Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 08:00
Reklama KD Market

Kiełbasa w Białym Domu

Michael Wilbon, długoletni sportowy korespondent „Washington Post” po raz pierwszy oglądał Superbowl nie na stadionie, ale na przyjęciu zorganizowanym przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamę i jego małżonkę. Jednym z głównych dań była... polska kiełbasa. Prawdziwie polska, bo wpisana w jadłośpisie Białego Domu nie po angielsku jako „sausage” tylko „po naszemu” czyli jako „kielbasa”. Prezydent Obama lubi polskie jedzenie, ale czy kiełbasę pałaszowała obecna na imprezie Jenifer Lopez, nie udało sie niestety ustalić.


 


Prezydenci Stanów Zjednoczonych to zwykle kibice sportowi, bo inaczej w tym kraju nie wypada. Szczególnie ostatnia grupa amerykańskich prezydentów – zaczynając od Ronalda Reagana, a na Obamie kończąc – nie ukrywała swoich sportowych zainteresowań. Obama, który pochodzi z południowej strony Chicago i nie chowa za polityczną poprawnością swoich kibicowskich przekonań (nosił czapki zarówno ykoszykarzy Chicago Bulls, jak baseballowej drużyny Chicago White Sox cz Chicago Bears z NFL) przygotował wraz z kucharzem Białego Domu bufet, który jak miał jak najbardziej pasować kibicom obu drużyn. Tak się składa, że zarówno w stanie Wisconsin gdzie grają Green Bay Packers, jak Pensylwanii, którą reprezentowali Pittsburgh Steelers, Polonusów nie brakuje, więc w menu nie mogło zabraknąć dania wpisanego na listę dań jako „kielbasa”. Nie wiemy tylko jeszcze czy pochodziła z polskich masarni Chicago czy Nowego Jorku, ale była.


 


Oprócz tego do zjedzenia przygotowano także pieczone parówki, cheesburgery, chicagowską czyli grubą pizzę, skrzydełka kurze przyrządzane na ostro, a także niemiecką sałatkę ziemniaczaną, opiekane ziemniaki, precle i sałatkę. To wszystko można było popijać – jak na SuperBowl przystało – nie drogimi winami z Francji, ale piwami pochodzącymi z obu Stanów oraz tym przyrządzanym dla gości Białego Domu.


 


Obama, który oficjalnie nie mógł opowiedzieć się po stronie żadnej z drużyn, twierdził, że obu zespołom będzie kibicował tak samo. Trudno mu nie wierzyć, skoro zrobił ambasadorem Irlandii właściciela Steelers, zagorzałego republikanina Dana Rooney’a, a na imprezie był były gubernator stanu Wisconsin. Prezydent nie ukrywał jednak, że od porażki jego ukochanych Chicago Bears z Green Pay Packers futbol amerykański interesuje go mniej i w rozmowie z Wilbonem znacznie bardziej interesował się Derrickiem Rose, grającym i pochodzącym z Chicago gwiazdorem NBA i Chicago Bulls.


 


Przemek Garczarczyk

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama