Noworoczne koncerty filharmoników wiedeńskich były transmitowane przez liczne stacje radiowe (od 1959 roku) oraz telewizyjne (również polską) na cały świat. O popularności tych koncertów świadczy fakt, że rezerwacje biletów dokonywane są na rok wcześniej. W repertuarze są głównie kompozytorzy z rodziny Straussów (Johann, ojciec i syn, Josef i Eduard), ale też późniejsi autorzy walców (Lehar i Kalman). Nic dziwnego, że Paderewski Symphony Orchestra pod przewodnictwem Barbary Bilszty i Wojciecha Niewrzoła z sukcesem przetransferowała tradycyjny zwyczaj prezentowania wpadającej w ucho muzyki na teren chicagowski. Nie byłoby to wszakże możliwe, gdyby nie artystyczne "zaplecze", do którego należą, poza muzykami, śpiewacy-soliści, tancerze i wprowadzający w atmosferę aktorzy. W tym roku na scenie Kopernikusa pojawiło się ponad 120 wykonawców. Wśród nich prawdziwym kunsztem wokalnym popisali się: Anna Siwiec-Sitkowska, Olga Bojovic, Mirosława Sojka-Topór i Michael Ciufo (tenor z Kanady). Wspaniałe soprany, z których każdy odznaczał się inną barwą, zaczarowały publiczność ariami z oper i operetek. Były też duety, a w jednym wystąpił aktor z dobrze ustawionym głosem, Krzysztof Arsenowicz (baryton). Aktorki – Agata Paleczny i Ewa Staniszewska nie śpiewały, ale towarzyszyły Krzysztofowi w scenkach rodzajowych, wprowadzających widownię w kolejne etapy świętowania karnawału w Wiedniu. Oczywiście w tzw. wyższych sferach. Dzięki temu po sali balowej, gdzie rozbrzmiewały walce "Nad pięknym modrym Dunajem", "Odgłosy wiosny" czy "Opowieści lasku wiedeńskiego", widzowie znaleźli się w miejscu, gdzie porwały ich czardasze i polki brawurowo zagrane przez prawie cygański (ale tak naprawdę góralski) zespół "Góranie", któremu temperamentem dorównuje ich wokalistka, Mirosława Sojka-Topór. W koncertach w Wiedniu bierze udział zespół baletowy Opery Wiedeńskiej. W koncercie wiedeńskim w Chicago występy wzbogaca Reprezentacyjny Zespół Tańca ZNP "Wici" pod przewodnictwem choreografa Magdaleny Solarz. Pary taneczne młodzieży polonijnej z wielką wprawą i zapałem wykonują skomplikowane pas, zawsze wzniecając ogromne brawa. Uroku dodają wspaniałe stroje, dopasowane do epoki i rodzaju tańca. Nic dziwnego, że "Wici" na stałe weszły we współpracę z PaSO, szczególnie przy dużych produkcjach scenicznych. Inspiracją chicagowskiego koncertu była też tradycja wiedeńska stworzenia nastroju poprzez dyrygenta i widownię, zaproszoną do wspólnego wykonania znanego utworu. Tym razem była to kolęda "Cicha noc", śpiewana w różnych językach na całym świecie. Tak też wykonywali ją śpiewacy-soliści, a widownia wtórowała po polsku. Nie obyło się bez elementów typowo polskich. Orkiestra zagrała dwa utwory polskich kompozytorów: Fryderyka Chopina i Wojciecha Kilara, co połączyło ubiegłoroczne obchody Roku Chopinowskiego z ponadczasowym celebrowaniem wielkich polskich muzyków. Sądząc po owacji na stojąco, publiczność polonijna w Chicago kocha swoich artystów, kocha swoich muzyków, docenia wkład pracy w każde zamierzenie artystyczne dużej rangi i podziwia wysiłek i determinację organizatorów. To trzeba cenić... cieszyć się darowaną wiedeńską nocą, chociaż nie wszyscy jesteśmy z Galicji. Tekst i zdjęcia: Bożena Jankowska
Reklama