Ameryka pod wrażeniem wyczynu polskiego pilota, Tadeusza Wrony
Informacja o awaryjnym lądowaniu samolotu polskich linii lotniczych LOT odbiła się w amerykańskich mediach szerokim echem. O profesjonalizmie kapitana Tadeusz Wrony, któremu życia zawdzięcza 231 osób...
- 11/02/2011 08:20 PM
Informacja o awaryjnym lądowaniu samolotu polskich linii lotniczych LOT odbiła się w amerykańskich mediach szerokim echem. O profesjonalizmie kapitana Tadeusz Wrony, któremu życia zawdzięcza 231 osób, mówiły amerykańskie telewizje i pisały gazety.
Wkrótce po udanym lądowaniu Beinga 767 "na brzuch", na warszawskim Okęciu, na portalach internetowych największych stacji telewizyjnych pojawiły się informacje na temat wyczynu polskich pilotów. "Mrożące krew w żyłach" lądowanie pokazywały m.in. CNN, Fox News i MSNBC. Z uznaniem o profesjonalizmie załogi, którą dowodził kapitan Tadeusz Wrona wypowiadali się amerykańscy eksperci lotniczy, w tym Mary Schiavo z federalnej Administracji Lotniczej. Nagranie wideo pojawiło się w lokalnych wydaniach wiadomości w największych amerykańskich miastach, w tym w Nowym Jorku oraz Chicago.
Zobacz: Wideo. Samolot LOT z Nowego Jorku lądował bez podwozia w Warszawie
W dzisiejszej prasie także pojawiły się informacje o "perfekcyjnie wykonanym manewrze". Associated Press szeroko relacjonuje natomiast konferencję prasową z udziałem kapitana Tadeusza Wrony.
AP, cytowana przez amerykańskie dzienniki podkreśla, że wczorajsze wydarzenie było "inspiracją dla narodu, który wciąż żyje katastrofą lotniczą pod Smoleńskiem, w której zginął prezydent Lech Kaczyński i 95 towarzyszących mu osób". Associated Press pisze, że rządowy raport na temat katastrofy winą za nią w dużej mierze obarczał źle wyszkoloną załogę i błędne procedury w polskich siłach lotniczych. "Lądowanie polskiej załogi w Warszawie jest zaprzeczeniem tych twierdzeń i wzorowym przykładem jak powinny być wykonywane procedury awaryjnego lądowania" - pisze AP.
Samolot linii lotniczych LOT lądował we wtorek awaryjnie na lotnisku w Warszawie. W Boeingu 767 nie wysunęło się podwozie i pilot posadził maszynę „na brzuchu”. Na pokładzie samolotu z Nowego Jorku do Warszawy było 231 pasażerów. Nikomu nic się nie stało.
Za sterami samolotu siedział kapitan Tadeusz Wrona. Pilot mówi, że nie uważa się za bohatera i najzwyczajnie zrobił to, co do nie go należało. Tadeusz Wrona od ponad 20 lat pracuje w PLL LOT. Jest także doświadczonym szybownikiem, od lat związanym z Aeroklubem Leszczyńskim. Według wielu ekspertów to doświadczenie okazało się niezwykle ważne podczas wykonywania manewru lądowania Boeingiem 767.
Pierwsze informacje o problemach z podwoziem kapitan miał wkrótce po starcie z lotniska w Newark. Załoga zgłosiła problem z układem hydraulicznym. Do ostatniej chwili próbowano wypuścić podwozie. Samolot przez godzinę kołował nad lotniskiem w Warszawie. Jak mówi kapitan dopiero na 3-4 minuty przed lądowaniem dotarło do niego, przed jak poważnym stoi wyzwaniem. Lądowania "na brzuchu", bez wypuszczonego podwozia, często kończą się tragicznie.
Kapitan Tadeusz Wrona z pewnością zasłużył sobie na przydomek: "polski Sully Sullenberger". Kapitan Sullenberger w styczniu 2009 roku wylądował samolotem linii US Airways ze 155 osobami na pokładzie, na rzece Hudson w Nowym Jorku. Także wtedy nikomu nic się nie stało.
Zobacz: “Cudowny” pilot przechodzi na emeryturę
mp
Reklama