Państwa Grupy Wyszehradzkiej powołają centrum zarządzania kryzysem migracyjnym, które będzie koordynowało działania w zakresie pomocy uchodźcom poza UE, w państwach takich jak Liban czy Jordania - zapowiedzieli w poniedziałek szefowie MSW grupy V4.
W Warszawie ministrowie spraw wewnętrznych Polski, Czech, Słowacji i Węgier rozmawiali o kryzysie migracyjnym związanym z napływem imigrantów i uchodźców do Europy, gdzie tylko w 2015 roku przez Morze Śródziemne przybyło ponad 1 mln osób z Afryki oraz Bliskiego Wschodu. Także w poniedziałek odbyło się spotkanie V4 w rozszerzonej formule - z delegacjami z Austrii, Belgii, Bułgarii, Chorwacji i Słowenii.
Ministrowie spraw wewnętrznych państw Grupy Wyszehradzkiej po raz kolejny wyrazili sprzeciw wobec unijnego systemu relokacji uchodźców. Opowiedzieli się za wspieraniem uchodźców poza Unią Europejską, dalszym uszczelnianiem granic zewnętrznych UE oraz kładzeniem większego nacisku na politykę powrotów imigrantów do krajów ich pochodzenia. Według szefów MSW państw V4, te mechanizmy spowodują spadek napięć i presji migracyjnej.
Na wspólnej konferencji prasowej ministrowie V4 zapowiedzieli powołanie centrum zarządzania kryzysem migracyjnym, którego pracami będzie kierowała Polska.
"Chodzi o to, żebyśmy mogli dzielić się dobrymi praktykami wspierania uchodźców, tam gdzie są uchodźcami - w Libanie, Jordanii - w obozach, w których są ludzie, którzy uciekli przed skutkami wojny. Chodzi o koordynację tych działań. Chodzi również o przeznaczenie pieniędzy z budżetów naszych państw na realną pomoc. To praktyczna inicjatywa, która da możliwość nam wszystkim pełniejszego wsparcia uchodźców tam, gdzie są uchodźcami, czyli poza Unią Europejską" - powiedział szef MSWiA Mariusz Błaszczak.
Poinformował, że podczas spotkania podjęto wspólną deklarację państw Grupy Wyszehradzkiej. "Znajduje się w niej sprawa utworzenia migracyjnego mechanizmu kryzysowego. Jest to formuła, co do której byliśmy zgodni. Jest pomysł państw Grupy Wyszehradzkiej, by korzystać z dobrych praktyk, wspierając uchodźców w miejscach, gdzie naprawdę są uchodźcami, a więc poza Unią Europejską - w obozach w Libanie, w Jordanii" - powiedział Błaszczak.
"Dążymy do tego, żeby nasze wspólne stanowisko zostało zaakceptowane przez naszych partnerów z UE, a ono sprowadza się do sprzeciwu wobec systemu relokacji. Uważamy, że ten system jest nieefektywny. Dowodzą tego fakty. Otóż na 160 tys. osób, które miały być rozdzielone do państw UE - z danych, które posiadamy - rozdzielono dotychczas tylko ponad 6 tys. osób" - powiedział Błaszczak.
Jak mówił, państwa V4 podjęły inicjatywę zmierzającą do tego, aby z UE popłynął bardzo silny sygnał, że UE "nie ma otwartych drzwi" wobec imigrantów z Afryki i z Azji. "Ubiegłoroczny kryzys był rezultatem tych deklaracji mówiących o przyjmowaniu emigrantów z Afryki i z Bliskiego Wschodu. To było działanie, które doprowadziło kryzysu" - powiedział szef MSWiA.
Słowacki wicepremier i minister spraw wewnętrznych Robert Kaliniak ocenił, że niektóre państwa UE nie przestrzegają zasad, jeżeli chodzi o sprawy migracji. Podkreślił, że kraje V4 będą nadal przekonywać inne państwa do idei "efektywnej solidarności", bo - jak wskazywał - system relokacji imigrantów nie jest efektywny. Podkreślił, że "efektywna solidarność" jest drogą do rozwiązania kryzysu migracyjnego, z naciskiem na prewencję i politykę powrotów.
Szef MSW Węgier Sandor Pinter podał, że w 2015 roku obywatele 104 krajów nielegalnie przekroczyli węgierskie granice. Jego zdaniem, kraje UE powinny przestawić się "z polityki relokacji na politykę powrotów". "Dzisiejsze spotkanie jest efektem ciężkiej pracy. Doprowadziła ona do tego, że myślimy jednakowo w sprawie migracji" - powiedział.
Także wiceminister spraw wewnętrznych Czech Jiri Novacek ocenił, że proponowane przez UE mechanizmy relokacji nie sprawdziły się i nie prowadzą do celu. Odnosząc się do zapowiedzi powołania centrum zarządzania kryzysem migracyjnym powiedział, że umożliwi to "wymianę informacji oraz szukanie nowych rozwiązań".
Państwa Grupy Wyszehradzkiej (1 lipca Polska objęła roczne przewodnictwo w ramach V4) sprzeciwiają się zaproponowanemu przez Komisję Europejską stałemu systemowi relokacji uchodźców z konsekwencjami finansowymi dla państw, które mu się nie podporządkują. Reforma zakłada wprowadzenie stałego systemu rozdzielania uchodźców między kraje unijne; system byłby wprowadzany w sytuacji kryzysowej.
Zaproponowany "mechanizm korekcyjny" przewiduje, że jeśli do jakiegoś kraju napłynie nieproporcjonalnie duża liczba uchodźców, o połowę większa niż ustalony z góry próg, to automatycznie nowi uchodźcy będą rozsyłani do innych państw unijnych wg nowego systemu relokacji. Komisja zostawia jednak furtkę dla krajów niechętnych przyjmowaniu uchodźców. Będą one mogły odstąpić od udziału w relokacji na rok, ale płacąc w zamian 250 tys. euro za każdego uchodźcę, którego nie przyjmą.
Grzegorz Dyjak (PAP)
Reklama