Ubrani w ciemne garnitury, śmiertelnie poważni, bardzo agresywni i pewni siebie dwaj agenci IRS (urzędu podatkowego) przybyli do Harv´s Metro Car Wash w Sacramento i wręczyli właścicielowi myjni, Aaronowi Zeffowi, pismo z żądaniem zwrotu zalegających 4 centów.
Kary i podatki od niespłaconego w 2006 roku długu wzrosły do $202.31.
Zeff, który jest również właścicielem lokalnych parkingów i prezesem stowarzyszenia biznesmanów Midtown Business Association, uznał tę sytuację za dość komiczną. "Fakt, że dwóch facetów wysłano samochodem po 4 centy świadczy, że IRS jest na bakier z priorytetami", mówi Zeff i zastanawia się, w jaki sposób kary i oprocentowanie z 4 centów wzrosło do ponad 200 dolarów. Tym bardziej że nigdy nie ociągał się z uiszczeniem podatków i nigdy nie zawiadomiono go o żadnych długach.
Co więcej, w październiku 2009 roku dostał list z IRS z potwierdzeniem spełnienia wszystkich roszczeń wobec tego urzędu.
Rzecznik IRS, Jesse Weller, odmówił udzielania komentarza w tej sprawie, powołując się na zasadę prywatności zeznań podatkowych.
Zeffa śmieszy wizyta agentów, a równocześnie oburza ich grubiańskie zachowanie. "Nie dali zarobić na wymyciu swego samochodu", mówi z pogardą.
(HP – eg)