Biorąc pod uwagę dotychczasową działalność American Israel Public Affair Committee (AIPAC) nikogo nie zaskoczyło stanowisko tego proizraelskiego lobby, gdy pouczyło prezydenta Obamę, że ostra retoryka w odpowiedzi na plan premiera Benjamina Netanjahu o budowie nowych osiedli w arabskiej Wschodniej Jerozolimie prowadzi do niepotrzebnych napięć.
"Ostatnie oświadczenia administracji Obamy na temat stosunków między USA a Izraelem stały się przyczyną poważnej troski. Administracja powinna powstrzymać się przed wysuwaniem publicznie żądań i stawianiem terminów Izraelowi, z którym Stany Zjednoczone łączą fundamentalne i strategiczne interesy".
Plan wystawienia dodatkowych budynków we Wschodniej Jerozolimie ogłoszono w czasie niedawnej wizyty wiceprezydenta Josepha Bidena w Izraelu, dokąd pojechał, by pomóc w odnowieniu izraelsko-palestyńskich negocjacji pokojowych.
Biden ostro skrytykował tę decyzję, podkreślając, że tego rodzaju kroki z góry skazują rozmowy na niepowodzenie.
Nawet Netanjahu przyznał, że czas ogłoszenia planu był dość niefortunny, choć planu nie odwołał.
AIPAC przypomniał słowa Bidena, wygłoszone w Izraelu przed wybuchem skandalu: "Podstawą naszych stosunków jest absolutne, totalne, nienaruszalne zaangażowanie w bezpieczeństwo Izraela... Postęp na Bliskim Wschodzie nastąpi z chwilą, gdy wszyscy zdadzą sobie sprawę, że w kwestii bezpieczeństwa Izraela jesteśmy razem".
Doroczna konferencja AIPAC-u odbędzie się w Waszyngtonie w dniach 21-23 marca. Netanjahu będzie w niej uczestniczył.
(HP – eg)