4 tysiące złotych za miejsce na parkingu
Sporo komentarzy budzą podane w mediach ceny biletów na szlagierową walkę o tytuł mistrza świata World Boxing Council pomiędzy Tomaszem Adamkiem i Witalijem Kliczką. Szczególnie cena tych najdroższych dla ViP-ów (6200 złotych czyli około 2400 dolarów) oceniana jest przez sporą część mediów jako horrendalnie wysoka. Rzeczywistość jest jednak inna – za imprezy rangi światowej – a taką bez wątpienia będzie walka w Wrocławiu – ceny tak zwanych premiowanych biletów są wyższe. Jak bardzo? Żeby zobaczyć z najlepszych miejsc ostatni Super Bowl NFL na Cowboys Stadium w Arlington pod Dallas, należało wyłożyć nieco ponad 24 tysiące złotych...
Zacznijmy jednak od polskiego boksu. „Ceny we Wrocławiu ustalane są przez SMG, firmę zarządzającą stadionem, ale – moim zdaniem – nie są wcale horrendalnie wysokie” – mówi doradca Tomasza Adamka, Zyggi Rozalski. Rozalski proponuje parę przykładów z pierwszej ręki, czyli tej, która za wiele z nich płaciła z własnej kieszeni.
„Zacznijmy od walk Andrzeja Gołoty – za miejsca przy ringu przy pierwszej walce trzeba było zapłacić 1000 dolarów, za rewanż już 1500 dolarów, a na mistrzowską walkę z Lennoxem Lewisem aż 2000 dolarów. Tę cenę przebiła tylko walka z Mike´m Tysonem, gdzie VIP-owskie bilety kosztowały 2,5 tysiąca dol. To było więcej niż dziś, znacznie więcej. Każdy kto mieszka w Stanach wie, ile znaczyło i co można było kupić za np. 1500 dolarów w 1996 roku, ale ile można piętnaście lat później. A zresztą to są bilety dla nielicznych gości specjalnych. Tak się robi na całym świecie...”
Ceny na walkę Tomek Adamek – Witalij Kliczko są zresztą podobne do tych, jakie zapłacą kibice za oglądanie Davida Haye i Władymira Kliczko, już 2 lipca w Hamburgu. Te najdroższe, po 1500 euro, to około sześciu tysięcy złotych czyli prawie tyle, co cena najdroższych biletów we Wrocławiu.
Ile kosztowały bilety na inne, słynne w historii walki? W 1991 roku za walkę Mike´a Tysona z Evanderem Holyfieldem w Caesars Palace w Las Vegas z pierwszych rzędów trzeba było wyłożyć nie mniej niż 1200 dolarów. Ten sam Tyson, ale jedenaście lat później, kiedy walczył z Lennoxem Lewisem był do oglądania za $2,400, albo jak ktoś był „mniejszym” VIP-em, $1,400. Z czasów nam bliższych, oficjalnie wprowadzone do sprzedaży bilety na walkę Floyda Mayweathera juniora z Oscarem De La Hoyą były dla Bardzo Ważnych Osobistości (albo tych z dużymi pieniędzmi i dobrymi dojściami u promotorów) za 2 tysiące dolarów, zaś najtańszy bilet kosztował fana boksu 350 dolarów. Oczywiście była też opcja specjalna – bilet w pierwszym rzędzie, pełne wyżywienie i napoje w hotelu MGM Grand plus pokój za jedyne $14,375 dolarów od osoby.
A jak to jest w innych dyscyplinach? Żeby zobaczyć z najlepszych miejsc ostatni Super Bowl NFL na Cowboys Stadium w Arlington pod Dallas, trzeba było wyłożyć nieco ponad 24 tysiące złotych (9 tysięcy dolarów), a 1,500 dolarów (4,000 złotych) kosztowało... miejsce na parkingu, gdzie można było rozłożyć grilla, popijać piwo i oglądać mecz na ekranie telewizora. Na bardzo niedawny mecz finałowy Ligi Mistrzów na Wembley pomiędzy Manchesterem United a Barceloną dobre miejsca kosztowały nieco ponad 1500 złotych (350 funtów), ale te same bilety na czarnym rynku osiągały zawrotną, prawie 10-krotnie większą cenę!
Nie mają także lekko fani koszykówki. Za miejsca tuż przy parkiecie, po którym biegają teraz w finałach NBA LeBron James, Dwayne Wade i Dirk Nowitzki kosztują nieco poniżej 6 tysięcy dolarów za mecz czyli i tak 500 dolarów mniej niż przyszło zapłacić fanom basketu za oglądanie z najbliższej odległości ostatniego NBA All Star Game w Los Angeles.
Te wszystkie sumy i tak zostaną wkrótce przebite przez to, co trzeba będzie zapłacić za przyjemność oglądania Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Nie mówiąc już nawet o najdroższym z pakietów – 5,400 funtów za ceremonię otwarcia i zamknięcia igrzysk, cenę którą można łaskawie dostać, jeśli się dodatkow zakupi przynajmniej cztery inne bilety z najwyższego przedziału cenowego! Wystarczy pomyśleć, że za oglądanie z dobrych miejsc kolarstwa torowego trzeba będzie wyciągnąć z kieszeni 300 funtów (1300 złotych) i Wrocław już nie wydaje się taki drogi...
Przemek Garczarczyk