Amerykanki na ratunek
W 1999 roku mistrzostwa świata kobiet w piłce nożnej były rozgrywane w USA, a ponad 90 tysięcy widzów oglądało wygrany przez Amerykanki finał na Rose Bowl w Pasadenie. W Stanach Zjednoczonych piłka nożna w wykonaniu kobiet była u szczytu sławy, popularniejsza od tej w wykonaniu mężczyzn i wszyscy roztaczali przed nią różowe perspektywy.
To było 12 lat temu. Podczas rozpoczętych właśnie mistrzostw świata kobiet w Niemczech, Amerykanki nadal są faworytkami, ale stawka jest zupełnie inna. Jeśli reprezentacja USA nie wygra, piłka nożna kobiet przeżywająca obecnie olbrzymi kryzys, upadnie. Dla reprezentacji USA ważniejsze nawet od miliona dolarów, który otrzymałaby 17 lipca po finale we Franfurcie za zwycięstwo w turnieju, byłoby ratowanie „kopanej”...
27 tysięcy dolarów dla dziewczyn kopiących piłkę
Prawie 800 tysięcy z 900 tysięcy biletów na komplet meczów mistrzostw świata kobiet zostało już sprzedanych. Amerykańskie stacje telewizyjne ESPN oraz ESPN2 będą pokazywać każdy z 32 meczów szesnastu uczestniczących krajów na żywo, ale przynajmniej w USA, jest to kolejna walka o przeżycie dyscypliny, która wyraźnie traci w USA na rozpędzie. Amerykanki z największym trudem zakwalifikowały się do mistrzostw, przegrywając z Meksykiem w finale turnieju CONCACAF i z olbrzymim trudem pokonując w barażach ekipę Włoch. Do tego od trzech lat powoli upada tylko sześciozespołowa liga Women’s Professional Soccer. Po zwycięstwie w minionym sezonie bankructwo ogłosiła jedenastka FC Gold Pride, a trzy z sześciu zespołów stoją na progu niewypłacalności. Przeciętne zarobki w tej ciągle jedynej na świecie w pełni profesjonalnej kobiecej lidze na świecie wynoszą około 27 tysięcy dolarów za sezon, a reprezentantki USA grające w lidze i czołowe zawodniczki zagraniczne zarabiają dwa razy tyle. Dla nikogo w piłce nożnej – tej męskiej – te liczby nie mają żadnego znaczenia, niektórzy piłkarze nawet w MLS zarabiają tyle tygodniowo. Wszystko wskazuje jednak na to, że i nawet te wynagrodzenia zostaną zmniejszone, jeśli liga ma nadal egzystować.
Blatter daje milion dla zwycięzcy
Bob Bradley, trener reprezentacji narodowej Stanów Zjednoczonych zarobił w minionym sezonie – z bonusem w wysokości 345 tysięcy – ponad 818 tysięcy dolarów, czyli sam bonus Bradley’a był o ponad 120 tysięcy większy niż czek, którym mogła się pochwalić trenerka kadry USA na mistrzostwach w Niemczech. Pia Soundhage, była gwiazda reprezentacji Szwecji zarobiła nieco ponad 219 tysięcy, ale po pierwszych dwóch latach kiedy zbierała tylko pochwały, szczególnie w ostatnich kilku miesiącach jest więcej krytyki. Argumentacja Soundhage, że „porażki czynią cię lepszym, nie pozwalają na zadzieranie nosa” – zbyt wielu nie przekonały.
Dla kobiecej piłki nożnej niemiecki turniej ma być, według szefa FIFA, Josepha Blattera, przełomowy, choć przy kasie tego nie widać. Dla wszystkich drużyn uczestniczących w niemieckich mistrzostwach świata jest do podziału sześć milionów dolarów czyli pięć razy mniej niż dostali Hiszpanie za wygranie turnieju męskiego w RPA. Za samo wyjście z grupy w Republice Południowej Afryki FIFA płaciła po osiem milionów dorzucając dodatkowy milion na koszty treningowe. Blatter, któremu nie zapomniano uwagi z 2004 roku, że jak „kobiety-piłkarki chcą, żeby ktoś je oglądał muszą nosić bardziej obcisłe koszulki”, daje dla tegorocznego mistrza nieco ponad milion dolarów. Dla wszystkich zespołów oprócz ekipy USA to mnóstwo pieniędzy. Dla Amerykanek ważniejsze od miliona będzie zwycięstwo – być może ostatna szansa by uratować ich sport w Stanach Zjednoczonych.
Przemek Garczarczyk