Do tragicznego wypadku doszło 14 lutego nad ranem w podchicagowskim Maywood. 25-letni taksówkarz przyjechał po swoją siostrę, by odwieźć ją do pracy. Chwilę później oboje zginęli, kiedy w taksówkę wjechało rozpędzone SUV.
14 lutego ok. godz. 3.45 Martrail Shelton podjechał pod dom swoich rodziców przy 1100 South 9. Avenue w podmiejskim Maywood. Po chwili do taksówki wsiadła jego 22-letnia siostra Charlaine Shelton, która tego dnia wyjątkowo wybrała poranną zmianę w pracy, by wieczorem wystąpić z chórem gospel w przedstawieniu, do którego przygotowywała się od wielu tygodni. Podczas wycofywania z podjazdu taksówka została staranowana przez rozpędzone GMC Envoy.
Siła uderzenia rzuciła samochód, w którym przebywało rodzeństwo, na rosnące na poboczu drzewo. Zaalarmowani hukiem rodzice i rodzeństwo próbowali wyciągnąć ofiary z zakleszczonego pojazdu, ale nie byli w stanie otworzyć samochodowych drzwi. Przybyłe na miejsce służby ratownicze nie zdołały uratować życia rodzeństwu.
SUV w wyniku zderzenia stanęło w płomieniach. Kierowca – 24-letnia kobieta wysiadła z rozbitego pojazdu i uciekła z miejsca zdarzenia. Wkrótce potem została zatrzymana przez policję. Samochód prowadziła prawdopodobnie będąc pod wpływem alkoholu lub narkotyków.
(gd)
Reklama