Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 11:00
Reklama KD Market

Nie sieją i nie orzą, ale...


Okiem felietonisty





Coraz więcej ludzi na tym naszym pięknym świecie przypomina te “niebieskie ptaki”, które nie sieją i nie orzą, tylko żyją po to, aby oglądać i komentować widowiska telewizyjne. Do tej coraz bardziej licznej grupy “niebieskich ptaków” trzeba zaliczyć “niebieską” arystokrację, czyli polityków, ale również fachowców od public relations, członków różnych honorowych gremiów i członków rad nadzorczych globalnych instytucji finansowych, którzy stanowią elitę wśród niebieskich ptaków.


 


Jednak większość obecnych “niebieskich ptaków” rekrutuje się ze środowiska ludzi odtrąconych przez instytucję państwa, a są nimi, pozostający na zasiłku bezrobotni z przymusu i bezrobotni z wyboru. Niektórzy bezrobotni z wyboru żyją tak już w kolejnej edycji pokoleniowej. W Polsce jest to zjawisko zupełnie nowe i pomijane wstydliwym milczeniem. Po transformacji ustrojowej i totalnej wyprzedaży fabryk okazało się, że w Polsce jest nadmiar młodych ludzi poszukujących pracy. Kolejne rządy, za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, śpieszyły się ze stworzeniem organizacyjnych podstaw umożliwiających “eksport” polskich rąk do pracy do bogatych krajów Europy zachodniej.


 


Polska przystąpiła do UE w okresie jej samozadowolenia z udanej ekspansji UE na rynki wschodniej Europy. Problem nadmiaru rąk do pracy, po likwidacji polskiego przemysłu, został wtedy rozwiązany przez odstąpienie tych “zbędnych rąk” na zachód Europy, a propagandowo nagłośniony jako przejaw wolności podróżowania po Europie. W rzeczywistości był ukrytą i zakamuflowaną formą handlu niewolnikami, dokonaną w XXI wieku za osobistą i nieprzymuszoną zgodą poszukiwaczy pracy oraz za pośrednictwem wyzutych z moralności polityków. Obecnie, kiedy “samozadowolenie” UE uległo erozji pod wpływem kryzysu ekonomicznego, ci sami, dawniej dobrowolnie wyjeżdżający poszukiwacze pracy, pokazywani są w mediach zachodniej Europy jako zjadacze szczurów. Te nieszczęśliwe “niebieskie ptaki” nie sieją tam i nie orzą, ale muszą przecież żyć, czekając aż UE da im szansę na godne życie pod globalnym zarządem Brukseli.


 


W “obywatelskiej” Polsce, polityczne “niebieskie ptaki” dublują różne formy urzędniczego bytu tak energicznie, że budzi to nawet podziw zewnętrznych obserwatorów. Kancelarie ważnych polityków osiągają rozmiary mogące budzić zazdrość dawnych dworów arystokratycznych. Budżety tych instytucji budzą w obserwatorach taki sam podziw, jak brak odpowiedzialności tych urzędników za cokolwiek. Doradca goni tam doradcę, a większość zaszczytnych stanowisk dla “niebieskich ptaków” przypada kombatantom z byłej PZPR, którzy w szczytowym okresie zapaści ideologicznej osiągnęli w tej praktyce mistrzostwo świata. Globalizm jest zdegenerowaną formą socjalizmu, tak więc “fachowcy” z PRL-u sięgają dzisiaj po najbardziej eksponowane stanowiska w tym globalnym eksperymencie, jaką jest III RP.


 


Bardzo interesujący przykład budowania sobie gniazdeczek przez “niebieskie ptaki” podaje Gazeta Wyborcza, przedstawiając trzy firmy żyjące z długów szpitali. Cytuję: “Z długów służby zdrowia żyje w Polsce kilkanaście firm. Liczą się trzy giełdowe spółki Magellan i M.W.Trade oraz Elektus należący do Domu Maklerskiego IDM SA. Wszystkie zaczynały od handlu długami szpitali. Teraz same pożyczają im pieniądze i świetnie na tym zarabiają. ... – Te firmy żerują na szpitalach – mówi dr Adam Kozierkiewicz , ekspert ochrony zdrowia. Jego zdaniem nikt tak dobrze jak one nie zna mechanizmów rządzących państwową służbą zdrowia. Wiedzę zdobyły dzięki bardzo dobrym kontaktom z politykami i urzędnikami Ministerstwa Zdrowiaś? Np. pierwszy właściciel Magellana należał do AWS i blisko współpracował z obecnym ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim”- koniec cytatu z Gazety Wyborczej.


 


Jak widzimy różne są formy życia na koszt podatnika. Niektórzy nawet zarabiają miliony. W PRL-u mawiano, czy stoi czy się leży, dwa tysiące się należy. Więc “niebieski ptak” nie mógł sobie wtedy polatać za te dwa tysiące. W urzędniczej odmianie globalnego socjalizmu, zwanego globalizmem unijnym, trzeba mieć dojścia i trzeba “umieć” dawać innym zarobić, a wtedy przed “niebieskimi ptakami” otwierają się wrota do bajkowego Sezamu pełnego nadzwyczajnych bogactw.


 


Tylko jak to bajkowe życie “niebieskich ptaków” ma się do etosu Solidarności, naszej narodowej nadziei, która teraz obchodzi 30 rocznicę istnienia? Czy jej obecni działacze jeszcze mają szansę, aby orać i siać na tym niewdzięcznym ugorze globalnego imperium europejskiego?


 


19 sierpnia 2010


www.wojciechborkowski.com


Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama