We wtorek odbyły się pierwsze przesłuchania w sprawie Amy Bishop, profesora University of Alabama, oskarżonej o morderstwo i próbę zamordowania swych współpracowników.
12 lutego 44-letnia Bishop wyciągnęła broń w czasie posiedzenia fakultetu i zaczęła strzelać. Jej adwokat z urzędu, Roy Miller, za linię obrony przyjmie zaburzenia psychiczne klientki. Z powodu skłonności samobójczych Bishop znajduje się w więzieniu pod stałym nadzorem.
Prof. Bishop zastrzeliła Gopiego Podilę, przewodniczącego wydziału biologii, Marię Davis, profesora biologii, i Adriela Johnsona, również profesora biologii, oraz postrzeliła trzy inne osoby.
Po aresztowaniu okazało się, że już wcześniej weszła w konflikt z prawem. Blisko 8 lat temu pobiła w restauracji kobietę, która zabrała ostatnie krzesełko dla dziecka.
Władze jej rodzinnego miasteczka Braintree w Massachusetts powróciły do sprawy śmierci jej brata w 1986 roku w wyniku – jak wówczas ustalono – przypadkowego postrzału.
Amy Bishop twierdziła, że śmiertelna kula wystrzeliła, gdy czyściła broń. Wówczas 20-letniej kobiecie dano wiarę. Całe miasteczko współczuło jej i jej rodzinie z powodu straty Seitha Bishopa.
Dodatkowo Boston Globe wyciągnął jeszcze jedną sprawę. Okazało się że Amy Bishop i jej mąż, Jim Anderson, w 1993 roku byli przepytywani w związku z podejrzeniem o próbę wysłania pocztą ładunku wybuchowego profesorowi szkoły medycznej na Harvardzie.
Kobiecie grozi kara śmierci.
(CNN – eg)