Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 23:26
Reklama KD Market

Rosyjsko-polska mieszanka w Art Gallery Kafe


Nie pierwszy już raz zabrzmiały w Art Gallery Kafe piosenki rosyjskie. Ale takiej wyborowej mieszanki rosyjsko-polskiej, jaką w ostatnią sobotę zaserwowała – również mieszanej, polsko-rosyjskiej publiczności – trójka rosyjskich wykonawców, jeszcze na scenie polskiej kawiarni artystycznej w Wood Dale nie było.




Tych troje to Jelena Bernat – aktorka i piosenkarka, Gennadij Boldetsky – kompozytor, wokalista i instrumentalista, i Michaił Sychov – również śpiewający kompozytor i gitarzysta, który często koncertuje solo. 


 


Jelena i Gennadij wystąpili niedawno w AGK i już wtedy usłyszeliśmy, że z pewnością usłyszymy ich jeszcze nie raz. I rzeczywiście. I bardzo dobrze.


 


W sobotnim koncercie obok utworów Bułata Okudżawy, Włodzimierza Wysockiego i Żanny Biczewskiej znalazły się piosenki większości Polaków zupełnie nieznane, jak otwierająca program "Mama", bez której podobno nie może się obejść żadna rosyjska towarzyska impreza, i te bardzo kiedyś przez nas lubiane, a dziś prawie zapomniane, jak kończące program "Podmoskownyje wiecziera".


 


Konferansjerkę prowadziła Jelena, od czasu do czasu schodząca ze sceny i robiąca miejsce "chłopakom". Mówiła do wypełniającej kawiarnię po brzegi słowiańskiej publiczności po polsku, z kompletnie rosyjskim akcentem, co miało masę wdzięku i bardzo się podobało.


 


Śpiewała też piosenki z repertuaru Maryli Rodowicz ("Kolorowe jarmarki" i "Jadą wozy kolorowe"), a także Kai, czyli Kayah, która – jak mówi – zrobiła na niej ogromne wrażenie głosem, wykonaniem i interpretacją.


 


Mało tego. Zapowiadając starą, bardzo popularną rosyjską piosenkę "U samowara ja i moja Masza", oznajmiła, że wedle jej wiedzy jest to "ukradziona" piosenka polska. I zaśpiewała ją po rosyjsku i po polsku.


 


W znakomitej atmosferze tego wieczoru nikt się nie czuł urażony i "kradzież" została potraktowana na wesoło, jako zwykła wymiana kulturalna między sąsiadami.


 


Obaj muzycy, którzy mają na swoim koncie nagraną wspólnie płytę, pięknie i bardzo rosyjsko grali i śpiewali. Gennadij Boldetsky nie ograniczył się do gitary: raz zagrał na drewnianej fujarce i dwa razy na niewielkiej klawiaturze, w którą dmuchał przez ustnik, stwarzając wrażenie, że słuchamy akordeonu.


 


Troje artystów, trzy indywidualności, jeden bardzo udany wieczór.


 


Wiecho Gogacz zapowiada kontynuowanie w AGK prezentacji muzyki i piosenek z różnych krajów. 


 


Tak trzymaj, Wiechu!


 


Krystyna Cygielska



Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama