Riddick Bowe: "Trzy miesiące i mogę walczyć"
„Riddick Bowe jest dziś nie tylko jednym z najbardziej niedocenianych pięściarzy świata. Jest jednym z najbardziej niedocenianych sportowców. Dwa razy był mistrzem wagi ciężkiej, w karierze przegrał tylko jedną z 44 walk. Dziś emocjonujemy się w ciężkiej tymi, którzy kiedyś byliby za słabi by występować w roli sparingpartnerów jego sparingpartnerów. To smutne.” – powiedział mi podczas niedawnej rozmowy o dawnych mistrzach ringu Larry Merchant, komentator HBO. Bowe próbuje teraz odbudować swoje życie zarabiając jako trener w „health-clubach” w bogatych dzielnicach Waszyngtonu. Jak sam przyznaje „mam tam ring ale na niego nie wchodzę”, na boksie zarobił ponad 30 milionów dolarów, ale zawsze szybciej wydawał niż zarabiał, kupując między innymi domy dla... dziesięciu członków swojej rodziny. „Jak dostanę dobre pieniądze, potrzebuje tylko trzech miesięcy by wyjść na ring. Ale tylko za dobre pieniądze” – mówi Bowe. Przypomnijmy sobie „Big Daddy”, który na zawsze pozostanie w pamięci polskich – i nie tylko - kibiców boksu walkami z Andrzejem Gołotą, opisującego samego siebie w rozmowie ze Scoopem Malinowskim. Gołota – Bowe III? W boksie nie ma rzeczy niemożliwych... Data urodzenia: 10 sierpnia 1967, Brooklyn, NY Ukubione filmy: “A Bronx Tale”, z Robertem DeNiro Pierwsze bokserskie wspomnienie: „Muhammad Ali. Lubiłem sposób w jaki się wypowiadał, jak się zachowywał. Tego typu sprawy. To przyciągnęło mnie do boksu. Lubiłem jego charakter, jego styl. Jak zacząłeś przygodę z boksem: Tak jak mówiłem, dzięki Alemu. Byłem w szkole średniej, miałem 13 lat, kiedy nauczyciel przyniósł na lekcję taśmę z jego walką. Od razu się w nim zakochałem, powiedziałem sobie, że chcę być mistrzem świata. Dziesięć lat później takj się stało. Mój nauczyciel dzwonił po kilku miejscach, gdzie mógłbym trenować, by w końcu trafiłem do Bed-Stuy Boxing Association Club. Walczyłem we wszystkich amatorskich turniejach, i zdałem sobie sprawę, że mogę być mistrzem. Czułem, że boks łatwo mi przychodzi. Wielu chłopaków miało znacznie większe doświadczenie niż ja, ale ja z nimi za każdym razem wygrywałem, jakbym trenował od lat. Wesoła strona boksu: Sharmba Mitchell. Pamiętam , że walczył z kimś, kto na ringu ściągnął mu spodenki. Chyba z frustracji. Najwspanialszy moment: Mistrzostwo świata po pokonaniu Evandera Holyfielda. I jak oglądałem 10 rundę już później, w telewizji. Najdramatyczniejsze momenty: Obie walki z Gołotą, dlatego, że były zupełnie inne niż myślałem, że będą. I jeszcze walka Muhammad Ali – Larry Holmes. Myśli przed walką: Chcę jak najszybciej wyjść na ring. Bo wiem, że już wszystko zrobiłem, że jestem w idealnej formie i zrobię wszystko, by zostać mistrzem. Czy patrzę na rywala wchodząc do ringu? Zawsze. Czuję się jak mistrz, który się nigdy nie będzie cofał. Jak ty się popatrzysz na mnie, to ja się popatrzę na ciebie. Bokserzy, których lubię oglądać: Oscar De La Hoya. To facet z klasą. Kocham Evandera. Pomimo, że tyle razy walczyliśmy, ja go po prostu kocham. Zawsze z klasą, nie ważne czy wygrał czy przegrał. Razem kiedyś trenowaliśmy. Ja, Evander i Tyrell Biggs zanim jeszcze przeszedłem na zawodowstwo. Szczerze mówiąc, nie wszyscy są tacy. Lubiłem jeszcze styl Vernona Forresta. Ulubione walki: Sugar Ray Robinson kontra Jake LaMotta. Walki Alego i Ray’a Loenarda. I Holyfielda ale nie jak ze mna walczył. Najtrudniejszy rywal: Evander. Był taki zdeterminowany. Był mniejszy niż inni w ciężkiej, więc za każdym razem chciał coś udowodnić. Jak nie byłeś w 100 procentach przygotowany, zawsze z nim przegrałeś. Najmocniej bijący rywal: Herbie Hide, ciosy z obu rąk. Są tacy co uważają, że moja walka z nim była jednostronna, ale nikogo ciosów nie czułem bardziej. Powiem coś, czego nikomu wcześniej nie mówiłem: Herbie mnie znokautował na stojąco. Tylko dzięki instynktowi nie padłem, a później się Herbie się zmęczył. Najmocniej bijący facet z którym walczyłem. Moje najlepsze walki: Dwie z nich – z Gonzalezem i pierwsza z Evanderem. Bez wątpienia. Dlaczego Gonzalez? W ubikacji, przed walką, zaczął mi ubliżać bo wygrał ze mną w amatorach. To mnie specjalnie motywowało. Za to muszę mu podziękować. Ulubione jedzenie: Wszystko co mama gotowała. Ulubione lody: Waniliowe. Co doceniasz u ludzi? Jak siebie szanują nawzajem. Nie udawajcie innych niż jesteście. Traktuj mnie tak samo jak mojego brata, a nie mnie lepiej bo jestem byłym mistrzem świata. Przemek Garczarczyk