Rozmowa z trenerem Tomasza Adamka, Rogerem Bloodworthem
“Kevin McBride ma silny cios, o czym przekonał się w pierwszych rundach Andrzej Gołota i wiem, że będzie bardzo przygotowywał się do swojej naprawdę ostatniej szansy, by zaistnieć w boksie” – mówi trener Tomasza Adamka, Roger Bloodworth. Opisując czekającą go w najbliższych miesiącach pracę, Bloodworth mówi o najważniejszych etapach przed wrześniowym pojedynkiem o mistrzowskie tytuły, przyznając, iż jest zadowolony ze zmiany terminu walki z McBride, bo jego podopieczny nie musi bić się podczas Świąt Wielkanocnych…
– Zmiana daty walki z Kevinem McBride z 23 kwietnia na 9 kwietnia pomoże w przygotowaniach czy było to dla ciebie obojętne?
Roger Bloodworth: Obojętne, jeśli chodzi o czas przygotowań, ale nie jeśli chodzi o Tomka. Nie lubię, jak moi pięściarze biją się na ringu będąc myślami gdzie indziej, a dla Adamka, jako człowieka bardzo religijnego, walka w czasie Świąt Wielkanocnych od początku była problemem i otwarcie mi o tym mówił. Z tego powodu jestem na pewno zadowolony ze zmiany daty.
– Kiedy komentowałem wybór Kevina McBride’a na przeciwnika Tomka, napisałem, że w tej walce bardziej będzie chodziło o to, co Góral będzie robił w ringu przeciwko bokserowi wyższemu i ważącemu 25 kilogramów więcej, niż o to, jaką klasę prezentuje jego rywal. Zgadza się?
Trochę tak, trochę nie, bo jedno jest wypadkową drugiego. McBride ma silny cios, o czym przekonał się w pierwszych rundach Andrzej Gołota i wiem, że będzie bardzo przygotowywał się do swojej naprawdę ostatniej szansy, by zaistnieć w boksie. Jestem przygotowany na to, że McBride będzie chciał wywierać presję na Tomku od początku walki, ale przygotuję Adamka na każdą ewentualność. To samo przecież myślałem o Michaelu Grancie, a tymczasem jego trener Eddie Mustafa Muhammad przekonał swojego pięściarza do bardzo kontrolowanej walki. Nie porównuję Granta do McBride´a, używam tylko przykładu jak wiele znaczy taktyka i że trzeba być na wszystko przygotowanym.
– 16 lutego wyjeżdżacie w góry Poconos, do Pensylwanii. Kiedy byłem tam ostatnim razem na obozie Lennoxa Lewisa, najbliższy telefon był kilka kilometrów od sali, w małym barze. Poconos to twoja decyzja?
Wspólna z ekipą Tomka, z Zyggim Rozalskim, bo dla mnie wszystko jedno gdzie trenuję – chyba, że jest to u mnie w domu. Z tego co wiem, to jest w Poconos internet czyli dla mnie w porządku, bo ja i tak do rozmów używam Skype´a. Jakby okazało się, że jest inaczej, też sobie dam radę – przez siedem lat, kiedy trenowałem Fernando Vargasa, mieliśmy obozy w kalifornijskim Big Bear. Tam trzeba było jechać z naszej bazy samochodem do sklepu K-Mart, żeby porozumieć się ze światem.
– Nie lubisz już teraz zadawanych pytań o przygotowania Tomka do walk z braćmi Kliczko…
Nie lubię. Znamy się od piętnastu lat, wiesz, że zawsze byłem człowiekiem bardzo twardo stąpającym po ziemi. Patrzę na najbliższe osiem miesięcy w trzech etapach – pierwszy, ten najważniejszy, to wygranie 9 kwietnia z McBride. To na razie jedyny element, który mogę kontrolować. Drugi to obserwacja tego, co pokaże Władymir z Dereckiem Chisorą, a Witalij z Odlanierem Solisem. A trzeci i ostatni, to rozpoczęcie przygotowań, kiedu już będziemy wiedzieli, z którym z braci Kliczko Tomek wyjdzie na ring. Wcześniejsze przygotowania nie mają sensu.
– Te 90 dni przed walką, kiedy dowiecie się z którym z braćmi przyjdzie walczyć we wrześniu w Polsce, to okres zupełnie wystarczający, żeby przygotować Tomka – bez względu na to czy będzie to Władymir czy Witalij.
Na pewno, mówimy przecież o 12 tygodniach. I znowu wkraczamy na tereny nieznane. Nie wiem na przykład dzisiaj, czy nie zrobić całego obozu treningowego w Polsce, by wykluczyć wybijające z rytmu, spodziewane przyloty na konferencje prasowe ze Stanów do Polski. Ale to są na razie spekulacje, których nie lubię robić.
– Fachowcy nie mogą się zgodzić, który z braci byłby trudniejszy dla Tomka. Jedni stawiają na twardość i odporność psychiczną Witalija, inni na większą wszechstronność młodszego o sześć lat Władymira. Ty nie masz “faworyta”.
Nie mam, bo mówimy o pierwszym i drugim pięściarzu w rankingach najlepszych ciężkich na świecie. Nigdy na przykład nie lubiłem opinii, że Władymir jest słabszy psychicznie, bo to po prostu nieprawda. Może kiedyś, lata temu, miało to jakieś odbicie w rzeczywistości, ale w ostatnich latach na pewno nie. Starzejący się Witalij? Byłem co prawda zaskoczony, że nie znokautował Shannona Briggsa pomimo, że trafiał go czystymi, bezpośrednimi ciosami, ale może Shannon był w takim – a to się zdarza – bokserskim amoku, że nie czuł tych uderzeń? Bracia mają dwóch zupełnie innych rywali przed Tomkiem – Solis ma doświadczenie i ringowe obycie, ale ostatnią walkę wygrał przez dyskwalifikację, Chisora to dobry bokser, ale bez choćby porównywalnego doświadczenia do Władymira. Będę mądrzejszy po tych walkach.
– Nie zwracasz uwagi na prasowe opinie dotyczące walki z Kliczkami, z McBride czy ocenę samych przygotowań…
Nie zwracam. Nie można cieszyć się pochwałami, tak jak załamywać po krytykach, tylko wiedzieć co się robi. Zwłaszcza, że nie zawsze to, co jest w prasie odpowiada temu, co ja mówiłem. Niedawno polski dziennikarz zadał mi jedno z tych odkrywczych pytań typu “czy Adamek będzie gotowy na Kliczków?”. Odpowiedziałem, że tak czy inaczej wyjdzie na ring, mając oczywiście na myśli, że to jest biznes, podpisano kontrakty, itp, itd. A w artykule zacytowano mnie, że Adamek wyjdzie na ring bez względu na to czy będzie gotowy czy nie. Chyba duża różnica? Rozumiem, że coś przepadło w tłumaczeniu, nie gniewam się, ale dlatego czasami wolę nic nie mówić. Najważniejsze, że z Tomkiem rozumiemy się w 100 procentach.
Rozmawiał:
Przemek Garczarczyk