Republikanin z Iowa, kongr. Steve King, wezwał do rozpoczęcia antyrządowej rewolucji tłum demonstrantów, którzy przybyli do Waszyngtonu na protest przeciw reformie lecznictwa. King widzi uderzające podobieństwo między obecnym rządem USA a rządami Wschodniej Europy z czasów komunizmu.
Nie ma nic przeciw pokojowej rewolucji, na wzór tej, która obaliła Partię Komunistyczną w Czechosłowacji.
"Trzeba wypełnić to miasto, sprowadzić tłumy, sparaliżować Waszyngton tak, by członkowie rządu i demokraci nie mieli możliwości wyjścia i zostali zmuszeni do kapitulacji przed wolą Amerykanów".
"To, co dziś się dzieje, to nacjonalizacja naszych swobód", powiedział King.
Wcześniej ostrzegał "tea party", że reforma lecznictwa przewiduje fundusze na aborcje i na opiekę medyczną dla 6.1 miliona nielegalnych imigrantów. Ponieważ żaden z tych punktów nie widnieje w ustawie, to zachodzi pytanie, czy King umyślnie kłamie, by zaognić nastroje, czy też nie wie, że kłamie.
"Przyjeżdżajcie, dzwońcie, telefonujcie. Jeśli setki tysięcy ludzi przyjedzie do Waszyngtonu i wypełni ulice, to zwyciężymy. Wygramy tę walkę i odzyskacie swoje swobody". Słowa Kinga spotkały się z bardzo przychylnym przyjęciem.
Wtorkowy protest "tea party" był zaledwie cieniem potężnego protestu, jaki odbył się w Waszyngtonie jesienią ub. roku.
(HP – eg)