Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 19:18
Reklama KD Market

Chlebek ziołowy

Chlebek ziołowy


Kiedy zobaczyłam zdjęcie tego chlebka, od razu wiedziałam, że muszę go zrobić. Wiedziałam też, że będzie pyszny; taki śródziemnomorski w charakterze. I w ogóle się nie pomyliłam.

Zalety? Prosty, szybki, przesmaczny. Wszystko robi się w jednej misce, wałkuje z przyjemnością (nic się nie przykleja). Niech nie przeraża cię harmonijka w opisie. Na zdjęciu zobaczysz, że to nic skomplikowanego.

Polecam jeść go tuż po wyjęciu z piekarnika. Idealny do dań warzywnych, zup, sałat. Zaczyn...amy!

Zaczyn:
2 łyżki świeżych drożdży (można zamienić na 1 łyżkę suchych)
1 łyżka mąki pszennej
1 łyżeczka cukru
ok. ½ szklanki ciepłej wody

Ciasto:
3 i ¾ szklanki mąki (wymieszałam pszenną i żytnią)
1 łyżeczka soli
2/3 szklanki ciepłej wody
2,5 łyżki oliwy (może być olej)

Masło:
1/2 kostki miękkiego masła
1 łyżeczka soli
czosnku wg uznania
dowolne świeże zioła (u mnie koperek, szczypiorek, natka pietruszki)

Porcje: 4-6 porcji
Czas przygotowania: 30 minut
Czas pieczenia: 20-30 minut

Zaczyn robię w dużej misce, odstawiam na 10 minut. Kiedy urośnie, dodaję resztę składników. Mieszam składniki robotem (hak do ciasta drożdżowego), wyrabiam ok. 5 min. Zostawiam ciasto do odpoczęcia.
W tym czasie przygotowuję masło ziołowe. Masło rozcieram z solą i czosnkiem. Dodaję posiekane zioła.
Przygotowuję formę, koniecznie trzeba ją wyłożyć papierem do pieczenia (masło wycieka).
Ciasto odgazowuję, czyli uderzam w nie raz czy dwa pięścią. Następnie zagniatam i rozwałkowuję cienko na stolnicy (prostokąt 24 x 20 cali)
Na rozwałkowanym cieście rozsmarowuję masło. Ciasto z masłem tnę w paski i składam w harmonijkę.
Harmonijki układam w przygotowanej formie.
Piekarnik nagrzewam do 200 st. C. W tym czasie, kiedy nagrzewa się piekarnik, ciasto sobie lekko podrośnie.
Chlebek wstawiam do nagrzanego piekarnika do 20-30 min. Powinno być lekko złote.
Chlebek pyszny na ciepło.

Kasia Marks

Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama