Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 14:23
Reklama KD Market
Reklama

Minął tydzień 3/19


O czym mówi Ameryka




Przemawiając do demonstrantów z "tea party", protestujących w Waszyngtonie przeciw reformie lecznictwa, republikanin z Teksasu, kongr. Louie Gohmert, wyraził przekonanie, że stolicę i dusze demokratów opanowały demony. Siłom nieczystym przypisuje chęć zatwierdzenia ustawy. Choć w jej obecnej wersji nie ma klauzuli zezwalającej na użycie federalnych pieniędzy na aborcję, to Gohmert ma absolutną pewność, że taka klauzula z czasem zostanie wprowadzona.


 


***


Reforma lecznictwa, interpretowana przez konserwatystów jako odbieranie swobód obywatelskich, zaogniła retorykę na tyle, że republikanin z Iowa, kongr. Steve King, wezwał demonstrantów do antyrządowej, bezkrwawej rewolucji. King dostrzega olbrzymie podobieństwo między administracją Obamy a rządami Europy Wschodniej z czasów komunizmu. Zaleca wszczęcie "welwetowej" rewolucji według czechosłowackiego wzorca.


 


***


Była gubernator Alaski, Sarah Palin, przybyła na Florydę do okręgu wyborczego demokraty kongr. Alana Graysona, gdzie wzywała wyborców do odrzucenia jego kandydatury w następnych wyborach. 


 


Przemawiając na dorocznym obiedzie dochodowym Partii Republikańskiej Palin mówiła o wielkości Ameryki, swojej miłości i dumy z kraju, sugerując, że tego typu wyznania są w polityce niemodne i mogą narazić na krytyczne uwagi. 


 


O Graysonie powiedziała tylko tyle, że jej negatywne uczucia wobec demokraty są tak silne, iż woli nie wypowiadać się na jego temat w obecności dzieci.


 


Znany z ciętego języka Grayson odpowiedział pięknym za nadobne. "Chętnie odbędę uczciwą debatę z gubernator Palin w sprawach istotnych, jeśli, co mało prawdopodobne, kiedykolwiek czegoś się nauczy".


 


Kampania Graysona dodała: "Naukowcy pilnie studiują podróże Sary Palin między Alaską i Florydą. Chcą bliżej poznać drogę przelotów nieuchwytnego wędrownego gatunku, znanego jako dziki alaskański imbecyl".


 


***


Wejście na dochodowe przyjęcie wojującej konserwatystki, kongr. Michele Bachman z Minnesoty, z udziałem Sary Palin kosztuje 500 dolarów od osoby. Za $10 tys. można dostąpić zaszczytu spożycia obiadu i zrobienia sobie zdjęcia z Bachman i Palin. Cena nieco wygórowana, zważywszy, że obie panie przedstawiają się jako wyrazicielki poglądów "przeciętnych Amerykanów".


 


***


Po raz drugi w ciągu ostatnich dwóch tygodni Dick Armey, były republikański lider w Izbie Reprezentantów, a obecnie szef grupy Freedom Works, odpowiedzialnej za organizowanie demonstracji "tea party" za korporacyjne pieniądze, ostro zganił byłego kongresmana z Kolorado, a  zarazem b. kandydata na prezydenta USA Toma Tancredo, za negatywny stosunek do imigrantów.  


 


Występując w Krajowym Klubie Prasowym Armey nazwał Tancredo destruktywną siłą w Partii Republikańskiej.


 


"Republikanie muszą zmienić ton, muszą porzucić głupie argumenty. Ronald Reagan wzywał do burzenia muru, Tom Tancredo nawołuje do stawiania murów. Kto ma rację?"


 


Armey zwierzył się z głębokich frustracji z powodu alienowania przez liderów GOP-u Latynosów, najszybciej rosnącego bloku przyszłych wyborców. 


 


*** 


Lider republikańskiej większości w Legislaturze stanowej w Utah złożył rezygnację, przyznając się do zapłacenia $150,000 kobiecie za milczenie o zdarzeniu, które miało miejsce 25 lat wcześniej. 


 


55-letni Kevin Garn wyznał, że mając około 30 lat brał gorące kąpiele z 15-letnią dziewczyną.


 


Choć wyznanie to nie płynęło z chęci oczyszczenia własnego sumienia, lecz nastąpiło pod przymusem, partyjni koledzy zgotowali mu owację na stojąco za "uczciwość".  


 


Dziewczyna, zidentyfikowana jako Cheryl Maher, która ma obecnie 40 lat i mieszka w Derry w New Hampshire, po  raz pierwszy zaczęła informować reporterów o igraszkach z Garnem w 2002 roku, gdy podjął starania o wejście do federalnego Kongresu. 


 


Mimo zgody na milczenie, w ub. tygodniu Maher znów zaczęła powiadamiać miejscową prasę o dwóch kąpielowych schadzkach z Garnem.


 


***


Mężczyzną oskarżonym o wielokrotne zgwałcenie swych pięciu córek okazał się nagradzany wyróżnieniami reżyser muzycznych wideo Aswad Ayinde. 


 


Za wideo "Killing Me Softly" w wykonaniu legendy hip hopu The Fugees Ayinde dostał nagrodę MTV. 


 


Motywacją jego zbrodniczych akcji była chęć zachowania czystej linii krwi poprzez gwałcenie córek przez ponad 10 lat. W ten sposób został ojcem sześciorga dzieci, które sam odbierał przy porodzie. 


 


Aswad Ayinde odpowie z 27 paragrafów, w tym za zbrodniczą działalność seksualną. 


 


*** 


Uważany przez demokratów za człowieka bez sumienia z powodu próby niedopuszczenia do przedłużenia świadczeń dla bezrobotnych sen. Jim Bunning w rodzinnym północnym Kentucky uchodzi za bohatera. 


 


Republikańscy senatorzy także nie darzą go sympatią. Lider senackiej mniejszości, Mitch McConnell (również z Kentucky), zrobił wszystko, by pozbawić Bunninga możliwości zebrania funduszy na kampanię wyborczą i zmusić go do odejścia. Z powodzeniem. Bunning nie będzie ubiegać się kolejną kadencję. 


 


***


Rod Blagojevich nie przebierał w słowach udzielając wywiadu w programie radiowym WLS. Swego następcę, gub. Patricka Quinna, nazwał "chodzącą katastrofą, eunuchem w postaci mężczyzny, podtrzymywanym przez demokratyczną maszynę polityczną". 


 


Nie lepiej potraktował demokratę z Illinois, sen. Dicka Durbina, któremu zarzucił brak charakteru, za to pochwalił Rolanda Burrisa, nominowanego przez siebie na miejsce zwolnione w Senacie przez Baracka Obamę.


 


Blagojevich nie wierzy, że obecny szef personelu Białego Domu, Rahm Emanuel, w przyszłości będzie ubiegać się o stanowisko burmistrza Chicago. Jest przekonany, że Richard Daley utrzyma tę fuchę do końca swoich dni. 


 


Przypuszcza, że w razie zmuszenia Alexi Giannouliasa do rezygnacji z ubiegania się o wejście do Senatu z powodu kłopotów jego rodzinnego banku, Emanuel wskoczy na jego miejsce. 


 


Jak zwykle Blagojevich zaprzeczył podejrzeniom, że za wyznaczenie następcy Obamy domagał się pieniędzy.  


 


*** 


Rywal Giannouliasa, republikański kongresman Mark Kirk, podczas dochodowego przyjęcia w Winnetce dość swobodnie wypowiedział się na temat prezydenta Obamy i jego programu. 


 


Zapewniał gości, że republikanie dążą do tego, by "ten facet" (prez. Obama) zakończył urzędowanie na jednej kadencji. Pocieszał, że osadzenie w  Białym Domu republikanina pozwoli na odrzucenie reformy lecznictwa, zanim wejdzie w życie.


 


Dla grona wpływowych uczestników spotkania z zamożnego przedmieścia Chicago słowa te brzmiały jak miód. Najprawdopodobniej nie przyczynią się jednak do wzrostu popularności Kirka w Illinois, gdzie prezydent Obama ma 60% poparcia. 


 


W oczach mieszkańców Illinois Kirk nie za dobrze wypadł zabiegając przed prawyborami o wystąpienie Sary Palin na jego szlaku kampanijnym. 


 


W notowaniach Kirk pozostaje nieco w tyle za Giannouliasem, mimo kontrowersji wokół rodzinnego banku demokraty.


 


***


Sąd apelacyjny w Kalifornii orzekł, że Orly Taitz, promotorka ruchu "birthers", utrzymującego, że Barack Obama urodził się w  Kenii, a zatem objął urząd prezydenta nielegalnie, musi zapłacić $20 tysięcy kary za wnoszenie do sądów frywolnych oskarżeń. 


 


Taitz oświadczyła, że nie zamierza podporządkować się woli sądu.


 


***


Szef Fox News, Roger Ailes, który otwarcie przyznał, że administracja Obamy ma powody do narzekań na brak obiektywności jego sieci w stosunku do poczynań rządu, stanął w obronie Glenna Becka, mistrza w barwieniu polityki społecznej prezydenta w czerwonych kolorach. Ailes zdaje sobie sprawę, że często niedorzeczne tyrady Becka przyciągają uwagę widzów, a tym samym podnoszą oglądalność i pieniądze z reklam.


 




Ostatnie wystąpienia Becka naraziły stację na ostrą krytykę ze strony chrześcijan, a szczególnie Kościoła katolickiego. Nauki kościoła o sprawiedliwości społecznej Beck przedstawił jako hasła komunistyczno-nazistowskie. Przeciw Beckowi wystąpiło szereg organizacji religijnych, w tym Krajowa Rada Kościołów. 


 


Tymczasem w Fox News doszło z powodu Becka do podziału na dwa obozy, jego popleczników z Ailesem na czele i przeciwników, w tym profesjonalnych dziennikarzy, którzy obawiają się, że Beck stanie się symbolem ich sieci. 


 


Część pracowników twierdzi, że emocjonalne wybuchy (łącznie z ronieniem łez) Becka w jego programach telewizyjnych, nie są autentyczne, lecz dobrze przestudiowane.


 


***


 


Kilka tygodni temu zawiązał się nowy ruch pod nazwą "coffee party". W przeciwieństwie do zdecydowanie antyrządowej "tea party" grupa ta wzywa do wywierania większego wpływu na politykę i rząd poprzez rozsądną, pozbawioną elementów otwartej wrogości dyskusję.


 


Zaledwie 6 tygodni od swego powstana"coffee party" liczy już 160,000 członków. Nowi członkowie proszeni są o złożenie obietnicy okazywania szacunku ludziom o innych poglądach i poszanowania procesów demokratycznych. 


 


Kilka dni temu w 350 różnych miejscach w całym kraju odbyły się pierwsze spotkania "coffee party". Informacje o nadchodzących spotkaniach można uzyskać pod adresem: www.coffeepartyusa.com        


 


***


 


Demokratyczni ustawodawcy, którzy nie popierają reformy lecznictwa muszą liczyć się z odwetem elektoratu. Przekonał się o tym kongr. Bart Stupak z Michigan, przeciw któremu Krajowa Organizacja Kobiet (NOW) wysunęła własną kandydatkę, Connie Saltonstall.


 


Prezeska NOW, Terry O´Neill, uważa, że jej kandydatka ma duże szanse na zwycięstwo, ponieważ wyborców oburza postawa reprezentanta Michigan, gdzie rośnie liczba osób nieubezpieczonych. "Stupak ma pełne prawo do swoich osobistych, religijnych poglądów. Obrzydliwe jest to, że kierując się nimi pozbawia wyborców niezwykle potrzebnej tu reformy".


 


Kongr. Stupak nie popiera reformy, ponieważ w finałowej wersji nie uwzględniono jego poprawki dotyczącej aborcji.


 


***


Gubernator Idaho, C.L. "Butch" Otter, podpisał rezolucję zobowiązującą stanowego prokuratora generalnego do wystąpienia na drogę sądową przeciw federalnemu rządowi, jeśli Kongres zatwierdzi reformę o opiece medycznej. Eksperci twierdzą, że oskarżenie najprawdopodobniej zostanie oddalone przez sąd.


 


Posunięcie gub. Ottera odzwierciedla rosnący niepokój z powodu reformy. Ustawy wzorowane na ustawie z Idaho rozważa 37 innych stanów.


 


Elżbieta Glinka



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama