Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 18:26
Reklama KD Market
Reklama

Nie ma miejsca dla bezdomnych

Dla Amerykanów bez dachu nad głową nie ma miejsca w miastach. Nie wolno im siedzieć na chodnikach, spać w samochodach, a tym bardziej w publicznych miejscach. Monitoring przepisów wymierzonych przeciwko bezdomnym od 2009 roku prowadzi National Law Center on Homelessness and Poverty (NLCHP), krajowe centrum prawne ds. bezdomności i ubóstwa.



Organizacja przeprowadziła badania w 187 miastach, by dojść do wniosku, że drakońskie przepisy nie ograniczają bezdomności, a tylko utrudniają życie ludziom mieszkającym na ulicy. Zobowiązane własnymi przepisami miasta muszą umieszczać bezdomnych na noc w areszcie, co oczywiście pociąga za sobą koszty.

Na przykład przytułek w Palo Alto w Kalifornii ma zaledwie15 łóżek, podczas gdy zapotrzebowanie jest dziesięciokrotnie większe. Czynsz w tym mieście jest dwa i pół razy wyższy od średniej krajowej, a za spędzenie nocy w samochodzie grzywna wynosi tysiąc dolarów lub pół roku więzienia. Prawdą jest, że część bezdomnych niechętnie przyjmuje mieszkania, lecz faktem jest również to, że brakuje tanich mieszkań, a na lokum dofinansowywane z funduszy federalnych trzeba czekać latami. W rezultacie najuboższa część społeczeństwa pozostaje na ulicy.

Badania NLCHP wskazują, że karanie takich ludzi jest najbardziej kosztowną i nieskuteczną metodą w walce z bezdomnością. Obliczono, że zapewnienie im stałego miejsca zamieszkania byłoby tańsze niż aresztowania czy tworzenie nowych przytułków. Potwierdzeniem tych analiz jest osiedle Moore Place w Charlotte w Karolinie Północnej, gdzie zamieszkało 85 długotrwale bezdomnych osób. Okazało się, że już w pierwszym roku koszty opieki medycznej tej grupy spadły o 1,8 mln dol., ponieważ znacznie zmniejszyła się liczba zgłoszeń na pogotowie i dni spędzonych w szpitalu. Zaobserwowano również spadek aresztowań aż o 78 procent. Wcześniejsze konflikty z prawem miały ścisły związek z bezdomnością. Zalicza się do nich oddawanie moczu w miejscu publicznym, zaśmiecanie ulic, żebranie, picie alkoholu na ulicy czy wchodzenie na prywatną własność.

Jak pisze Huffington Post, niektóre miasta, dzięki współpracy policji ze specjalistami ds. zdrowia psychicznego i organizacjami niosącymi pomoc ubogim, potrafiły uporać się z problemem bezdomności. Dobrze radzi sobie Houston, a Phoenix w Arizonie może pochwalić się zlikwidowaniem problemu długotrwałej bezdomności.

(eg)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama