Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 16:55
Reklama KD Market

Polscy siatkarze znowu “u siebie”



Nie ma mocnych


na zagrywki





Podobnie jak w pierwszym, wygranym 3:0 przez Polskę meczu w podchicagowskej hali „Sears Centre” sala była wypełniona Polakami (ponad 5 tysięcy z sześciotysięcznej publiczności), ale tym razem młoda polska ekipa nie potrafiła sobie poradzić z amerykańskim blokiem i fantastycznie wykonywanymi – szczególnie przez Reida Priddy – zagrywkami, przegrywając 1:3.



„Żaden z zespołów nie wyglądał dziś specjalnie świeżo, ale choć może nie wyglądało to zbyt pięknie, to potrafiliśmy wymęczyć zwycięstwo” – podsumował mecz trener reprezentacji USA, Alan Knipe.


 


„Zrobiliśmy zbyt dużo błędów, szczególnie w czwartym secie. To było naprawdę koszmarne” – mówił rozczarowany Andrea Anastasi, którego zespół potrafił łatwo wygrać statystyczną wojnę z ekipą USA na zbicia (49 do 39), asy serwisowe (5-4) i zremisować w liczbie udanych bloków (po 11), ale nie potrafił ustrzec się prostych błędów, które doprowadziły do porażki – Polacy mieli 36 błędów, Amerykanie aż 15 mniej i dlatego w sobotni wieczór schodzili z parkietu jako zwycięzcy.


 


Polacy, wśród których ponownie najskuteczniejszy był Zbigniew Bartman (19 punktów), po raz kolejny podkreślali znakomitą atmosferę obu meczów w Hoffman Estates: „Powiem szczerze, że nie spodziewałem sie czegoś takiego na obcej hali w innym kraju. Graliśmy jakby u siebie – trzy czwarte tej hali albo więcej było w biało-czerwonych barwach. Aż miło było tutaj przyjechac i zagrać dla nich. Nie mają takiej możliwości z nami przebywac, więc rozdać im tę parę autografów i zdjęć jest na pewno przyjemne, zarówno dla jednej i drugiej strony. Cieszymy sie, że mogliśmy dla nich zagrać. Teraz już chcemy wrócić po tych trzech tygodniach, chcemy wrócić do domu, odpocząć od siebie. Codziennie się widzimy, praktycznie przebywamy 24 godziny na dobę” – mówił Michał Ruciak.


 


„Dziś nawet Amerykanie pod siatką mówili, że graliśmy u siebie. Dzisiaj Amerykanie bardzo dobrze zagrywali. Byliśmy świadomi tego, że zespół USA musi coś w swojej grze zmienić - tak jak u nas w Polsce zaczął mocno zagrywać, teraz zrobił to samo. Jesteśmy młodą drużyną, musimy się nauczyć kontrolować taką sytuację, wiedzieć, że będą zespoły, które będą na nas mocno zagrywały, a my mamy taki potencjał, że na pewno powinniśmy sobie z tym poradzić. A dziś zabrakło nam spokojnej głowy” – dodał Łukasz Żygadło.


 


* * *


 


“Polska wypolerowała reprezentację USA” – pisze “Daily Herald”, gazeta wydawana na chicagowksich przedmieściach. W języku angielskim brzmi to jeszcze lepiej, bo mamy grę słów „Polish” czyli Polska i to samo słowo pisane z małej litery, ale ważniejsze jest to, że Amerykanie przyznają, że czuli się, jakby grali nie u siebie, tylko w meczu wyjazdowym.


 


„To była bardzo dobra, siatkarska atmosfera i nie miało to nic wspólnego z tym, co dziś pokazaliśmy” – mówi trener reprezentacji USA Alan Knipe po przegraniu pierwszego meczu jego zespołu 0:3 z Polską.


 


Kapitan reprezentacju USA Reid Priddy nie za bardzo wie, dlaczego Amerykanie nie są większymi fanami siatkówki, a w wywiadzie dla „Daily Herald” przyznaje, że Amerykanie nie mieli w pierwszym meczu przywileju własnego parkietu. „Polscy kibice, ubrani w biało czerwone koszulki i chusty zamienili Sears Centre w olbrzymią przewagę dla zespołu gości” – pisze Lindsey Willhite. „Bartman i jego koledzy byli niesieni okrzykami „POL-SKA” przez cały wieczór – z wyjątkiem momentów, kiedy ich szaleni kibice gwizdali i trąbili, by przeszkadzać serwującym graczom Stanów Zjednoczonych. Mecz zrobił się tak jednostronny, że polscy kibice rozpoczęli „falę” już w połowie trzeciego seta”.


 


„Oczywiście, że wolelibyśmy widzieć salę w barwach flagi Stanów Zjednoczonych, kibiców krzyczących przez cały czas „USA-USA”, ale to nie jest żadne wytłumaczenie” – mówi trener ekipy USA Alan Knipe. „To była bardzo dobra, siatkarska atmosfera i nie miało to nic wspólnego z tym, co dziś pokazaliśmy”. Knipe jest o tym przekonany, przypominając, że jego zespół potrafił wygrać w Brazylii, przed 17 tysiącami widzów, ale USA muszą wygrać sobotni mecz z Polską by zachować szanse zakwalifikowania się do turnieju w Polsce.


 


* * *


 


Polscy siatkarze o kibicach w Chicago: „Graliśmy tak, jakbyśmy grali u siebie”


 


4700 widzów, w tym przynajmniej 4,5 tysiąca Polaków oklaskiwało w Sears Centre w podchicagowskim Hoffman Estates kapitalny, wygrany 3:0 mecz Polaków z aktualnymi mistrzami olimpijskimi, reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Oto wypowiedzi polskich zawodników i trenera po tym spotkaniu, podkreślających niezwykłą, „polską” atmosferę tego meczu.


 


Trener Andrea Anastasi: „To było coś nieprawdopodobnego. Wiedzieliśmy, że w Chicago mieszka wielu Polaków, ale czegoś takiego na sali się nie spodziewaliśmy. Jestem dumny, że mogę być trenerem tego zespołu i takiego kraju jak Polska, który tak kocha siatkówkę i swoją drużynę”


 


Zbigniew Bartman: „Graliśmy tak, jakbyśmy grali u siebie. Nie jesteśmy zaskoczeni, bo spodziewaliśmy się tego, że nasi wspaniali kibice, tym bardziej tutaj w Chicago, bedą z nami. Polacy są patriotami i zawsze będą wspierać swój zespół. Prognoz na jutro nie będę snuł, bo nie jestem prorokiem. Na pewno będzie ciężej, bo dojdzie zmęczenie z dnia dzisiejszego, a Amerykanie też na pewno bardzo dogłębnie przeanalizują to spotkanie i swoją grę. Ale my nie spuścimy z tonu – przyjechaliśmy tutaj po dwa zwycięstwa i dwa zwycięstwa chcemy stąd wywieźć. Połowę planu już wykonaliśmy".


 


Przemek Garczarczyk


Daniel Bociąga

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama