Bulls czy Lakers rywalem Heat?
Porażka Miami Heat w ostatnim finale z Dallas Mavericks nie zmieniła opinii bukmacherów, którzy twierdzą, że zespół LeBrona Jamesa, Dwyne’a Wade’a i Chrisa Bosha pozostanie faworytem do mistrzowskiego tytułu w 2012. „Bookies” zapowiadają finał Los Angeles Lakers – Miami, zaś na trzecim miejscu w gronie faworyzowanych teamów są Chicago Bulls. Według innych, najgroźniejszym rywalem Heat będzie ekipa Chicago Bulls, ale koszykarze i trenerzy Mavericks twierdzą, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa...
Wszystko wskazuje na to, że w zespole Heat po zakończonym właśnie sezonie zostanie tylko siedmiu koszykarzy, których widzieliśmy na parkiecie, ale to nie zmienia opinii bukmacherów o tej drużynie. Jako faworyta do tytułu na pierwszym miejscu wymieniają Miami Heat, by w dalszej kolejności przyznać największe szanse na zdobycie Larry O’Brien Trophy takim drużynom jak Los Angeles Lakers, Chicago Bulls, Oklahoma City Thunder, by dopiero na piątym miejscu uplasować aktualnego mistrza NBA, Dallas Mavericks. Pierwszą dziesiątkę faworytów zamykają Boston Celtics, San Antonio Spurs oraz Orlando Magic, zaś najwięcej zarobią (albo stracą) ci, którzy postawią na mistrzowski tytuł Toronto Raptors – aż 150 do 1.
„Mavericks to ekipa weteranów i lata spędzone na parkiecie mogą wreszcie sprawić im problemy” – tłumaczy dopiero piątą pozycję Mavericks reprezentujący stronę bukmacherską „Bodog”, Allen James. Nie tylko ta firma stawia na Heat. Podobnie uważają firmy bukmacherskie w Las Vegas, ale zamiast Los Angeles za najgroźniejszego rywala do tytułu dla Miami uważają Chicago Bulls.
„Już teraz są w NBA lepsze zespoły niż Lakers” – tłumaczy Jay Kornegay z „Las Vegas Hilton Race and Sports”. „Heat ciągle mają najlepszych graczy i olbrzymie wydatki, ale jestem przekonany, że znajdzie się spora grupa koszykarzy, którzy zagrają w Miami nawet za obniżone zarobki. Bulls i Thunder to bardzo podobne do siebie zespoły – młode, z olbrzymimi talentami, które chcą się pokazać, chcą wygrywać...”
Generalny menedżer Bulls, Gary Forman, nie chce się bawić w żadne przewidywania. „Nie wiem jaki jest limit możliwości naszej drużyny i nie chcę go wskazywać” – mówi Forman. „Dla wielu naszych koszykarzy zakończenie sezonu nie było takie, jakiego oczekiwali. Mają olbrzymią motywację. by w przyszłym sezonie grać jeszcze lepiej”.
Jak poważnie należy traktować te przewidywania? Na pewno z przymrużeniem oka, bo wiele firm bukmacherskich przewidywało przecież, że obecny mistrz nie przejdzie pierwszej rundy w playoffs. Sami gracze i trenerzy Dallas Mavericks twierdzą, że nie ma powodul, dla którego nie mieliby powtórzyć sukcesu, przypominając, że wygrali tytuł grając przez całe playoffs i w finale bez swojego trzeciego najlepszego gracza, kontuzjowanego Carona Butlera, a 32-letni MVP finałów Dirk Nowitzki dopiero pokaże na co go stać w sezonie 2011/2012.
Przemek Garczarczyk