W sprawie szokującego morderstwa w luksusowym apartamentowcu w centrum Chicago przybywa znaków zapytania. O dokonanie okrutnej zbrodni oskarżeni zostali szanowani dotąd mężczyźni – profesor Uniwersytetu Northwestern i pracownik uniwersytetu oksfordzkiego; a wątek homoseksualny przeplata się z badaniami nad „czarną śmiercią”.
Wszystko zaczęło się 27 lipca wieczorem, od anonimowego telefonu na recepcję budynku Grand Plaza, w chicagowskim śródmieściu, dotyczącego zbrodni, do której doszło w mieszkaniu na 10 piętrze. Wezwana na miejsce policja znalazła zmasakrowane ciało 26-letniego Trentona Cornella-Durenlau. Na podłodze było mnóstwo krwi, a ofiara zginęła od wielu ciosów ostrym narzędziem. Ciało, w tym genitalia, było okrutnie okaleczone. W mieszkaniu, w koszu na śmieci i w zlewie, znaleziono narzędzia zbrodni – dwa zakrwawione noże, z czego jeden ze złamanym ostrzem. Śledczy ustalili, że Cornell-Durenlau zginął nad ranem, ale jego zwłoki znaleziono dopiero 15 godzin później.
Kamery monitoringu zarejestrowały wychodzących z budynku Grand Plaza mężczyzn. Jednym z nich był Wyndham Lathem – profesor mikrobiologii na Northwestern University i najemca mieszkania, w którym doszło do zbrodni. Towarzyszył mu Andrew Warren, który do Stanów Zjednoczonych przyleciał kilka dni przed morderstwem. Warren pracował ostatnio jako księgowy na uniwersytecie wchodzącym w skład University of Oxford. Za uznanymi za podejrzanych mężczyznami wystawiono listy gończe.
Z ustaleń policji wynika, że poszukiwani mężczyźni z Chicago pojechali szarym hyundaiem do Lake Geneva w Wisconsin, gdzie w imieniu zamordowanego mężczyzny dokonali wpłaty tysiąca dolarów na rzecz miejscowej biblioteki publicznej. Do przyjaciół i rodziny Wyndhama Lathema dotarło nagranie, na którym poszukiwany profesor mówi, że żałuje tego, co stało się w Chicago i wspomina o „największym błędzie swojego życia”. Policja i służby federalne wpadły na ślad poszukiwanych mężczyzn na zachodzie Stanów Zjednoczonych, a pogoń za nimi zakończyła się 4 sierpnia w północnej Kalifornii. Andrew Warren zgłosił się na policję w San Francisco, a Wyndham Lathem poddał się przed budynkiem federalnym w Oakland. Obaj zostali oskarżeni o morderstwo.
Kalifornijski adwokat Kenneth H. Wine, który reprezentował Lathema podczas przesłuchania sądowego dotyczącego ekstradycji do Illinois, zalecał ostrożność w wydawaniu opinii na temat jego klienta. Jak stwierdził Wine, 42-letni Lathem udał się do Kalifornii tylko dlatego, że w tym stanie ma bliską rodzinę, w której mógł znaleźć oparcie. Obrońca naukowca oświadczył, że jego klient nie przyzna się do morderstwa.
Chicagowscy adwokaci Adam i Barry Sheppard (syn i ojciec) oświadczyli, że prowadzą własne dochodzenie w sprawie brutalnej zbrodni i przestrzegli opinię publiczną, by nie wyciągała pochopnych wniosków tylko i wyłącznie na podstawie sensacyjnych przekazów medialnych. Zdaniem obrońców, Lathem jest człowiekiem łagodnego usposobienia i należy wstrzymać się z wydawaniem osądów na jego temat.
Zamordowany 26-latek, Trenton Cornell-Durenlau pochodził z Michigan, gdzie był zatrudniony jako kosmetolog; jego licencja nie była ważna w Illinois, więc dorabiał w Chicago jako fryzjer, obsługując klientów w ich domach lub u siebie. Ostatnio mieszkał u Lathema, z którym łączyły go intymne relacje.
Policja ustaliła, że pół roku temu naukowiec chciał wyjechać do pracy w prestiżowym paryskim Instytucie Pasteura. Miał zajmować się badaniami nad groźnymi dla zdrowia i życia ludzkiego mikroorganizmami, w tym nad bakterią wywołującą czarną ospę, odpowiedzialną za średniowieczną epidemię „czarnej śmierci”. Jego podanie o pracę zostało przyjęte, ale francuskie władze odrzuciły jego kandydaturę ze względów bezpieczeństwa. Strona francuska nie ujawniła powodu negatywnej weryfikacji Lathema.
Andrew Warren przyleciał do Chicago 24 lipca, na trzy dni przed zabójstwem Cornella-Durenlau. Była to jego pierwsza wizyta w USA, dokąd wyjechał nagle, nie powiadamiając rodziny ani partnera, z którym mieszkał w Oxfordshire, w Wielkiej Brytanii. Rodzina zgłosiła policji jego zaginięcie. Cel podróży Warrena do Stanów nie jest znany, wiadomo jedynie, że spotkał się w Chicago z Lathemem. Nie wiadomo także, czy znał wcześniej zamordowanego fryzjera. Andrew Warren był zarejestrowanym użytkownikiem towarzyskiego portalu gejowskiego Grindr. Występując pod pseudonimami „No Limits” („Bez ograniczeń”) i „Anything Goes” („Wszystko dozwolone”) poszukiwał mężczyzn zainteresowanych dominacją, sadomasochizmem i torturami.
Ekstradycja Lathema do Chicago zapowiadana jest na przyszły tydzień. Przekazanie chicagowskiemu wymiarowi sprawiedliwości drugiego podejrzanego może nastąpić nieco później. Andrew Warren przebywa w więzieniu pod nieustającą obserwacją, ponieważ w jego stanie psychicznym istnieje niebezpieczeństwo popełnienia samobójstwa.
Rzecznik chicagowskiej policji, Anthony Guglielmi poinformował, że chicagowscy śledczy przygotowują się do przesłuchania obu oskarżonych o morderstwo mężczyzn. Detektywi nie mają wątpliwości, że Lathem i Warren byli w mieszkaniu w momencie zamordowania 26-latka, ale dotychczas nie udało się ustalić, co zaszło na 10 piętrze luksusowego budynku przy ulicy State.
Grzegorz Dziedzic
Współpraca Alicja Otap
Reklama