Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 11:19
Reklama KD Market

NATO ma potwierdzić znaczenie więzi transatlantyckich po objęciu władzy przez Trumpa



Na pierwszym spotkaniu ministrów obrony NATO po objęciu władzy w USA przez prezydenta Donalda Trumpa, Sojusz ma potwierdzić znaczenie więzi transatlantyckich - zapowiedział we wtorek jego sekretarz generalny Jens Stoltenberg.

Ministrowie spotkają się w kwaterze głównej NATO w Brukseli w środę i czwartek. Będzie to pierwsze takie wydarzenie po objęciu władzy w Waszyngtonie przez administrację Trumpa i po ogłoszeniu, że najbliższy szczyt NATO w Brukseli odbędzie się maju. Po raz pierwszy z ministrami będzie rozmawiał nowy szef Pentagonu James Mattis. Jak wskazał jeden z dyplomatów z kwatery głównej, spotkanie to jeden z pierwszych kroków w kierunku majowego szczytu.

Trump jeszcze w kampanii wyborczej mówił, że NATO jest przestarzałe. Sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg zapewniał we wtorek, że nie ma powodu, by kwestionować amerykańskie zobowiązania i przypominał, że Sojusz opiera się na więzi między Ameryką Północną a Europą. "Jestem przekonany, że ministrowie obrony na naszym spotkaniu jutro i pojutrze znowu potwierdzą trwałe znaczenie więzi transatlantyckich" – powiedział Stoltenberg.

Sekretarz generalny podkreślił, że Trump i przedstawiciele jego administracji potwierdzali w dotychczasowych rozmowach zobowiązania USA wobec NATO, a także że po raz pierwszy od wielu lat obecność wojskowa USA w Europie rośnie.

"Zdarzało się już w państwach NATO, że urzędnicy rezygnowali, także niedługo po objęciu urzędu. Dopóki zobowiązania pozostają mocne tak jak teraz, dopóty nie wpływa to na pozycję USA w NATO" – powiedział Stoltenberg, pytany o sprawę doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna, który złożył rezygnację w związku ze swoimi kontaktami z przedstawicielami Rosji.

Stoltenberg zwracał też uwagę, że trwa proces wysyłania czterech wielonarodowych batalionowych brygad bojowych na wschodnią flankę NATO, do Polski, Estonii, Litwy i Łotwy. Decyzję o wysłaniu batalionów potwierdzono na szczycie Sojuszu w Warszawie w lipcu 2016 r. Mają one zostać rozmieszczone i być gotowe do działania do końca czerwca.

"Spotkanie (w tym tygodniu – PAP) to kolejny etap wdrażania postanowień szczytu NATO w Warszawie. Nie zapadną nowe decyzje, ale oczekujemy potwierdzenia, że decyzje są wdrażane zgodnie z harmonogramem" - powiedział pragnący zachować anonimowość wysoki rangą dyplomata z kwatery głównej NATO.

Tematem spotkania ma być też walka z terroryzmem i zagrożenia dla południowej części NATO pochodzące z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. NATO wspiera koalicję przeciwko Państwu Islamskiemu i szkoli żołnierzy z Iraku, Jordanii i Tunezji, ale zdaniem Stoltenberga może i powinno robić więcej.

Jak ocenił dyplomata, nie wszystkim na południu podoba się to, że cała uwaga Sojuszu koncentruje się obecnie na wzmacnianiu flanki wschodniej. Dlatego Sojusz ma podjąć decyzję o wzmocnieniu Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych w Neapolu, jednego z dwóch (obok holenderskiego Brunssum) dowództw operacyjnych NATO w Europie. Będzie ono odpowiedzialne za zbieranie i analizowanie informacji wywiadowczych dotyczących zagrożenia terrorystycznego i pochodzących z Syrii, Iraku i Libii.

Sekretarz generalny podkreślał we wtorek, że możliwości, jakimi dysponuje NATO, np. Siły Odpowiedzi i będąca ich częścią tzw. szpica, mogą być użyte nie tylko na wschodzie, lecz także na południu. "Zgadzam się, by bardziej skupić na południu; mam nadzieję, że wzmocnimy dowództwo w Neapolu, ale jest ono także dowodem na to, że NATO na południu jest już obecne" – powiedział Stoltenberg.

Zapowiedział również, że ministrowie zainicjują przegląd struktur dowodzenia NATO. Dyplomacji wyjaśniają, że chodzi o to, by lepiej dopasować je do nowych wyzwań i wzmacniania flanki wschodniej i terroryzmu. Nie chodzi jednak - jak tłumaczą źródła - o tworzenie nowych dowództw, ale raczej wzmocnienie istniejących. "Trzeba zastanowić się, co zrobić, by obecny szkielet dostosować do nowych zadań" - powiedział jeden z dyplomatów.

Ostatnia reforma struktury dowodzenia przeprowadzona została w 2010 r., gdy głównym zadaniem NATO było dowodzenie operacją w Afganistanie. Obecnie w dowództwach Sojuszu pracuje ok. 8 tys. osób. Pod koniec zimnej wojny było to ok. 30 tys., a w latach 90. XX wieku - 12 tys.

Ocena struktur dowodzenia i zadań, jakie one wypełniają, została zainicjowana na szczycie w Warszawie. Od jesieni przeglądu struktur dokonywała grupa ekspertów wspomagająca dowódców obu dowództw strategicznych Sojuszu – ds. operacji i ds. transformacji. Na luty br. zapowiadano przedstawienie pierwszych ocen.

Ministrowie mają podkreślić także – jak to ujął sekretarz generalny – wagę "sprawiedliwego dzielenia ciężarów" i zwiększenia wydatków obronnych. Stoltenberg poinformował we wtorek, że realne wydatki obronne europejskich członków NATO i Kanady (czyli bez USA) wzrosły w 2016 r. o 3,8 proc., czyli o ok. 10 mld dolarów.

Stany Zjednoczone, których nakłady na obronność stanowią lwią część funduszy całego NATO, od lat domagają się zwiększenia budżetów obronnych pozostałych członków Sojuszu. Trump postawił tę sprawę bardzo zdecydowanie podczas kampanii wyborczej.

Dyplomaci spodziewają się, że w środę Mattis powtórzy przesłanie nowego amerykańskiego prezydenta i usłyszy od sojuszników, że są zdecydowani wywiązywać się ze swoich zobowiązań w tej dziedzinie. Na szczycie w walijskim Newport we wrześniu 2014 roku 28 państw NATO zobowiązało się do zatrzymania spadku wydatków na obronność i stopniowego zwiększania ich, by w ciągu 10 lat ich poziom osiągnął 2 proc. PKB. Jednym z pięciu państw, które spełniają to kryterium, jest Polska.

"Jestem całkowicie pewien, że wydatki na obronność będą głównym tematem w trakcie naszego spotkania ministrów, jak również w trakcie szczytu NATO w maju. Wszyscy członkowie Sojuszu są głęboko przekonani, że musimy odpowiedzieć na większe wyzwania dla naszego bezpieczeństwa i bardziej niebezpiecznego świata. Większość członków Sojuszu zmniejszyło wydatki na obronność po zakończeniu zimnej wojny. To zrozumiałe, gdy napięcia słabną. Jednak musimy być też w stanie zwiększyć te wydatki, gdy napięcia rosną, jak dzieje się obecnie" - powiedział we wtorek Stoltenberg. Ocenił, że Sojusz powinien wydawać więcej i lepiej.

Przyznał, że niektóre europejskie kraje NATO mają kłopoty z utrzymaniem w ryzach deficytu budżetowego, co uniemożliwia zwiększanie wydatków na obronność; są to m.in. Włochy. Nikt nie oczekuje od tych państw, że natychmiast podniosą nakłady na obronę do 2 proc. PKB. - zastrzegł Stoltenberg. Jak dodał, w pierwszej kolejności należy zatrzymać spadek tych nakładów.

Spotkanie ministrów w czwartek zakończy posiedzenie Komisji NATO-Gruzja z udziałem ministra obrony tego kraju Lewana Izorii. Według zapowiedzi Stoltenberga, dyskusja będzie dotyczyła sytuacji bezpieczeństwa w regionie oraz gruzińskich reform.

Z Brukseli Rafał Lesiecki i Anna Widzyk (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama