Vinny Maddalone, kontrakt z HBO, bracia Kliczko, David Haye, Roy Jones Junior, mistrzowskie pasy – tematów na rozmowę z Tomaszem Adamkiem było bardzo dużo. Zaczęła się w New Jersey jeszcze przed walką Zaba Judaha z Lucasem Matthysse, a skończyła po wywiedziach Witalija Kliczki sugerujących, że „Góral” nie szanuje mistrzowskiego pasa WBC...
– Traktujesz mistrzowskie pasy jak paski do spodni?
Tomasz Adamek: Nigdy tego nie powiedziałem, zresztą walczyłem przecież i broniłem tytułów i pasów w półciężkiej (WBC) i junior ciężkiej (IBF). Nie ma więc mowy o żadnym lekceważeniu, choć w wielu przypadkach stawką największych walk nie jest pas jakiejś sankcjonującej organizacji tylko walka dwóch najlepszych pięściarzy, walka której chcą kibice.
– Na przykład walka Floyda Mayweathera jr. z Mosley’em, kiedy „Pretty Boy” powiedział, że nie będzie oddawał setek tysięcy dolarów za udowodnienie, że zasługuje na tytuł WBA. Podobnie zrobił legendarny Bernard Hopkins walcząc z Kelly Pavlikiem.
W przypadku wielu organizacji wchodzi w grę rozgrywka przy zielonym stoliku, jakieś układy. Jak walczyłem pod promocją Dona Kinga to czekałem na obronę dziewięć miesięcy, bo zawsze się promotorowi nie zgadzały pieniądze. Zresztą w przypadku wagi ciężkiej, ja ten pas dopiero chcę zdobyć, więc nie mogę się przepychać. Ktoś Witalija źle poinformował, bo można sprawdzić, że ja nigdy nie porównywałem pasa WBC w ciężkiej do paska od spodni.
– Witalij podkreśla, że w odróżnieniu od zupełnego braku zainteresowania w USA jego walką ze zwycięzcą eliminatora Solis/Austin, szefowie HBO Sports przedstawili mu bardzo konkretną ofertę walki z tobą. Z moich informacji wynika, że oferta jest dobra, choć nie bardzo dobra, więc obaj czekacie aż HBO podbije stawkę.
Mają na to czas, bo przecież mnie czeka walka 9 grudnia z Vinny Maddalone i przynajmniej do tej pory nie interesują mnie za bardzo negocjacje na temat tego, co będzie się działo za cztery miesiące. Zwłaszcza, że Witalij przynajmniej na razie jest uwikłany w obowiązkową obronę pasa WBC. Dlatego takie rozgrywki zostawiam menedżerowi, bo każdy w Teamie Adamek ma swoją rolę...
– W Prudential Center poznałeś Roy’a Jonesa juniora. Z przyjacielskiej fotografii przy ringu zrobiło się coś większego: rozmowy na temat ewentualnej walki są już znacznie dalej niż tylko na etapie telefonicznych propozycji. Roy przeprosił się z HBO, jest szansa włączenia ich całą sprawę choć to raczej odległa możliwość, ale Madison Square Garden nie ma problemu ze zrobieniem walki Jones – Adamek...
Roy to jedno z najbardziej rozpoznawalnych nazwisk w bokserskim świecie, ma mnóstwo kibiców w Stanach, bardzo dobrze znają go też przecież polscy fani boksu. To bardzo poważna opcja na marzec przyszłego roku, gdyby Kliczkowie lub Haye byli w tym terminie związani z innymi kontraktami. Więcej naprawdę nie mogę powiedzieć...
– Roy to plany o których realności przekonamy się w ciągu najbliższych kilku tygodni. Na razie nie planem, a rzeczywistością 9 grudnia jest Vinny Maddalone. Według Maksa Kellermana, komentatora HBO, nie możesz go nie doceniać czy lekceważyć, bo on zawsze bardzo twardo walczy...
Tak, Max powiedział, żebym się przygotował na twardą walkę. I dobrze, bo kibice to kochają. Ja zresztą też, bo chodzi o robienie takich walk, które kibice pamiętają długie lata, jak choćby te z Paulem Briggsem. HBO też lubi takie pojedynki, gdzie dwóch stanie i walczą jak gladiatorzy, a nie faulują i przytrzymują.
– Sugerowaliśmy nawet, że jak David Haye będzie oglądał twoją walkę z Maddalone, to może warto, żeby go zachęcić, żeby dwa razy się specjalnie przewrócić. Może wtedy by się zdecydował z tobą walczyć. Ani Max ani ty, za bardzo jednak w chęć Haye’a do szybkiej walki z Adamkiem nie wierzycie...
Trudno wybiegać myślami w przyszłość, tych walk pokazywanych przez HBO nie ma aż tyle co kiedyś, a jeżeli są, to oni chcą tylko walki ząb za ząb z czym ja nie mam problemu.
– Oglądałeś walkę Haye’a z Harrisonem?
Tylko pierwszą rundę, ale wiem co dalej się działo. Nie było co oglądać. To nie nie miało nic wspólnego z walką o mistrzostwo świata. Takie walki dobijają boks, bo ludzie myślą, że tak wszyscy walczą.
– Istnieje możliwość, że Harrisonowi zostanie wstrzymana milionowa wypłata. Byłbyś za tym, żeby tak było w przypadku pięściarzy, którzy nawet nie próbują walczyć?
Ja nie bardzo wierzę w te liczby podawane w Europie, w te wypłaty za walki. A decyzja w takich przypadkach powinna być bardzo uważna, bo każdy przypadek jest inny, ale jak ktoś nawet nie próbuje to wiadomo, że wyszedł tylko po czek.
– Czy nie denerwuje cię fakt, że jest tyle spekulacji na temat co będzie po walce z Maddalone, której przecież jeszcze nie było. Kellerman wdał się z tobą w dyskusję czy groźniejszy dla ciebie byłby Witalij czy Władymir – on stawia na Witalija – a przecież najpierw jest Vinnie...
Bo wszyscy myślą, że to łatwa walka. Tak samo jak myśleli przed walką z Michaelem Grantem, która okazała się dość trudna. Ja przygotowuję się na ciężką walkę, bo taka może być. Każdy walcząc ze mną ma szansę na walkę życia. Ja wierzę, że tak właśnie będzie przygotowany Maddalone, ale jak będzie to dopiero zobaczymy. Jestem coraz lepszym pięściarzem, Roger wiele mnie uczy. Mam nadzieję, że efekty będzie już widać w przyszłym roku, bo to może być najważniejszy rok mojej kariery w wadze ciężkiej.
– Masz kłopoty ze sparingpartnerami, za mocno ich obijasz i muszą robić sobie dłuższe przerwy przed kolejnym treningowym wyjściem przeciwko tobie na ring. Możesz im trochę odpuścić?
To jest ciężka robota. Jednego dnia to oni mogą mieć podbite oko, drugiego ja.
– Zdarzyło się?
Pewnie, zawsze są jakieś zadrapania lub lekki siniak, choć ostatnimi czasami ruszam mocno głową i coraz mniej ciosów przyjmuję. To waga ciężka, tutaj głowę trzeba szanować. Na jednym z moich treningów Piotrek Wilczewski mówił nawet, że zbyt mocno trenuję, że mogę za wcześnie skończyć karierę, bo organizm tego nie wytrzyma. Ale tak trenuje się w Stanach Zjednoczonych. Tutaj bez ciężkiej pracy nigdzie się nie zajdzie. Już się zresztą do tego przyzwyczaiłem, bo nie pracuję tutaj pierwszy rok...
Rozmawiał:
Przemek Garczarczyk