Dla Polaka z Radomia, który walką z Joe Gomezem (17-3, 8 KO) otwierał przekaz telewizyjny pay-per-view z walki o tytuł mistrza świata wagi piórkowej, może być to przełomowe zwycięstwo w karierze. „Na pewno będziemy chcieli pokazywać takich pięściarzy jak Majewski – twardych, idących do przodu. Decyzja pokazania Przemka w naszym głównym przekazie okazała się ryzykowna, ale się opłaciła” – powiedział Doug Jacobs, prezydent Integrated Sports Media, firmy PPV prowadzacej przekaz z walki Majewskiego. Krótko po zwycięstwie, rozmawiałem z rozradowanym Polakiem: – Przemek, co tobie w tej walce wychodziło najlepiej? Przemek Majewski: Przyznam, że zawsze bardzo krytycznie na siebie patrzę i raczej staram się zapamiętywać błędy. Ich popełniłem dziś zbyt dużo, ale to dla mnie kolejna lekcja jak wiele daje doświadczenie. Bylem lepszy od Gomeza, ale on potrafił wychodzić z trudnych sytuacji dzięki właśnie doświadczeniu. Ponad 20 walk zawodowych, setka amatorskich – to u niego procentowało. Ja zostałem zawodowcem po tylko czternastu walkach w „amatorce”... – Jesteś pięściarzem, który potrafi wykrzesać z siebie maksimum siły i umiejętności w przełomowych momentach walk. Tak było na przykład w czwartej rundzie. Miałem chwilę kryzysu w czwartej rundzie, ale kiedy się rozluźniłem, wszystko wróciło do normy, zacząłem swój prawdziwy boks. Dobrze pracował lewy prosty, który już wcześniej powinien mi dawać przewagę. Ale Gomez był przebiegły, wiedział, że będę się starał skrócić dystans, uderzać seriami i chciał mnie wciągnąć w pułapkę. Trener przypominał mi, by nie polował na jedno uderzenie, jeden cios, tylko go złamał psychicznie i fizycznie. Złamałem Gomeza w szóstej, siódma to było już tylko dokończenie... – Masz 30 lat, doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że musisz coraz szybciej przeskakiwać szczeble pięściarskiej drabinki. Miałeś walczyć na zbliżającej się gali Tomka Adamka z Vinny Maddalone 9 grudnia, ale pojawiają się już teraz inne, równie ciekawe propozycje. Ja doskonale zdaję sobie sprawę, ze czasu mam być może mniej niż moi rywale, ale to mnie tylko dopinguje. Mam teraz idealne warunki do przygotowań w Global Boxing Gym i trenera, który ma 69 lat i wie o boksie wszystko. To im zostawiam decyzje co dalej z moją karierą. Mam pełne zaufanie do tych ludzi, wiem, że nie zrobią niczego, by mnie skrzywdzić. To w boksie strasznie ważne – mieć spokojną głowę i myśleć tylko o boksie. Dziękuję wszystkim moim kibicom za wsparcie. – I jeszcze ostatnie pytanie: Przemek czy Patryk? Przemek, a Patryk to tylko dla Amerykanów. Przecież wiesz jak oni wymawiają nasze imiona... Rozmawiał: Przemek Garczarczyk
Reklama