Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 04:34
Reklama KD Market

Pomost między epokami

  Adama Asnyka w życiu codziennym można potraktować jak dzisiejszego działacza. Zawsze zaangażowany, czynny, biorący udział w zdarzeniach. Jednak w swojej poezji mało odwoływał się do pozytywizmu, okresu zamkniętego cezurą czasu od powstania styczniowego w 1863 roku do końca lat 80. dziewiętnastego wieku. Swoje wiersze wpierw pisał pod wyraźnym wpływem romantyków, a późniejsze już zawierają elementy poezji młodopolskiej. Niektóre wręcz inspirują poetów okresu międzywojennego, a część słucha się jak poezji współczesnej.

  Takiego to znanego i nieznanego Adama Asnyka przedstawiła Elżbieta Kochanowska-Michalik na kolejnym „Wieczorze poezji” w Art Gallery Kafe sobotniego wieczoru 13 marca. W początkowy nastrój wprowadził głos Czesława Niemena, śpiewającego „Jednego serca! Tak mało, tak mało. Jednego serca trzeba mi na ziemi”, a potem popłynęła opowieść o trudnym życiu poety, jego rodzinie i miłościach. A przede wszystkim o jego pasjach społecznikowskich.


  Julitta Mroczkowska i St. Wojciech Malec z wielkim zrozumieniem i zaangażowaniem prezentowali wiersze, te wczesne i naiwne, te późniejsze pełne goryczy i smutku po stracie żony, i te satyryczne, ironiczne, takie z przymrużeniem oka. Język poezji Asnyka odznacza się jasnością i prostotą, a jego kunszt poetycki przejawia się głównie w wersyfikacji i wyszukanych rymach, jednak oszczędność metafor i obfitość prozaizmów zbliża ten język do współczesnej publicystyki. Elżbieta Kochanowska-Michalik dokonała znakomitego doboru wierszy, daleko wybiegającego poza program szkolny. Stąd poeta prawie zapomniany nagle zaprezentował się jako bardzo zrozumiały i bliski. Erudyta o nienagannych manierach, wszechstronnych zainteresowaniach i celnym dowcipie.


  Gdyby nie muzyka w wykonaniu Jadwigi Niesiołowskiej, która akompaniowała poezji utworami z epoki, zapomnielibyśmy całkiem, że okres pozytywizmu dawno się skończył, a poeta nie mieszka z nami, aby opisywać naszą codzienność. Może zresztą lepiej, że każda epoka ma takich poetów, na jakich zasługuje. I wierzę, że następne wieczory poezji z Elżbietą Kochanowską i naszymi wspaniałymi aktorami nam to uświadomią.


Tekst i zdjęcia: 

Bożena Jankowska

Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama