Otóż NASA daje coraz większe pole do popisu przedsiębiorstwom wykazującym zainteresowanie kosmosem i sonduje rynek pod kątem potencjalnych rozwiązań komercyjnych. Przeanalizowano projekty firm, organizacji badawczych i zagranicznych agencji kosmicznych, i okazuje się, że niektóre z nich dorównują ambicjami planom NASA. Na przykład założona przez hotelarza firma Bigelow Aerospace z Las Vegas, z dorobkiem w postaci pojazdów kosmicznych Genesis I i II, projektuje bazy w formie nadmuchiwanych modułów mieszkalnych z misją wysłania ich na orbitę, a Japońska Agencja Kosmiczna chce wybudować bazę humanoidalnych robotów na Księżycu.
O kolonizacji naturalnego satelity Ziemi słyszymy od agencji od co najmniej 20 lat, ale ostatnio wyobraźnię pobudza Space Act Agreement, porozumienie zawarte między NASA a firmą Bigelow Aerospace, mające na celu m.in. stworzenie bazy na Księżycu. Choć rozmowy są dopiero we wstępnej fazie, kto wie, czy nie czeka nas ciąg dalszy misji Apollo, z których ostatnia miała miejsce w 1972 roku. Założyciel Bigelow Aerospace ma w zamyśle rozwój turystyki kosmicznej – na tel cel wydał już 180 mln dolarów i planuje wydać kolejne 320 mln, twierdząc, że „koniec końców inicjatywa będzie ekonomicznie opłacalna”.
NASA bacznie się przygląda, ale jak nie ulec pokusie, tym bardziej, że technologia już czeka… od kilku lat. Prototyp nowego pojazdu księżycowego, z wyglądu niczym nie przypominający znanych nam łazików, NASA testowała w pustynnych warunkach już w 2008 roku. Space Exploration Vehicle, w skrócie SEV, to dwunastokołowy pojazd wielkości pickupa i jednocześnie moduł mieszkalny dla dwóch astronautów zapewniający przetrwanie przez dwa tygodnie na powierzchni ciała niebieskiego.
Jednak najbliższa wizja NASA wiąże się nie tyle z podróżą na Księżyc, co zorganizowaniem dla astronautów przystanku – oczywiście w drodze na Marsa, gdzie agencja chce wysłać misje załogowe w latach 30. XXI wieku – na asteroidzie. Problem w tym, że plan budżetowy przewiduje na ten cel na najbliższy rok… 105 mln dolarów. Nawet laik stwierdzi, że na podbój kosmosu to trochę za mało i nic dziwnego, że agencja próbuje stworzyć układ symbiotyczny z sektorem prywatnym, oferując swoją wiedzę w zamian za tańsze, a przy okazji komercyjne, rozwiązania. Na razie konkretny plan dotyczy wypróbowania dmuchanego modułu mieszkalnego firmy Bigelow Aerospace przy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, na którą ma trafić do 2015 roku.
Po licznych misjach sond bezzałogowych i analizie skał przywiezionych przez astronautów wiemy już, że na Księżycu występuje woda w postaci lodu w skałach, a jego powierzchnia bogata jest w liczne minerały. Przedsiębiorcy już zacierają ręce na myśl o pozyskiwaniu energii jądrowej z obecnego na Srebrnym Globie, podobno w ogromnych ilościach, helu-3.
Kolonizacja Księżyca jest w zasięgu ręki. W przypadku Marsa, gdzie również potwierdzono obecność wody, co jeszcze bardziej wzmogło apetyty, trzeba by już było liczyć się z tym, że podróż musiałaby trwać wiele miesięcy.
Ale nawet gdy w grę wchodzą tak szalone projekty, jak ten ogłoszony przez holenderską firmę Mars One, która poszukuje śmiałków, by za 10 lat wysłać ich z misją osiedlenia się na Marsie, są one próbą – i patrząc na ich rozgłos całkiem skuteczną – przełamywania barier w dziedzinie podboju kosmosu.
Anna Samoń