Okiem felietonisty
W dniu 1 września odbywam wirtualną podróż do mojego rodzinnego miasta Łodzi, czyli Litzmannstadt. Biorę mapę do ręki, a mam oryginalną mapę tego “niemieckiego” miasta, które istniało w czasie ostatniej wojny. Ulica Piotrkowska nazwana jest na tej mapie Adolf Hitler Str, a ulice wokół Bałuckiego Rynku oznaczone są kolorowym tuszem i napisem Getto. Tak wygląda “Plan von Litzmannstadt mit strassenverzeichnis”.
To było tak niedawno. Rocznicę najazdu w dniu 1 września 1939 roku nie wypada przypominać w krajach Unii Europejskiej. Teraz jest czas zbiorowej historycznej amnezji. Pamięta się tylko te epizody z czasów ostatniej wojny, które pasują do dokumentowania wrogości na którą jest zapotrzebowanie obecnie rządzących politykierów. O tej mapie świadomie się zapomina, a o niej trzeba jednak pamiętać.
Okupant hitlerowski zmieniał hurtowo nazwy miast polskich i wcielał je do Rzeszy. Miasto Łodź, czyli Litzmannstadt, dołączono do Rzeszy w czasie II wojny światowej. Urzędnik niemiecki wykonywał posłusznie polecenia hitlerowskich polityków, a arogancja nowych panów Europy rosła z każdym dniem aż do klęski pod Stalingradem. O tym trzeba przypominać w kolejną rocznicę tej wielkiej zbrodni, jaką była II wojna światowa. Wielka Trzecia Rzesza w czasie drugiej wojny światowej była eksperymentem geopolitycznym, próbą “scalającą” Europę pod jedynie słusznym kierownictwem.
Kolejne “scalenia”, te komunistyczne i te demokratyczne, rozpoczęly się zaraz po zakończeniu II wojny światowej i trwają dalej. Tylko charakter tych “scaleń” jakby uległ modernizacji technologicznej. Nie wali się już kolbami do drzwi podbijanych narodów, ale delikatnie puka do drzwi lobbystów i wasalnych tubylczych polityków, którzy ułatwiają przejęcie kraju podbijanego wraz z całym jego inwentarzem. Teraz nie potrzeba zmieniać nazwy miast. Obecnie narzuca się tym krajom “scalający” dokument /traktat/, który ma moc nadrzędną nad lokalnymi prawami, które wcześniej tworzono w naiwnej wierze samostanowienia.
Kolejne “scalenia” te po II wojnie światowej, mają ten sam rytuał świąteczny. Narody wchodzące w skład takiego “scalenia”, są zmuszane przez własnych polityków do uroczystego przeżywania tego “scalenia”. Narody na uroczystych widowiskach oddają hołd tym, którzy ich scalają, zawsze w imię internacjonalistycznej solidarności, suwerenności i walki o samostanowienie. Jak można pogodzić internacjonalizm, z suwerennoscią i samostanowieniem, pozostaje zawsze niewyjaśnioną tajemnicą wasalnych politykierów.
Próby takich eksperymentów geopolitycznych będą jednak zawsze stałym elementem politycznych harców kolejnych napoleonówi i wasalnych demokratów. Sam mechanizm sprawowania władzy niewiele się zmienił od czasów Cesarstwa Rzymskiego. Pewną nadzieję na zmianę można pokładać w rozwoju technologii, która rewolucjonizuje wymianę informacji. Coraz trudniej indoktrynować narody, które mają własne źródła informacji. Ciekawe, jaki będzie wiek XXI w setną rocznicę rozpoczęcia II wojny światowej?
Gazeta Wyborcza.pl podaje w swoim serwisie następująca informację: “Na portalu społecznościowym Badoo.com nazwy polskich miast zmieniane są na niemieckie, używane w czasie hitlerowskiej okupacji. Użytkownicy z Łodzi widnieją więc jako mieszkańcy Litzmannstadt, a ci z Oświęcimia jako mieszkańcy Auschwitz”.
Ta felietonowa podróż do miasta Łodzi niespodziewanie kończy się w Litzmannstadt na portalu międzynarodowego serwisu Badoo.com. Prawo polskie zakazuje używania nazw nadanych przez Hitlera. Ale serwis Badoo założony jest w Unii Europejskiej, a tam obowiązuje unijne prawo.
1 września 2010