Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 06:16
Reklama KD Market
Reklama

Malarstwo i poezja



Café Prague staje się coraz bardziej "bunkrem artystycznym" chicagowskiej Polonii. To miejsce ma urok i "piwniczną" atmosferę. W ubiegły piątek na surowych ścianach z cegły Elżbieta Garwacka-Goralik powiesiła swoje obrazy, a Janek Kamiński promował swój trzeci tomik poezji "Żółte tulipany". Atmosfera była uroczysta, mrugały tajemnicze światła, płonęły świece, przybywali goście…


 


To doskonaly pomysł Alicji Szymankiewicz, by łączyć malarstwo z muzyką. Malarstwo to przecież poezja kolorów, poezja to malarstwo słów.


 


Te dziedziny sztuki przenikają się wzajemnie, ten melanż rodzi doskonałe efekty. Można czasem zapomnieć o świecie słuchając lirycznych strof, można też znaleźć się w innej rzeczywistości patrząc na niezwykłe pejzaże.


 


Artystów prezentowali na scenie znani chicagowscy poeci i aktorzy: Alicja Szymankiewicz, Julitta Mroczkowska, Alina Szymczyk, Andrzej Chojnowski, Maciej Góraj, Władysław Panasiuk i Robert Redliński.


 


Podczas wernisażu Alicja Szymankiewicz zaprezentowała artystyczne curriculum vitae Elżbiety Garwackiej-Goralik. Sama artystka mówiła też o sobie i swoim malarstwie, o psychologii malowania, o dostrzeganiu wokół siebie dobra i piękna. Malarka nie naśladuje natury, ale interpretuje ją tak, by zaistniały pozytywne treści. Gdy maluje obiekt, wchodzi z nim w relację. Dla niej wszystko jest energią. Każdy kwiat, portret czy martwa natura są dla niej żywymi istotami. Malowanie to dla mnie radosny proces tworzenia, powiedziała mi w rozmowie. Poprzez staranny dobor kolorów tworzy nastrojowość swoich obrazów. 


 


Elżbieta maluje z pasją i ekspresją.  Jej pejzaże, kwiaty i symboliczne portrety duszy tchną kolorytem, kunsztem i ekspresją. Uderza kompozycja, czasem nawet niespokojna linia.


 


Z koloru artystka stworzyła tworzywo absolutne. To malarstwo jest bardzo dekoracyjne. Uderzył mnie perfekcjonizm obrazów, dopracowany każdy szczegół. Może to wpływ studiów architektonicznych – ukończyła architekturę na Politechnice Gdańskiej – a może taka jest jej wizja sztuki?


 


Maluje, stosując farby olejne i tempery, rysuje piórkiem i ołówkiem. W tych obrazach jest radość, optymizm i nastrój. Uderza ogromna czystość kolorów. Pomyślałem sobie w skrytości mej duszy, gdyby tak artystka malowała z większą nonszalancją, na pewno efekt malarski byłby inny. Wszystkich zatrwożyły portrety duszy malowane z natchnieniem i odmiennością. To niebywałe, by sportetrować duszę, a jednak wszystko jest możliwe. Elżbieta potrafi zajrzeć do niej. A może zacznie wkrótce malować ego i super ego?


 


Widzowie w Café Prague podzwiliali malarstwo. Panowała cisza, gdy nagle uslyszeliśmy dźwięki gitary, brzmiały niewiarygodnie nastrojowo. To Tobiasz Barnaś zauroczył nas swoim kunsztem muzycznym. Ten młody artysta potrafił wyczarować niezwykłe efekty.


 


A potem było już poetycko. Na scenie pojawił się Janek Kamiński, uradowany i uśmiechnięty. Czytał z natchnieniem swój tytułowy wiersz "Zółte tulipany". Następnie, piszący te słowa, spróbował ocenić lirykę poety.


 


Kamiński jest poetą miłości i zwątpień egzystencjalnych. Miłości szeroko rozumianej. Miłość dla niego jest dobrocią, sposobem życia. To zadziwiające, że w obecnych czasach komputerowej barbarii mężczyzna potrafi pisać tak ciekawie o miłości. To wielka sztuka, by pisać o niej delikatnie i zmysłowo. Potrzeba talentu i delikatności, by nie zwulgaryzować tematu. Po części Jankowi się to udaje. Ale w tej miłości czasem odczuwa się wielkie niespełnienie. Poeta pyta sam siebie, czy dobrze postępuje w życiu, czy dobrze traktuje innych, czy otrzymuje odwzajemnione uczucia.


 


Kamiński, choć bardzo męski, czasem wydaje się być zagubiony i wrażliwy na przemijanie czasu. Boleje nad własną niemocą wobec niektórych kwestii, droczy się z losem, szuka właściwej drogi.


 


Jaka jest poezja Janka Kamińskiego? Poeta wydał trzy tomiki. Pierwszy "Wiersze" to osobisty pamiętnik, pisany ze studencką nonszalancją. Nie ma w nim wielkich alegorii, dlatego jest oryginalny i autentyczny.


 


Ale czas płynie. Kamiński dołączył do Zrzeszenia Literatów  Polskich w Chicago. Wydał drugi tomik poezji, "Schody do nieba". Ten zbiór wierszy jest zupełnie inny. Jest w nim autokontrola, manieryzm, chęć pokazania czytelnikowi swej odmienności. Jest nastrój poetyckiego uniesienia, portretowanie rzeczywistości w sposób odmienny.


 


Trzeci tomik "Żółte tulipany" jest najlepszy. Poeta zrozumiał, że najważniejsza jest forma poetycka, oryginalność i liryzm. Te wiersze tętnią namiętnością, snuje się w nich cała gama przeróżnych nastrojów. Poeta patrzy na człowieka i jego zagmatwany los w sposób szczególny. Czasem wydaje się, jakby wołał o naprawę świata.


 


Szukałem w tych wierszach semantyki, leksykologii, swoistej poetyki i mimetyczności. Daremnie jednak, monotematyczność kazała mi porzucić poszukiwania. Poeta jest ciągle dionizyjski i sentymentalny.


 


Bądź moim oknem na świat uchylonym


drzwiami które otworem stoją


wolności ptakiem uskrzydlonym


moim odlotem


ucieczką moją




Poeta pisze też białym, nieregularnym wierszem. W tych tomikach są perły i zwykłe wiersze. Poeta jakby chciał powiedzieć jak najwięcej, co na pewno spłyca moc liryzmu. Te wiersze czasem przypominają prozę poetycką, za mało w nich poetyckiej lekkości. Mimo pewnych niedoskonałości wiersze Kamińskiego są rozpoznawalne. Czytelnik zauważa, że to na pewno wiersz Janka, bo tylko on  tak pisze. To dobrze, bo rozpoznawalność jest przepustką do dobrej poezji. Każdy jego wiersz to osobisty monolog, to maleńki fragment jego autobiografii, to wyznania osobiste. Poeta mieszka w tych strofach, to jego spojrzenie na rzeczywistość.


 


Promocję niniejszego tomiku bardzo ubarwił Władysław Panasiuk, chicagowski poeta i dziennikarz. Z wielką swadą i erudycją mówił o wielkich i znanych postaciach tego świata. Portretował je w anegdocie i z humorem.


 


Artyści prezentujący wiersze Kamińskiego też byli oryginalni. Sposobem interpretacji zadziwili publiczność. Potrafili odtworzyć całą złożoność tej liryki w sposób ciekawy i oryginalny. 


Janusz Kopeć



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama