Roznosząc listy Darrian Crutcher zauważył płomienie w jednym z domów. Chwycił gumowy wąż, wpadł do środka i starał się opanować ogień aż do przyjazdu straży pożarnej. Opisując wypadek w dzienniku telewizyjnym WJBK strażacy mówili, że listonosz wykonał tak fantastyczną robotę, że zaproponowano mu pracę. Crutcher podziękował i udał się w dalszy obchód. "Nie mam się za bohatera, to że znalazłem się w tym miejscu i w tym czasie, to było szczęśliwe zrządzenie losu".
Roznoszenie listów nie należy do łatwej pracy nawet w całkiem normalne dni. Listonosze martwią się o swą przyszłość z powodu finansowych kłopotów U.S. Postal Service, co grozi cięciami stanowisk. Na drodze czyhają na nich różne niebezpieczeństwa, nieuważni kierowcy, łobuzy i psy. W samym Detroit w ubiegłym roku zanotowano 33 ataki czworonogów na listonoszy, w Los Angeles aż 69. To jednak nie powstrzymuje ludzi takich, jak Crutcher przed życzliwością wobec konsumentów.
Na początku paźdzeirnika listonosz z Karoliny Północnej Michael Wheeley zaniepokoił się, gdy spostrzegł, że w skrzynce na listy leży przesyłka z lekarstwem, którą przyniósł trzy dni wcześniej. Wszedł do domu, gdzie mieszkał mężczyzna wracający do zdrowia po wylewie krwi do mózgu. Jego opiekunka niespodziewanie zrezygnowała. Starszy człowiek od kilku dni nic nie jadł i nie przyjmował lekarstw. Wheeley zadbał o chorego, po czym zawiadomił o jego sytuacji odpowiednie władze. "Nie zasługuję na żadne wyróżnienia, po prostu wykonałem swoją pracę" − powiedział dziennikarzom.
W styczniu listonosz z Ohio, Jason Jones, uratował życie 91-letniemu staruszkowi. Zauważył, że mężczyzna nie wyjął ze skrzynki listów, a na śniegu przed jego domem nie ma żadnych śladów stóp. Zaniepokojony zawiadomił policję. Po wejściu do środka znaleziono nieprzytomnego, wygłodniałego i odwodnionego staruszka.
Spostrzegawczość listonoszki z Illinois Kathy Stratton przyczyniła się do uratowania mężczyzny. Ponieważ nie wyjmował ze skrzynki przesyłek pocztowych, doszła do wniosku, że coś jest nie w porządku. Wezwała policję. Ustalono, że mężczyzna od dwóch dni leżał na podwórku po apoplektycznym ataku.
W ubiegłym tygodniu John Dick otrzymał nagrodę "Humanitarian of the Year" od Krajowego Stowarzyszenia Listonoszy. Dick zaprzyjaźnił się ze starszym mężczyzną Gregiem Glowaczem, dzielili się uwagami na temat ukochanych motocykli i spotkań towarzyskich. Po operacji na anewryzm i dwóch wylewach Glowacz był sparaliżowany. Dick regularnie przynosił mu przesyłki do szpitala. Z czasem Glowacz stracił umiejętność mówienia.
Wtedy poprosił, by wyłączono urządzenia utrzymujące go przy życiu. Zanim do tego doszło listonosz przewiózł go na bocznym siedzeniu swego motocykla. Żona zmarłego uczestniczyła w ceremonii wręczenia nagrody Johnowi Dickowi.
(eg)