Legendarny, setny wyścig Indy 500 zakończony w dramatycznych okolicznościach
To był jubileuszowy, setny, najsłynniejszy amerykański wyścig. Indy 500 zakończyło sie spektakularnie, ale na szczęście niegroźnie dla lidera. John R. Hildebrand Jr. tuż przed linią mety miał wypadek...
- 05/30/2011 01:04 PM
To był jubileuszowy, setny, najsłynniejszy amerykański wyścig. Indy 500 zakończyło sie spektakularnie, ale na szczęście niegroźnie dla lidera. John R. Hildebrand Jr. tuż przed linią mety miał wypadek.
Wszyscy miłośnicy pędzących z ogromną prędkością bolidów swą uwagę skupili na amerykańskim owalnym torze w Indianie, gdzie jak zawsze w ostatnią niedzielę maja rozegrano legendarny wyścig Indy 500. Wyścig rozgrywany jest od 1911 roku na dystansie 500 mil, czyli 200 okrążeń na torze Indianapolis Motor Speedway. Jest to jedno z największych wydarzeń sportowych na świecie, oglądane na żywo przez około 400 tysięcy widzów.
Wieloletnią tradycją wyścigu Indianapolis 500 jest to, że zwycięzca na podium zamiast butelki szampana otrzymuje butelkę mleka. W 1933 roku ten zwyczaj zapoczątkował Louis Meyer, choć na stałe wszedł do obiegu dopiero trzy lata później. Z kilkoma wyjątkami (głównie w latach 40. i 50. XX wieku) obowiązuje do dziś. Od 1956 roku tylko jeden kierowca wyłamał się z tego zwyczaju, mianowicie Emerson Fittipaldi, który w 1993 roku wypił butelkę soku pomarańczowego
W latach 1950-1960 wyścig był jedną z eliminacji mistrzostw świata Formuły 1 , dziś nie ma wiele wspólnego z biznesem Bernarda Charlsa "Bernie" Ecclestona, który jako szef Formuły 1 wykreował cykl swoich wyścigów na najważniejsze na świecie.
Amerykańskie wyścigi mają swój koloryt i sznyt. Tu kosmiczne pojazdy jeżdżą nawet szybciej niż konkurenci na całym świecie . Wczorajszy wyścig również dostarczył emocji.
Prowadzący czołówkę bolidów do mety debiutant z Kalifornii John R. Hildebrand Jr. już widział biało-czarną szachownicę na fladze, której łopot kończy mordęgę kierowców . Zwany „Captain America “ 23- letni kierowca wpakował jednak bolid na betonową ścianę i skończył się jego piękny sen i wizja pieniężnej wygranej. (Wysokość wygranej zależy od ilości widzów, w ubiegłym roku sięgnęła ona 2, 75 mln dolarów).
Sytuację wykorzystał jadący 4 sekundy za liderem, Daniel Clive Wheldon. Brytyjczyk wygrał tylko „dzięki” wypadkowi lidera i była to jego druga wygrana w Indianapolis ( jego czas to 2 godz. 56 min. i 11 sek.). Poprzednio Wheldon triumfował tu sześć lat temu, w ub. roku i w 2009 był podczas Indy 500 drugi. Ten 32- latek może śmiało powiedzieć, iż Indiana jest dla niego szczęśliwa.
Hildebrand może mieć pretensje tylko do siebie, w każdym razie stacje telewizyjne na całym świecie pokazują co chwila jak można stracić zwycięstwo na ostatnim zakręcie wyścigu, który trwał prawie 3 godziny. Średnia prędkość bolidów podczas Indy 500 Anno Domini 2011 przekroczyła nieznacznie 170 mil na godz. Co ciekawe, pierwszych kilkudziesięciu kierowców wczorajszego wyścigu używało silników Hondy, która dominuje w tej formule od kilku lat.
Sławek Sobczak
Reklama