Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 11:00
Reklama KD Market

Ryan: zdymisjonowanie Flynna słuszną decyzją Trumpa



Spiker Izby Reprezentantów Paul Ryan oświadczył we wtorek, że prezydent USA Donald Trump postąpił właściwie, domagając się rezygnacji ze stanowiska doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna w związku z jego kontaktami z przedstawicielami Rosji.

"Myślę, że kluczowe jest to, że kiedy tylko ta osoba straciła zaufanie prezydenta, prezydent poprosił o rezygnację i to była słuszna decyzja" - powiedział republikański przewodniczący Izby reporterom.

Wyraził przekonanie, że administracja prezydenta Trumpa wyjaśni okoliczności odejścia Flynna po nieco ponad trzech tygodniach sprawowania funkcji doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego.

Z kolei republikański przewodniczący komisji ds. wywiadu Izby Reprezentantów Devin Nunes zapowiedział, że chce zbadać doniesienia dotyczące rozmów Flynna z rosyjskim ambasadorem w grudniu ub. roku. Dodał, że niepokoją go docierające w tej sprawie informacje.

Prominentny senator Republikanów John McCain oznajmił z kolei, że rezygnacja Flynna rodzi pytania o zamiary administracji Trumpa wobec Rosji. W tym kontekście przypomniał "sugestie prezydenta o moralnym znaku równości między Stanami Zjednoczonymi a Rosją mimo jej inwazji na Ukrainę, aneksji Krymu, pogróżek pod adresem naszych sojuszników z NATO i próby ingerowania w amerykańskie wybory".

"To niepokojąca wskazówka dysfunkcji obecnego aparatu bezpieczeństwa narodowego" - ocenił McCain.

Demokraci ze swej strony zażądali specjalnego dochodzenia w sprawie ewentualnych związków administracji prezydenta Trumpa z Rosją. "Amerykański naród zasługuje na to, by poznać pełne rozmiary finansowej, osobistej, politycznej kontroli Rosji nad prezydentem Trumpem i by (dowiedzieć się) co to oznacza dla naszego bezpieczeństwa narodowego" - oświadczyła w komunikacie przywódczyni demokratycznej mniejszości w Izbie Reprezentantów Nancy Pelosi.

Jej zdaniem Kongres powinien wezwać do ustanowienia "ponadpartyjnej, niezależnej, zewnętrznej komisji do pełnego zbadania wpływu Rosji na administrację i wybory".

Rezygnację Flynna poprzedziła bezpośrednio seria rewelacji opublikowanych w internetowym wydaniu dziennika "Washington Post". Dziennik podał, że pod koniec stycznia p.o. minister sprawiedliwości i prokurator generalnej Sally Yates poinformowała wysokiej rangi urzędników Rady Bezpieczeństwa Narodowego oraz radcę prawnego Białego Domu Donalda McGahna, że Flynn zataił przed najbliższym otoczeniem prezydenta Trumpa tematykę swoich rozmów z ambasadorem Rosji w Waszyngtonie Siergiejem Kislakiem.

Podając częściowo nieprawdziwy opis swoich rozmów z ambasadorem Kislakiem, Flynn - zdaniem Yates - naraził się na możliwość szantażu ze strony władz Rosji. Z opinią Yates zgodzili się pod koniec sprawowania władzy przez Baracka Obamę dyrektor wywiadu James Clapper oraz John Brennan, ówczesny szef CIA. Cytowani anonimowo przez "WP" byli i obecni przedstawiciele władz federalnych wyrażali przekonanie, że wiceprezydent Mike Pence został wprowadzony w błąd przez Flynna. Nie wykluczyli jednocześnie, że o kontaktach Flynna z rosyjskim ambasadorem wiedzieli inni doradcy prezydenta elekta Trumpa z zespołu przejmującego władzę.

Flynn, emerytowany generał piechoty morskiej i były dyrektor Agencji Wywiadu Ministerstwa Obrony USA funkcję prezydenckiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego sprawował zaledwie przez trzy tygodnie i trzy dni - najkrócej w historii.

"Niestety z powodu szybkiego tempa wydarzeń, nieumyślnie przedstawiłem (ówczesnemu) prezydentowi elektowi i innym niekompletne informacje dotyczące moich rozmów telefonicznych z rosyjskim ambasadorem. (...) Szczerze przeprosiłem prezydenta i wiceprezydenta, a oni przyjęli moje przeprosiny" – napisał Flynn w liście rezygnacyjnym. (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama