono obniżenie wymogów na testach, tak by uczniowie osiągali lepsze wyniki.
Reforma zaproponowana przez Obamę daje duże możliwości szkołom "charterowym" oraz pozostawia swobodę w nagradzaniu pedagogów i dyrektorów szkół za wyniki ich uczniów. Projekt już znalazł się w ogniu krytyki związku nauczycieli. Dennis Van Roekel, przewodniczący związku powiedział, że ta propozycja to robienie z nauczycieli "kozłów ofiarnych" a nie powazna oferta współpracy.
W 50 miliardowym budżecie na szkolnictwo administracja Obamy zaplanowała dodanie dodatkowych 3 mld dol. na programy w nadrobieniu zaległości.
MB(CNN)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.