"Złość boksowi szkodzi"
„Ja energię magazynuję, żeby pokazać ją na ringu, nie tracę jej na gadanie na konferencjach. Na mnie ta koszulka z urwanymi głowami Witalija i Władymira, którą pokazał jakiś czas temu Haye zupełnie nie zrobiłaby wrażenia. Popatrzyłbym i zapamiętał. Złość boksowi szkodzi” – mówi Tomasz Adamek (44-1, 28 KO), przedstawiając swoje spojrzenie na sobotnią (HBO, godzina 4.45 po południu na żywo, powtórka o 9.45 wieczorem), szlagierową walkę o cztery pasy mistrzowskie w wadze ciężkiej pomiędzy Davidem Haye i Władymirem Kliczką w Hamburgu.
– Będziesz na żywo, w sobotnie popołudnie, oglądał walkę Wladymir Kliczko z Davidem Haye czy – bo HBO w Stanach Zjednoczonych daje taką możliwość – poczekasz na wieczorną retransmisję?
Tomasz Adamek: Zobaczę na żywo. W sobotę zawsze mam tylko jeden trening, więc można zobaczyć. Obejrzymy ją wspólnie z moim trenerem Rogerem Bloodworthem. Roger będzie u mnie do domu, w spokoju pooglądamy, co Władymir i David pokażą na ringu.
– Walce towarzyszy olbrzymie zainteresowanie, największe w wadze ciężkiej od prawie dekady, od walki twojego wrześniowego rywala Witalija Kliczki z Lennoxem Lewisem w hali „Staples Center” w Los Angeles. Nie boisz się, że może być z wielkiej chmury mały deszcz?
Nie chciałbym, żeby się tak stało. Ja mam swoje prywatne powody, dla których chciałbym, żeby to była wielka walka, pokazywana za dziesięć lat w tej serii klasyków boksu, które oglądam na ESPN. Walczę w wadze ciężkiej i chciałbym, żeby była jak najlepsza i żeby ludzie nie narzekali, że nie ma w mojej kategorii dobrych zawodników. Dlatego chcę, żeby był klasyk, żeby kibice wstali i klaskali. Bez względu na to, kto wygra
– A twoim zdaniem będzie klasyk?
Nie wiem, ale Haye straszną presję sam na siebie wywiera tym niepotrzebnym gadaniem i obietnicami. Ja wiem, że jemu chodzi o to, żeby Władymir z nim nie walczył, żeby był na niego wściekły za te koszulki z urwanymi głowami i to całe gadanie o nokautach i o tych „kelnerach”, co z nimi niby Kliczko przez całe życie walczył. Haye chce szarpaniny, ale nie wierzę, że Władymir da się na to złapać. Nie wierzę. Może się skończyć na tym, że David się wypali do soboty i nic nie pokaże w ringu. Ja bym chyba uciekł tam, gdzie by mnie nikt nie znalazł, gdybym po takim gadaniu, jakie daje Haye nic nie mógł zrobić między linami w dniu walki. Spaliłbym się ze wstydu. I jeszcze to ciągłe gadanie, że jako następnego weźmie Witalija, a ten nie będzie ze mną walczył. David, wygraj najpierw z jednym bratem. To tak, jakbym ja zaczął już dzisiaj na konferencjach ustawiać jako mojego następnego na grudzień... Władymira.
– Nigdy nie zdarzyło ci się walczyć na złości?
Nigdy się nie zdarzyło, czy to w amatorstwie czy jako zawodowcowi. I się nie zdarzy, bo złość boksowi szkodzi. Ja energię magazynuję, żeby pokazać ją na ringu, nie tracę jej na gadanie na konferencjach. Na mnie by na przykład ta koszulka z urwanymi głowami Witalija i Władymira, którą pokazał jakiś czas temu Haye zupełnie nie zrobiłaby wrażenia. Popatrzyłbym i zapamiętał. To wszystko. Ja wiem, że wielu się z tym nie może pogodzić i mi nie wierzą, ale ja naprawdę, będąc katolikiem, nie chcę nikomu podczas walki zrobić więcej krzywdy niż muszę, żeby wygrać. A w złości różnie bywa.
– Nie ma scenariusza, że przychodzi promotor X to Tomka Adamka i mówi: „Słuchaj Tomek, trzeba jakąś zadymę, przepychankę zrobić na konferencji, żeby jeszcze parę tysięcy biletów poszło?”
Daj spokój – widzisz mnie w tej roli? Ja bym nawet nie wiedział jak to zrobić, bo to zupełnie nie jest w mojej naturze. Ludzie wiedzą przecież jaki jestem.
– Wierzysz tym, którzy przekonują, że Władymir „przestraszył” się tego, co zobaczył na otwartym treningu Haye’a?
Nawet nie ma o czym gadać. Oglądałem to wideo z treningu. Dla mnie Władymir był znużony i znudzony. Zresztą co może David pokazać, czego Kliczko już o nim nie wiedział? Że niby taki szybki? Ja tego nie widzę zupełnie, a kibice opowiadają o nim tak, jakby Anglik ze średniej przeszedł prosto do ciężkiej. Nie będzie aż tak wielkiej różnicy szybkości między Władymirem i Davidem jak się ludzie spodziewają. I nie wierzę też w to, że to będzie taki atak jak zapowiada Haye. Będzie walczył tak samo, jak bił się z Wałujewem.
– Nie porównując ciebie do Haye’a, ani Witalija do Władymira – jaka może być największa różnica w sposobie waszej walki z Kliczkami?
On będzie więcej chyba biegał niż ja – tak mi się przynajmniej wydaje. Ja coraz większą uwagę przykładam do balansu ciałem. Nogi są ciągle bardzo ważne, ale balans ma w moich walkach coraz większe znaczenie. Na pewno większe niż kiedy walczyłem z Chrisem Arreolą.
– Tydzień po walce Haye – Kliczko wyjeżdzasz na obóz do Bushkill w górach Poconos w Pensylwanii. Zdążysz się jeszcze wcześniej pokazać kibicom?
Chyba tak. Są plany, prawie dopięte, żebym kilka dni przed wyjazdem wziął udział w otwartym treningu w Nowym Jorku. Takie pożegnanie przed bokserskimi koszarami w Bushkill.
Rozmawiał:
Przemek Garczarczyk